MARTINEZ: WYNIK TO PARODIA

- Ten wynik to parodia - skomentował werdykt sędziowski swojego starcia z Paulem Williamsem (38-1, 27 KO) Sergio Martinez (44-1-2, 24 KO). - To była dobra walka i chyba najgorszym, co mogło mnie spotkać był remis.

- Chcę ponownie boksować z Williamsem, a jeśli on nie będzie chciał rewanżu ze mną, sądzę, że pokazałem dziś kibicom, że zasługuję na pojedynki z najlepszymi - dodał wciąż aktualny mistrz WBC świata wagi junior średniej, który po 12 zaciętych rundach przegrał dzisiejszej nocy na gali w Atlantic City z klasyfikowanym w czołówkach rankingów P4P "Punisherem" w stosunku "dwa do remisu": 114-114, 113-115, 110-119 (!).

Bokserski wieczór z Atlantic City, w tym potyczkę Matineza z Williamsem, pokaże dziś Polsat Sport - godz. 09.00 i godz. 20.10.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Mario1977
Data: 06-12-2009 10:34:33 
Wynik u 2 pierwszych sędziów bardzo dobry, ale ostatni sędzia chyba oglądał inną walkę.
 Autor komentarza: adenauer
Data: 06-12-2009 10:58:20 
Tytułem komentarza: Trzy lata temu po ogłoszeniu werdyktu pierwszej walki Krzysztofa Włodarczyka ze Stevem Cunninghamem podszedłem do redaktora Andrzeja Kostyry i zapytałem o jego zdanie na temat punktacji. Powiedział wówczas, że ten pan, który typował zwycięstwo Cunninghama 119-109, to musiał być chyba Steve Wonder. Gdy usłyszałem przed momentem, jak sędzia Pierre Benoist widział wygraną Williamsa 119-110, nie mogę skomentować tego inaczej niż... Steve Wonder.

...a co powiesz o tym, który wytypował remis...? Generalnie trudna walka do punktowania. Martinez zdecydowanie i wyraźnie wygrał zaledwie jedną rundę. 7-8 rund mogło pójść w obie strony. Wg mnie pojedynek wygrał Williams, a co rozmiarów ... rzecz gustu.. Obaj sędziowie poszli w jedną i skrajną ocenę tego pojedynku i o obu można powiedzieć .. Steve Wonder.. Tak czy inaczej pojedynek powinien kandydować do miana walki roku! Pozrawiam
 Autor komentarza: odyniec
Data: 06-12-2009 11:52:06 
werdykt chyba sprawiedliwy ale napewno nie 119-110
 Autor komentarza: Jasiu1976
Data: 06-12-2009 12:26:23 
Williams nie zrobil wagi czy co ?
Piszecie ,ze nadal mistrz WBC to o co chodzi ?
 Autor komentarza: Markoss
Data: 06-12-2009 12:39:53 
Williams wygrał walke ale minimalnie. Martinez Swietnie przygotowany z niezwykłą precyzją wykorzystywał luki w obronie. Pokaz rongowej inteligencji w wykonaniu Martineza i świetny pokaz boksu w Atlantic City. Ogólnie cała gala na bardzo wysokim poziomie
 Autor komentarza: barteksz300
Data: 06-12-2009 13:10:14 
super walka. !
 Autor komentarza: przemo663
Data: 06-12-2009 13:41:34 
Adenauer, przyjacielu rzadko się z tobą nie zgadzam ale tym razem muszę.Fakt, faktem, nie była to łatwa walka do punktowania - jeden zawodnik uderzający dużo z dystansu, pracujący dobrze jabem, trafiający częściej, drugi skupiający się na kontrze, trafiający rzadziej, ale za to mocniej - kwestia gustu co komu odpowiada.Niemniej nie można popadać w skrajność i nie widzieć dobrej roboty jaką wykonał wczoraj Martinez.Oprócz samych statystyk ciosów, w punktowaniu walki bierze (powinno brać )się pod uwagę coś takiego jak zdolność do narzucenia swojego stylu walki.W przynajmniej kilku rundach, ten atut leżał po stronie Sergio, który sprowadzając często pojedynek do półdystansu sprawiał, że Paul w tych wymianach był momentami bezradny.Ja osobiście punktowałem 114-114, choć przyznaję że minimalnie lepszy był Williams i jego 2 punktowe zwycięstwo absolutnie by mnie nie raziło.
 Autor komentarza: przemo663
Data: 06-12-2009 13:49:54 
A tak na marginesie to powiem szczerze, że na swoim blogu przed walką napisałem o Sergio Martinezie, że jeśli istnieje skuteczny patent na Williamsa to Argentyńczyk ma ku temu zdolności, aby z takiego patentu skorzystać.Cieszę się, że się nie pomyliłem.Zbrakło niewiele.Gdyby Martinez w środku pojedynku nie opadł z sił, to śmiem twierdzić, że tę walkę by wygrał.Kiedy siły mu dopisywały to przede wszystkim dzięki genialnej pracy nóg on prowadził w tym pojedynku.Wyczucie dystansu ma świetnie, do tego bardzo skutecznie kontruje.Niestety później nie ruszał się już tak dobrze w ringu, przez co Williams, bardzo ostrożnie walczący (zapewne za sprawą knockdownu w pierwszej rundzie) przejął inicjatywę.Niemniej potwierdziło się to co pisałem, że Sergio to naprawdę bardzo niewygodny, klasowy rywal.Tylko do sędziów nie ma szczęścia.
 Autor komentarza: waden15
Data: 06-12-2009 15:20:22 
Bardzo ciekawa walka...

