DWIE WALKI ADAMKA NA LIŚCIE WALK DEKADY

Przemek Garczarczyk, ASInfo, fot. ESPN

2010-01-03

Nie wiem, co w 2009 roku Tomek Adamek znalazł pod choinką, ale amerykańskie media nie szczędzą Polakowi w 2010 roku  superlatyw i nagród. Najpierw było 30. miejsce na liście najlepszych pięściarzy świata według magazynu "The Ring", a teraz  uplasowanie nie jednej, ale dwóch walk „Górala” na  specjalnej liście ESPN najwspanialszych  walk ostatniego dziesięciolecia na światowych ringach! Na 38 miejscu listy ESPN znalazł się pojedynek Adameka ze Stevem Cunninghamem z 2008 roku, zaś osiem miejsc wyżej pierwsza walka "o przeżycie" z Paulem Briggsem, stoczona w Chicago w 2005 roku. Przeczytajmy jak amerykańscy dziennikarze uzasadnili  wybór walk Tomka, jednego z niewielu bokserów mających w "pięćdziesiątce" dwa pojedynki, na tą niezwykła listę. Walkę dziesięciolecia poznamy już w przyszłym tygodniu...

Kryteria wyboru  były w tym przypadku jednoznaczne – walka musi być ekscytujaca nie tylko dla znawców, ale i zwykłych fanów boksu, musi być toczona o znacząca stawkę w rankingach lub  utrzymanie status niepokonanego  i wreszcie odbywać się pełną entuzjazmu widownią.

Pozycja 38. Data i miejsce: 11 grudnia 2008 roku, Prudential Center w Newarku. Stawka: Tytuł mistrza świata International Boxing Federation Steve’a Cunninghama (21-1) i pierwsze miejsce rankingu w wadze junior ciężkiej magazynu "The Ring"; pretendent: Tomasz Adamek (35-1); Rezultat: Adamek niejednogłośną decyzją  115-112, 112-114, 116-110.

To była najlepsza walka w tej kategorii wagowej od czasu pojedynku Holyfield - Qawi. Pomimo tego, że przez większość walki Cunningham kontrolował jej przebieg lewym prostym zadajac więcej celnych ciosów niż Polak, to niezniszczalny Adamek zadał silniejsze ciosy, doprowadzając do trzech nokdaunów.  Walka była tak wyrównana, że nawet w rundach w których Adamek kładł Cunninghama na deski, sędziowie punktowali rundy 10-9 dla obrońcy tytułu.  Adamek, były mistrz świata w wadze półciężkiej, zaliczył swój pierwszy nokdaun szybkim ciosem  z prawej ręki na zakonczenie drugiej rundy. Cunningham  przypuścił zdecydowany atak, prawie powstrzymując chwiejącego się na nogach Polaka.  Ta niesmowita czwarta runda dobiegała końca,  a mający granitową szczękę Adamek przyjmował cios za ciosem do tego stopnia, że komentujacy ten pojedynek dla stacji "Versus" Wallace Matthews powiedział, że "gdyby Cunningham miał silniejszy cios, ta walka skończyłaby się 30 sekund temu". Kiedy Cunningham o mało się nie  "wystrzelał" , kiedy kończyła się runda, Adamek znowu powalił go na deski, ciosem, który relacjonujący dla  "Versusa" Nick Charles określił jako "prawa ręka znikąd".

Cunningham mógł się cieszyć, że dotrwał w tej rundzie do końca, zaś nawet w ósmym starciu, kiedy cios Adamka zmusił go do przyklęknięcia na kolano, Cunningham ciągle zadawał ciosy, czyniąc ta rundę trudną do punktowania. Kiedy skończył się ten pojedynek, zarówno wśród dziennikarzy jak sędziów opinie "kto wygrał" były bardzo rozbieżne. To nie miało znaczenia: wygrali kibice, a my ciągle czekamy na rewanż...

Pozycja 30. Data i miejsce: 21 maja 2005 roku, United Center w Chicago. Stawka: tytuł mistrza świata wagi półciężkiej World Boxing Council pomiędzy dwoma pretendentami: Tomaszem Adamkiem (28-0). Rezultat: Adamek większością głosów: 114-114, 115-113, 117-113.

To była po prostu walka dwóch nieustraszonych wojowników i naprawdę trudno rozgraniczyć te 24 rundy bitwy pomiedzy Polakiem Adamkiem i Australijczykiem Briggsem. Aż trudno uwierzyć, że pierwsza z tych brutalnych wojen nie była transmitowana przez amerykańską teklewizję. Jeszcze trudniej, że są jeszcze tacy pięściarze jak Adamek.

Określenie "straszny twardziel" to dla niego  zdecydowanie za mało.  Adamek miał pękniety nos na kilka tygodni przed walką. Miał okazję się wycofać, ale zdecydował się ukryć kontuzję, mówiąc później, że chęć zdobycia tytułu była zby silna.  Skończyło się na tym, że przez 12 rund połykał krew płynącą z pękniętego ponownie podczas walki nosa, nazywając kontuzję "najcięższą jaką miał w życiu". Już w trzeciej rundzie Polak miał  zapuchnięte oko,  w ósmej był bliski znokuatowania, ale szczęśliwie dla polskiego wojownika  oddawał Briggsowi cios za cios i jeszcze z nawiązką, zdobywając tytuł WBC. W tak samo brutalnym rewanżu, pomimo nokdaunu już w pierwszej rundzie, Adamek obronił tytuł, a komentujący dla HBO ten pojedynek Larry Merchant najlepiej podsumował to co działo się na ringu podczas walki Adamek - Briggs: "Oczy mnie bolały od patrzenia jak oni się biją".

Przemek Garczarczyk