MAM WŁASNYCH SĘDZIÓW - TO MOJE PIĘŚCI

Wojciech Czuba, Metro Sport

2009-12-02

Ostatnio pojawiły się liczne pogłoski na temat przyszłych przeciwników Amira Khana (21-1, 15 KO), którymi mogą podobno być: Juan Manuel Marquez (50-5-1, 37 KO), Ricky Hatton (45-2, 32 KO), czy nawet sam kolega z sali treningowej- Manny Pacquiao (50-3-2, 38 KO). Co na to sam zainteresowany?

- Jestem skupiony tylko na Dmitriju Salicie i nie interesuje mnie nic innego. Ludzie wokoło ciągle pytają mnie, co sądzisz o tym gościu, czy o tamtym. Ale ja zawsze odpowiadam to samo- naprzeciwko mnie stanie facet, który bardzo chce mnie pokonać i ja muszę zrobić wszystko, aby wygrać tą walkę i nic innego się nie liczy.

- Jeżeli przegram ten pojedynek, nie będzie przecież mowy o żadnym następnym - dodaje 22- letni mistrz świata federacji WBA.

Jak twierdzi Khan do sobotniej walki jest przygotowany rewelacyjnie, czego dowodem mają być niemiłosiernie obijani sparing-partnerzy.

- Moi sparing- partnerzy mogą powiedzieć Salicie w jakiej jestem formie i jak mocno biję. Ludzie przychodzili do mojej sali treningowej, a tam zawsze było pełno krwi. I mogę was zapewnić, że nie była to moja krew - stwierdza pewny siebie champion.

W ostatnich kilku dniach w prasie pojawiały się wywiady z przeciwnikiem Khana, Dmitrijem Salitą (30-0-1, 16 KO) w których ten publicznie wytykał obrońcy tytułu słabą szczękę i małą odporność na ciosy.

- Na ring do Newcastle Metro Arena zabiorę własnych sędziów - będą to moje pięści. Od czasu porażki z Breidisem Prescottem, wszyscy ciągle gadają, jaki to jestem słaby i jaką szklaną mam szczękę. To już nie robi na mnie wrażenia. W sobotę okaże się czyja szczęka jest słabsza. Będę pierwszym, który go znokautuje.