Klasyczny przykład - Williams bił więcej, Martinez bił wyraźniej. Martinez kontrował Williamsa praktycznie jak chciał, Williams w obronie był bezradny totalnie. Martinez skracał świetine dystans, pare razy zupełnie zamroczył Williamsa(nie sugerujcie się po bilansie o jego sile ciosu), walkę przegrał dwoma ostatnimi rundami, które wygrał Paul. Nasuwa mi się jedna myśl - Martinez to jest mega zmarnowany talent. Dopiero grubo po 30 zaczął obijać bardziej klasowych rywali. Nie dziwie się świętej pamięci Vernonowi Forrestowi, że nie chciał walczyć z Martinezem.

Jeżeli Williams nie poprawi błędów po tej walce, to Pavlik go znokałtuje. I myślę, że teraz większość userów zmieniło zdanie na temat wyniku tej walki, do której na pewno dojdzie.

pozdro
p.s - punktowałem dwoma rundami dla Williamsa.
 Autor komentarza: adenauer
Data: 06-12-2009 17:14:21 
Przemo przyjacielu, i słusznie...przecież nie chodzi o to, aby się ze wszystkim zgadzać..;) Wg mnie ten pojedynek mógł być wypunktowany w sposób, który stanowiłby bezdyskusyjne zwycięstwo Williamsa.. Wygrał on wg mnie zdecydowaną większość rund, jednak wygrał je minimalnie.. nie mniej zasłużył w każdej z tych rund na punktację 10:9.. co w końcowym werdykcie stanowiłoby dużą dysproporcję punktową. Zgadzam się natomiast, że taki wynik nie odzwierciedlałby tego, co się działo w ringu.. Zgadzam się również, że wypunktowanie remisu mogło tu mieć miejsce.. Przewaga Williamsa w ilości zadanych i trafionych ciosów plus ciągła presja i jednak narzucanie swojego stylu.. w większości rund była nieznaczna.... no.. jednak wg mojej opinii była.

Kiedyś słyszałem o pomyśle zmiany sposobu punktacji. W rundach wygranych zdecydowanie sędziowie dawaliby przewagę dwupunktową, w rundach z nieznaczną przewagą - tak jak to jest dotychczas. System taki uwypuklałby sytuacje, w których zawodnik nie dość że wygrał większość rund, miał realną przewagę. W tym pojedynku wg mnie Williams wygrał zdecydowaną większość rund, nie posiadając jednak realnej dużej przewagi.., tak naprawdę w wyrównanym pojedynku.

