HATTON: PO WALCE Z FLOYDEM NIE BYŁEM SOBĄ

Wojciech Czuba, Evening Standard

2010-01-14

"Ciągnie wilka do lasu". Tak w skrócie, można określić dzisiejsze oświadczenie, pochodzącego z Manchesteru, 31- letniego "Hitmana". W którym oficjalnie potwierdził swój powrót na ring.

Ricky Hatton (45-2, 32 KO) ostatni raz boksował w maju zeszłego roku, kiedy to przegrał z Mannym Pacquiao, który zafundował mu brutalny nokaut już w drugiej rundzie. Jednakże według Hattona, wszystko zaczęło się źle układać, już od porażki z Floydem Mayweatherem w grudniu 2007 roku.

- Powiem Wam, że miałem długą, wspaniałą przerwę. W końcu miałem czas nie tylko by wypocząć, ale by oczyścić umysł, wyrzucić z niego te dwie porażki. Tak naprawdę, to od czasu przegranej z Floydem nie byłem sobą. Nie byłem już tym samym pięściarzem co wcześniej. Dlatego potrzebowałem tej przerwy.

Jak na razie nie wiadomo, kto zostanie wytypowany, jako przeciwnik ‘Dumy Manchesteru’. Sam Ricky, ze spokojem podchodzi do swojego powrotu i jak na razie, nie snuje żadnych, dalekosiężnych planów, związanych ze swoją dalszą karierą.

- Chciałbym powrócić tylko na jedną walkę, no może na dwie, ale wszystko będzie zależało od tego jak wypadnie ta pierwsza. Jak się w niej zaprezentuję i jak się będę czuł. Pamiętajcie, że najtrudniej jest wrócić po porażce.