Fragment relacji Radosława Leniarskiego z Wisły, gdzie Andrzej Gołota szlifuje formę na sobotnią konfrontację z Tomaszem Adamkiem:
W bodaj 10. rundzie Gołota zadając kilkanaście, może około 20 potężnych uderzeń z dołu prawą ręką podrzucał Samem Colonną jak szmacianką, aż trenerowi kaszkiet spadł. Był imponujący pokaz siły 113-kilowego mężczyzny stworzonego do walki.
- I raz, kurwaaaa! - krzyczał grubym głosem Gołota, kończąc każdy cios. - Madafakaaa!!!
- On chciał mnie zabić! - dukał Colonna wydostając się między linami z ringu. Po chwili zaczął się śmiać, choć dosyć niepewnie.