Czytając o szansach Martineza na Twoim blogu nie sądziłem, że rzeczywiście faceta stać na tak wiele. Mam nadzieje, że ta porażka otworzy mu drzwi do fajnych walk.. Pozdrawiam
 Autor komentarza: Markoss
Data: 06-12-2009 17:57:19 
A ja spore szanse upatrywałem na niespodzianke w tej walce. MArtinez niczym nie zaskoczył robił to co umiał najlepiej kapitalna praca nóg i płynne przechodzenie o obrony do ataku. Z drugiej strony Williams w swoim stylu narzucił szaleńcze tempo. Ja punktowałem 116-112 dla Punischera. Martinez pokazał się z jak najlepszej strony żelazna dysyplina Taktyczna i konsekwencja, dobra kondycja(biorąc pod uwage tempo tych 12 rund)długo niedoceniany dał swietną walke z zawodnikiem ścisłej czołowki P4P. Williamsa pomimo braków w obronie podziwiam za umiejętność walki w półdystansie przy takich warunkach
 Autor komentarza: przemo663
Data: 06-12-2009 18:12:21 
Problem z punktacją faktycznie istnieje.Nie zagłębiając się zbytnio, to rzeczą oczywistą jest, że powinna oddawać przebieg ringowych wydarzeń.Jak wiadomo taki stan rzeczy ma miejsce,faktycznie w momencie wyrównanej walki, punktując wszystkie rundy na korzyść tego minimalnie lepszego (lepszego w subiektywnym rzecz jasna odczuciu) można dojść poniekąd do tak nietypowej sytuacji jak wczorajsze 119-111 dla Punishera.Oczywiście twój tok rozumowania jest jak najbardziej właściwy, niemniej tego typu punktowanie wywołuje u mnie i wywoływać będzie wewnętrzny sprzeciw.Przypomina mi się walka Diaz - Malignaggi i wytypowane przez jednego sędziego 118-110 na korzyść Diaza.Takie rezultaty zawsze będą budzić kontrowersje, bo jak już wcześniej wspomniałem nie odzwierciedlają ringowych wydarzeń.Zawsze w tego typu przypadkach mogą pojawiać się zarzuty o stronniczość.Zresztą wczoraj sam Paul był nieco zszokowany gdy usłyszał, że u jednego z arbitrów wygrał 119-111 ;)

I jeszcze krótko, odnośnie zmian w sposobie punktowania pojedynków.Mamy przepis, który mówi nam, jeśli zawodnik osiąga zdecydowaną przewagę nad rywalem w danej rundzie, to można ją punktować 10-8 na korzyść 'dominatora'.I jak dla mnie jest to dosyć ryzykowna zmiana.Wchodzimy tutaj w semantykę i musimy sobie zadać pytanie: co to znaczy wyraźnie?.Powiedzmy dla sędziego "x" może to być sytuacją, w której jeden zawodnik jest notorycznie "obijany" i praktycznie nie ma nic do zaoferowania.Stronniczy sędzia 'y' może za to wykorzystać taką lukę i w przypadku nawet niewielkiej przewagi któregoś z bokserów wytypować 2 punktową przewagę.Boję się, że to może być trochę niebezpieczny proceder i początek większej ilości "dziwacznych werdyktów".Zresztą rozpiszę się wkrótce więcej na ten ten temat na blogu.

Serdecznie pozdrawiam :)
 Autor komentarza: glaude
Data: 06-12-2009 18:59:41 
Tak na dobrą sprawę, to Williams tylko raz wstrząsnął Martinezem, w 5, czy 6 rundzie. Sergio robił to w prawie każdej rundzie. Praca nóg, obrona, atak- Martinez zrobił na mnie świetne wrażenie. Paul to przy nim łomiarz. Nawet siła jego ciosu została "odmitologizowana". A te klincze i uderzanie w nich prawą ręką, przytrzymując głowę Martineza lewą- to już nawet nie napiszę od kogo zaporzyczył.

A sędziowie?- Cóż, jeśli widzieli dechy po ciosie u Martineza, to ja mam prawo podejrzewać, że mają poważną wadę wzroku (zwłaszcza jeden).

Czyja wygrana? Jeśli zliczyć ciosy- Punishera, jeśli tylko ciosy mocne- martinez, formę- obaj mają żelazną kondycję, a jeśli umiejętności bokserskie (według mnie)- Martinez. Dla mnie on wygrał.
 Autor komentarza: Woody10
Data: 06-12-2009 20:17:03 
Martinez nie zasłużył na żaden remis.
1 runda, oboje na deskach. 9-9
2,3,5,11 Martinez
4,6,7,8,9,10,12 Williams

Prawda jest taka że Martinez stoczył walke życia, a Williams najogorszą w życiu, nawet z Quintaną tak źle nie boksował, popełniał błądy za błędami.
Wszyscy spodziewali sie ogromnej dominacji Williamsa, i się pomylili (ja też). Bo przewagę miał, ale nie aż tak dużą.
No ale i tak wygrał. O rewanżu mowy być nie może, skończyło by się to dość szybko.
Jest jeden plus tego pojedynku jeśli chodzi o Punishera.
Niech wszyscy obejrzą i pomyślą że Williams nie jest taki straszny jak go malują i ktoś z czołówki p4p nareszcie zechce z nim zawalczyć.
Może Mosley?
 Autor komentarza: waden15
Data: 06-12-2009 20:32:55 
Woody10
Woody
To nie Williams popełniał błędy w obronie, tylko Martinez zmuszał go do błędów świetną pracą nóg i skracaniem dystansu. Po raz kolejny świetnie "doskakujący" bokser sprawia wielkie problemy Williamsowi i trafia go jak chce - to nie przypadek.

