JONES JR CHCE REWANŻU Z GREENEM?

Leszek Dudek, Informacja własna

2009-12-08

Z obozu Roy'a Jonesa Jr (54-6, 40 KO) dochodzą głosy, że będzie on chciał jak najszybciej powrócić na ring. 2 grudnia na Acer Arena w Sydney, Amerykanin doznał szokującej porażki z walczącym przed własną publicznością Dannym Greenem (28-3, 25 KO). Walka skończyła się po upływie zaledwie dwóch minut, gdy sędzia ringowy (zdaniem wielu obserwatorów przedwcześnie) przerwał bój i ogłosił zwycięstwo Australijczyka przez TKO.

- Nie czułem się zamroczony w momencie, gdy sędzia przerywał walkę - powiedział Jones. - Jeśli miał mnie poddać, mógł zrobić to wcześniej. Kiedy się zdecydował, nic mi już nie było.

Zapytany o możliwość rewanżu, Jones odparł, że wszystko zależy od Danny Greena. W ich zeszłotygodniowym starciu, po badawczych 90 sekundach, w których Jones Jr. ulokował na głowie rywala kilka lewych prostych, Green zdołał zepchnąć Amerykanina do lin, gdzie trafił potężnym ciosem z prawej ręki. Jones zdołał powstać i podjąć walkę, ale po upływie kilkunastu sekund sędzia zdecydował się na przerwanie pojedynku. Choć Amerykanin nie protestował, po walce zewsząd pojawiły się głosy, że uderzenie Greena, które posłało Jonesa na deski wylądowało na tyle jego głowy i zadane zostało nasadą rękawicy. Ponadto sędzia ringowy nie reagował na przytrzymywanie głowy Jonesa przez Australijczyka. W obliczu tych kontrowersji Amerykanin może rzeczywiście uzyskać zgodę Greena na rewanż, ale tym razem walka miałaby się odbyć w USA.

13 marca 2010 miało dojść do "spóźnionego" rewanżu pomiędzy legendami boksu zawodowego - Bernardem Hopkinsem (50-5-1, 32 KO) i Roy'em Jonesem Jr, ale dość nieoczekiwana porażka tego drugiego spowodowała odwołanie starcia. Jones, choć przez media wysyłany jest na emeryturę, nie zamierza jeszcze zawieszać rękawic na kołku i najwyraźniej poszuka odwetu na Greenie, co może na nowo otworzyć mu drogę do pojedynku z "Katem". Czy Roy Jones zdoła udowodnić, że jego ostatnia porażka to tylko wypadek przy pracy?