GMITRUK, ADAMEK, ROZALSKI...

Redakcja, ASInfo

2009-12-13

Andrzej Gmitruk,  legendarny trener, praktycznie od początku kariery  związany z nazwiskiem (i sukcesami) Tomasza Adamka  nie jest  zadowolony - tak przynajmniej wynika  z udzielanych polskiej prasie wywiadów - z współpracy z ekipą  swojego boksera. Ta "ekipa" czyli Zyggi Rozalski ma z kolei zarzuty co do pracy wkładanej  przez Andrzeja Gmitruka w przygotowanie "Górala". Jedno jest pewne - ten konflikt musi być rozwiązany, bo traci na nim ten najbardziej zainteresowany - Tomek Adamek, najlepszy polski bokser zawodowy, dwukrotny mistrz świata w wadze półciężkiej i junior ciężkiej, z ambicjami na dołożenie trzeciego pasa w „królewskiej” kategorii.  Musi być zozwiązany w jedną lub drugą stronę, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że Polak nie może sobie pozwolić na zajmowanie się w trakcie treningów sprawami organizacyjnymi, przepychankami o kasę czy też choćby jedną porażkę. Trzy strony medalu? 

Adamek:
Tomasz Adamek jest w najbardziej niezręcznej sytuacji bo jest  między młotem i kowadłem - trenerem, z którym pracuje od 11 lat i menedżerem, który ustawił mu karierę w USA, pomaga w wielu codziennych sprawach, doradza praktycznie w każdej sprawie .  Zapytany, gdzie leży konflikt, Tomek nie chcę się krytycznie o trenerze  wypowiadać, ale chyba przeszkadza mu fakt, że Gmitruk nie spędza z nim tyle czasu, ile poświęcają bokserom jego klasy inni znani szkoleniowcy. "W przygotowaniach do walki z Andrzejem Gołotą,  trenera miałem do dyspozycji przez niespełna miesiąc. Tak samo będzie teraz, bo Andrzej Gmitruk  ma wiele obowiązków w Polsce i może do mnie przylecieć dopiero na początku 2010 roku.  Policzyłem - to będą cztery wspólne tygodnie" - mówi Adamek. Kiedy zapytałem z kim będzie pracował  przez pierwsze cztery  tygodnie obozu, Adamek odpowiada: "Z lustrem i Ralfem Mendozą, ale on jest bardziej od przygotowania fizycznego, w boksie prochu nie wymyśli". Na pytanie czy przydałby mu się trener, z którym byłby przez cały okres przygotowań, jak wszyscy inni  zawodnicy walczący o tak wysoką stawkę jak on, odpowiada pytaniem: "A jak myślisz?".

Rozalski: Rozalski nie ukrywa, że najbardziej zdenerwował go fakt, że Andrzej Gmitruk - jak powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" uważa, że z "opiekunami Adamka nie ma dialogu". "Dlaczego się hamować, trzeba było od razu napisać, że dialogu nie ma ze mną, z Zyggim Rozalskim. Nawet nie chce już mówić, co myślę o prowadzeniu dyskusji przez prasę, bo się wkurzę i polecą brzydkie wyrazy.  Z tego co przeczytałem  w wywiadach   z trenerem Tomka wynika, że Gmitruk zastanawia się czy dalej z nim  pracować. Nie pozwolę na takie stawianie sprawy, bo Tomek ma trenować, a nie się zastanawiać czy Gmitruk przyjedzie do Stanów czy nie  i kiedy.  Andrzeja bardzo szanuję jako trenera, wie bardzo dużo o boksie, a to nie jest normalne by tej klasy pięściarz co  Adamek przychodził sam do sali i walił w  worek przez miesiąc. Gmitruk ma chłopaka jak anioł, który wszystko sam  robi, takiego pracusia, ale nie o to w tym wszystkim chodzi.  Ludzie z branży, którzy czasami przychodzą do mnie  i widzą samotnego Tomka, pytają się, co się stało z jego trenerem. I co mam powiedzieć? Że ma swoje gale w Polsce i jak będzie miał czas, to przyleci? Proponowałem Andrzejowi, że zatrudnimy drugiego trenera, takiego opiekuna, który byłby z Adamkiem, kiedy Gmitruk  nie będzie miał czasu. To też nie jest idealna sytuacja, nie oszukujmy się. Cisza, nie dostałem żadnej  normalnej, sensownej propozycji. Gmitruk uważa, że zarabia za mało. Za walkę z Gołotą, na którą poświęcił miesiąc, dostał 25 tysięcy dolarów, miał zapewnione podczas obozu w Stanach mieszkanie, 500 dolarów tygodniowo na jedzenie i samochód.  Chyba da się żyć? Zgadzam sie, że tą sprawę trzeba rozwiązać  jak najszybciej. Andrzej niech  jednak nie dyskutuje przez prasę - chce z nami pracować, na pewno się dogadamy, zna mój numer telefonu. Nie chce, nie ma czasu, zdrowie mu na taki ciężki przecież tryb życia nie pozwala - zostaniemy przyjaciółmi, nie ma sprawy. I jeszcze jedno - ja nie mam z tego bokserskiego  interesu żadnych korzyści finansowych. Zapytajcie się Tomka ile biorę z jego gaży za walki, zapytajcie się Polsatu o to samo, a  odpowiedź będzie identyczna - zero, ani centa.W Polsce nawet za swoje  pokoje  hotelowe i bilety dla siebie oraz gości zapłaciłem  z własnej kieszeni."

Zapytany czy ma już  kandydatów na potencjalnego następcę Andrzeja Gmitruka, Rozalski odpowiada: "Każdy menedżer musi się liczyć z tym, że czasami drogi trenera i zawodnika się rozstają. Chętnych nie brakuje, ale to będzie ostateczność".

ASInfo