Z twojego posta wnioskuje że uważasz że Williams nie będzie popełniać tych samych błędów jak z Martinezem. Zgodzić się nie mogę - walka z Quintaną wyglądała podobnie a jakoś Williams nic nie przyprogresił.

Mosley moim skromnym zdaniem miałby szanse znokałtować Williamsa.
 Autor komentarza: drag
Data: 06-12-2009 21:22:15 
Woody10

stawialem na Martineza jako nieliczny na tym forum .Sadze ze wiekszosc nie widziala jego wczesniejszych walk albo walki Williamsa z Quintana. Martinez to lepsza wersja Quintany ktory pokonal kiedys Williamsa.

Zobacz sobie Woody10 ankiete ludzi z forum Eastsideboxing na powalce. Wiekszosc widziala zwyciestwo Martineza , rowniez publicznosc na tej walce, mina Williamsa tez byla nie za wesola po ostatnim gongu .

Martinez nie zasluje na rewanz?? nie badz smieszny . Skonczy sie jak z Quaintana rewanz?? dalej jestes w duzym bledzie . Martinez ma mocna szczeke i nie ma szans zeby przegral przez KO, Quintana takiej nie ma . W rewanzu znowu postawilbym na Martineza
 Autor komentarza: przemo663
Data: 06-12-2009 21:31:02 
Woody
Gdyby Martinez nie oklapł tak szybko, to Williams mógłby tej walki nie wygrać.Dopóki u Argentyńczyka funkcjonowały nogi, to on prowadził.Zresztą Williams po deskach jakie zaliczył w pierwszej rundzie był cholernie ostrożny.Inicjatywę przejął dopiero w połowie pojedynku kiedy Martinez zrobił się nieco bardziej statyczny - a i nawet wtedy Amerykanin nadział się parę razy na kontrę.Ten typ rywala Williamsowi wyraźnie nie leży, to nie był kolejny wypadek przy pracy.Miał dużo szczęścia, bo choć ciosy Sergio są bardzo dynamiczne, to jednak brak w nich "prądu".
 Autor komentarza: Woody10
Data: 06-12-2009 21:31:37 
Ciosy celne w każdej z rund nie pozostawiają żadnych wątpliwości kto ten pojedynek wygrał :)
Ogladałem kilka pojedynków Martineza np. jego porażke z Margarito, remis z Cintronem, zwycięstwa z Romanem i Bunema. I walka z Williamsen to była zdecydowanie walka życia argentyńczyka. Drugiej takiej już nie stoczy.
Wiem że ludzie chcą oglądać mega sensacje i być oryginalni w swoich poglądach, no cóż, takie czasy.
 Autor komentarza: Woody10
Data: 06-12-2009 21:33:21 
Przemo663
Masz racje, ale cóż, trzeba wytrzymywać cały dystans pojedynku, aby myśleć o zwycięstwie. Czyż nie?
 Autor komentarza: kubazak
Data: 06-12-2009 23:01:49 
pierwszy raz rzygac mi sie chcialo jak słuchałem komentarzy panów K. Jak mozna tak bezpodstawnie faworyzowac jednego zawodnika.Tymbardziej ze jakoś nie błyszczał na tle Martineza.Świetna walka, co za praca nóg martineza, W był poprostu bezradny a nie jak ktoś wczesniej napisał ze bez formy.Respect dla Pana M ze z tymi warunkami fizycznymi tak mocno obił Williamsa.. Styl robi walkę.
 Autor komentarza: przemo663
Data: 06-12-2009 23:10:50 
Woody
Oczywiście, że tak.Nie winą Williamsa jest to, że Martinez nieco "sflaczał" ;).Paul dalej będzie bardzo groźny i może trochę mniej unikany przez czołówkę.Niemniej mit Williamsa powoli nam chyba upada.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.