SOSNOWSKI - VIDOZ 6 LISTOPADA?

Piotr Momot, Informacja własna

2009-09-21

Jak dowiedziała się redakcja BOKSER.ORG, do pojedynku o wakujący tytuł mistrza Europy kategorii ciężkiej pomiędzy Albertem Sosnowskim (44-2-1, 27 KO) i Paolo Vidozem (26-6, 15 KO) dojdzie prawdopodobnie 6 listopada w Belfaście. Kolejny już w tym roku polsko-włoski bój na zawodowych ringach ma być durgą walką wieczoru obok występu ulubieńca publiczności w Irlandii Północnej Paula McCloskey'a (19-0, 9 KO). 30-latek tego wieczoru także stanie przed szansą wywalczenia czempionatu na starym kontynencie, a jego rywalem będzie Francuz Souleymane M'baye (38-3-1, 32 KO).

Albert przebywa obecnie na Wyspach Brytyjskich, gdzie zostanie co najmniej do 2 października, kiedy to odbędzie się kolejna edycja turnieju Prizefighter w wadze ciężkiej. "Dragon" prawdopodobnie będzie z wysokości trybun oglądał swoich niedoszłych rywali, a telewizja SKY planuje nawet przeprowadzić z nim rozmowę w trakcie trwania zawodów. Najwyżej notowany polski ciężki nie ukrywa, że bardzo liczy na dłuższą współpracę z tą stacją.

- Barry Hearn pomaga mi od początku kariery, dlatego tyle walk toczę cały czas w Anglii. On jest związany z telewizją SKY i ma tam swoje stałe gale. W dzisiejszych czasach, kiedy o wszystkim decydują telewizje fajnie byłoby mieć za sobą potężną stację, jaką jest SKY na Wyspach. Wygrana z Vidozem może mi to umożliwić. Walka z nim nie będzie może głównym wydarzeniem wieczoru, ale durgim co do ważności pojedynkiem na gali, co i tak już jest sukcesem - mówi Sosnowski, wokół którego pojedynek o mistrzostwo Europy krążył od początku tego roku.

Przypomnijmy, że gdyby nie porażka Matta Skeltona z Martinem Roganem, to z tym pierwszym Albert już na wiosnę stanąłby w szranki w starciu o tytuł EBU. Na szczęście po kontuzji odniesionej przez Sinana Samila Sama (31-4, 26 KO), Polak znowu stanął przed szansą na wywalczenie wspomnianego pasa.

- Wiadomo, że szczęście jest potrzebne wszędzie, w boksie również. Ostatnio szczęście się do mnie uśmiecha i oby tak pozostało jak najdłużej - mówi z nadzieją "Dragon".