WOLAK: W TOP RANK BĘDĄ MNIE PCHAĆ

Łukasz Furman, Informacja własna

2009-12-07

Już 23 stycznia Paweł Wolak (25-1, 17 KO) zmierzy się  z Ishmailem Arvinem (15-1-4, 7 KO) w sławnej Madison Square Garden. Zapraszamy do lektury wywiadu, którego "Wściekły Byk" wczoraj udzielił BOKSER.ORG.

- Paweł, w maju zostałeś tatusiem. Powiedz mi co słychać u Pawła Juniora?
Paweł Wolak:
Wszystko dobrze. Jest duży i z miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej. Najgorsze, że trzeba było się na początku przyzwyczaić do dziadka. Muszę wypełnić swój plan z żoną, pracą, boksem, ale wiesz, rośnie i najważniejsze, że jest zdrowy. Wszystko układa się wspaniale i idzie dobrze.

- Będzie boksować jak tata?
PW:
Oj nie wiem, zobaczymy jeszcze.

- A chciałbyś?
PW:
Chyba nie...

- Wróćmy więc do Ciebie. Dwa miesiące temu pokonałeś w wielkim stylu Brazylijczyka Carlosa Nascimento. Zajęło Ci to tylko pięć rund, podczas gdy champion WBO Siergiej Dzindziruk potrzebował na to jedenaście rund. Twój rywal był wysoko notowany w wadze junior średniej w WBC, Ty rozprawiłeś się z nim bardzo efektownie, a to wszystko na antenie HBO. Czy to początek czegoś wielkiego?
PW:
Na pewno. 23 stycznia mam walkę z Ishmailem Arvinem. Nie wiem czy to będzie na antenie, ale tak w ogóle to jest to gala HBO. Pokażą dwie walki, może też i moją, zobaczymy jeszcze. Wydaję mi się, że w Top Rank będą mnie pchać, bo lubią mój styl. Jestem aktywny, każdemu dam ostrą i dobrą walkę, którą w telewizji będzie się fajnie oglądać.

- Pierwotnie Twoim rywalem na poprzedniej gali miał być niepokonany olimpijczyk Vanes Martirosyan. Doszły mnie jednak słuchy, że tak naprawdę do tej walki od początku miało nie dojść, a całą plotkę rzucił Twój były menadżer, z którym się procesujesz. To miał być takie jego as w rękawie tak?
PW:
Na początku miałem problemy z moim menadżerem i dochodziłem do paru rzeczy. Może nie były to problemy, ale musieliśmy się porozumieć w kilku sprawach.. W końcu  do nich doszliśmy, podpisałem kontrakt z Top Rank, o to mi chodziło zresztą, a oni mi od razu zaproponowali walkę. Wziąłem ją bez wahania, bo była dobra i teraz oni znów mi oferują występ na styczeń. Jest coraz lepiej i już widać, że mnie pchają do przodu.

- Na chwilę podpisałeś kontrakt ze sławnym promotorem Lou DiBellą, ale po jednej tylko walce Wasze drogi się rozeszły. Zdradzisz nam dlaczego?
PW:
Bo mi obciął pieniądze. Mnie to zdenerwowało, bo miałem umowę taką i taką, miało być tyle i tyle, a on w ostatniej minucie nie dotrzymał swoich obietnic co do kontraktu.

- Wszystko skończyło się pomyślnie dla Ciebie i od kilkunastu tygodni boksujesz pod banderą Top Rank i sławnego Boba Aruma. Podpisałeś kontrakt na trzy lata i rozumiem, że w tym okresie liczysz na walkę o mistrzostwo świata?
PW:
Musiałem parę spraw z menadżerem przedyskutować i wreszcie jak już dali kontrakt, to szybko wskoczyłem na tą szansę, bo to jest spora szansa. Naturalnie liczę na walkę o mistrzostwo.

- Co sądzisz o mistrzach w Twojej kategorii? Mistrz WBA Yuri Foreman wydaje się chyba najsłabszym z nich – widzisz siebie w pojedynku z nim lub innymi championami?
PW:
Jest paru mistrzów – Spinks ma jeszcze pas, Martinez, który wczoraj przegrał na punkty z Paulem Williamsem. Zresztą w półśredniej i junior średniej jest naprawdę dużo dobrych chłopaków i to jest kwestia tego, kto się lepiej przygotuje i kto bardziej będzie chciał wygrać.

-A w Twojej hierarchii, kto z nich jest najlepszy, a kto najsłabszy?
PW:
Najlepszy w junior średniej wydaje mi się na pewno Sergio Martinez.A najsłabszy? Dla mnie nie ma tu nikogo najsłabszego. Najlepszy z nich wszystkich jest Martinez, ale Spinks, Foreman i Dzindziruk też są mocni.

- Najpierw mówiło się sporo o Tobie w kontekście rywala dla Johna Duddy. Teraz sporo się mówi, że mógłbyś być przeciwnikiem lidera rankingu WBC, Julio Cesara Chaveza Jr. Powiedz mi, jak blisko jesteś tej walki?
PW:
Myśmy go sprawdzali i wyzywali do pojedynku. Nie wiem czy do niego dojdzie, wszystko może się zdarzyć, ale na razie nie ma żadnych konkretnych rozmów. Nie ma nic konkretnego o Chavezie, ale może w drugiej połowie następnego roku coś z tego będzie.

-A czy ta afera dopingowa Chaveza, która teraz wypłynęła, nie oddala trochę tej szansy?
PW:
Wiesz, tak jak mówiłem, na razie jest o tym gadka, ale nic jeszcze na sto procent. Nie wiem nawet, czy by mi go dali, bo oni go bardzo promują teraz. 

- Czy jest realna szansa byśmy jeszcze raz zobaczyli Cię w Polsce?
PW:
Jakby się udało... Ja bym chciał jeszcze na pewno do Polski wrócić, jednak tutaj to nie jest tak łatwo, że powiem – chcę walczyć – i mogę wrócić. Jak będą chcieli ludzie, jak będzie promotor, to nie ma problemu, bardzo bym chciał.

- W najnowszym rankingu federacji WBC okupujesz dwudzieste miejsce. Będziecie szukać dużych nazwisk, czy raczej mozolnie dobijać się do walki o pas wysoką lokatą w rankingach?
PW:
Wszystko zależy od Top Rank. Ja mam 28 lat, żonę, dziecko i chcę walczyć jak najwięcej i z jak najlepszymi zawodnikami. Jestem cały czas w ostrym treningu, wysokiej formie i mogą mi dać kogo chcą, ja wezmę taką walkę.

-A masz swojego wymarzonego rywala?
PW:
Taki, który ma pas (śmiech), bo muszę go wygrać.

- W takim razie tego Ci Pawle życzymy.
PW:
Dziękuję bardzo.

Rozmawiał: Łukasz Furman