WIELKA WOJNA DLA PACQUIAO

Łukasz Furman, Informacja własna

2009-11-15

Manny Pacquiao (50-3-2, 38 KO) nie otrzymał tylu ciężkich ciosów bodaj od czterech lat, a mimo to kontrolował pojedynek z Miguelem Cotto (34-2, 27 KO) i wygrał przez TKO w dwunastej rundzie.

Mistrz zaczął bardzo dobrze. Każdą serię kończył lewym hakiem na korpus boksera z Filipin. Manny przełamał złą passę już w połowie drugiej odsłony, kiedy przestrzelił lewym prostym, ale poprawił natychmiast krótkim prawym sierpem i champion choć nie zamroczony, to wylądował jednak na macie ringu.

Pięściarze w trzecim starciu zafundowali kibicom niesamowitą dawkę emocji i ciężkich ciosów, a najtrudniejszą rzeczą na świecie byłoby przyznanie komuś tej rundy. W rundzie czwartej Miguel zepchnął pretendenta do defensywy, zasypał serią ciężkich ciosów i gdy wydawało się, że przejmuje kontrolę nad pojedynkiem, nadział się w wymianie na potworny lewy podbródkowy "Pac-Mana" i po raz drugi był liczony, ale tym razem widać było już, że szumi mu w głowie. Uratował go jednak gong i zaraz po przerwie widowisko znów nabrało rumieńców, a Cotto radził sobie bardzo dobrze.

Champion nie wytrzymał chyba tego szaleńczego tempa, bo choć cały czas był bardzo groźny i trafiał mocno kilka razy na rundę, to w drugiej części walki Manny zaskiwać coraz większą przewagę. W dziewiątym starciu już wręcz znęcał się nad panującym dotąd na tronie WBO kategorii półśredniej mistrzu, lecz ten dzielnie wszystko znosił, a w dziesiątej i jedenastej rundzie zaczął ładnie kontrować lewym prostym rozpędzonego przeciwnika. Trafiał może nawet częściej, ale ciosy Pacquiao robiły większe wrażenie. Gdy wydawało się, że tak tańcząc na nogach Cotto dotrwa do ostatniego gongu, sędzia Kenny Bayless przerwał rywalizację w 55. sekundzie ostatniej odsłony po długim lewym prostym Manny'ego. Decyzja podjęta przez ringowego wydała się przedwczesna, bo Miguel zbierał tej nocy dużo cięższe ciosy, a dzielnie starał się odpowiadać do końca. Mimo wszystko nie wypaczyło to wyniku, bo choć "Pac-Man" nie miał aż tak dużej przewagi jak widzieli to nasi komentatorzy, to jednak na pewno wygrywał kilkoma punktami na wszystkich kartach punktowych.

Manny Pacquiao nowym mistrzem świata federacji WBO w wadze półśredniej.