ZEGAN: NIE POZWOLĘ, BY CIEŚLAK WYGRAŁ

24 października na gali w Łodzi Maciej Zegan (38-4, 21 KO) zmierzy się z Krzysztofem Cieślakiem (13-0, 5 KO) w pojedynku o pas międzynarodowego mistrza Polski wagi lekkiej. "Zrobię wszystko, by wygrać."- zapewnia w rozmowie z BOKSER.ORG 33-letni Zegan. Zapraszamy do lektury wywaidu z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata federacj WBO.

- Maciek, ostatnią walkę stoczyłeś w listopadzie zeszłego roku. Jak wygląda twój kontakt z boksem od tamtej pory? Trenujesz regularnie?
Maciej Zegan:
Teraz odpoczywam, ale od poniedziałku zaczynam treningi, na początek biegi, a potem już takie zajęcia jak zwykle przed każdą walką.

- W Łodzi zaboksujesz z Krzysztofem Cieślakiem o tytuł mistrza Polski. Nie będzie to najcenniejsze trofeum, o której walczyłeś. W 2003 roku byłeś bliski zdobycia pasa WBO, jednak oszukano cię w Niemczech. Jak patrzysz teraz na walkę z Grigorianem?
MZ:
Ja tamtej walki nie przegrałem. Powinienem wtedy zostać pierwszym polskim mistrzem świata, mieszkającym w Polsce.

- Twój ówczesny promotor Andrzej Wasilewski wspomina, że bezpośrednio po walce ludzie z grupy Universum patrzyli na was jak na wariatów, gdy cieszyliście się, sądząc że zostałeś mistrzem. Oni znali wynik walki jeszcze przed jego oficjalnym ogłoszeniem…
MZ:
Tak, dokładnie taka sama sytuacja miała miejsce ostatnio w walce Hucka z Ramirezem. Niby wszyscy czekali na werdykt, ale ja, już nauczony własnym przykładem, wiedziałem, że to wszystko za długo trwa i wiedziałem, jak to się skończy.

- W twojej karierze pojawia się także wątek współpracy ze słynnym Donem Kingiem…
MZ:
Z Kingiem to było tak, że dostaliśmy od niego ofertę, zapoznaliśmy się z nią, porozmawialiśmy na ten temat z Andrzejem Wasilewskim i ostatecznie podjęliśmy decyzję. Dla Andrzeja to też było korzystne, bo odciążało go finansowo. Muszę powiedzieć, że King wywiązał się z kontraktu, bo dał mi szansę w eliminatorze IBF z Natem Campbellem. Przy okazji… nie podoba mi się, że Andrzej Wasilewski, mówiąc o tamtej walce, nie wspomina, że boksowałem wówczas z kontuzją nogi. Ta noga praktycznie nie była sprawna, była jak z gumy- czułem to, gdy stawałem na niej całym ciężarem ciała. O tym fakcie nie mówi się zbyt dużo, mówi się po prostu, że przegrałem z Campbellem z kretesem. A jednak wytrzymałem z nim te 12 rund, co nie wszystkim się udawało. Na obraz walki niewątpliwie miała wpływ moja kontuzja.

- Gdy boksowałeś z Campbellem, jego nazwisko nie znaczyło jeszcze tak wiele…
MZ:
My w Polsce niewiele wiedzieliśmy wtedy o Campbellu, a amerykańscy bokserzy jeden za drugim odmawiali wówczas walki z nim. Nasza niewiedza okazała się potem problemem. Ja w sumie też mogłem zrezygnować jeszcze z tego pojedynku ze względu na kontuzję- wszystko widzieli zarówno trener Łapin jak i Jan Sobieraj- jednak zdecydowałem się wyjść do ringu.         

- Niedługo po tamtej walce Campbell został uznany za najlepszego zawodnika wagi lekkiej, unifikując trzy tytuły…
MZ:
Oczywiście mógłbym się pocieszać, że nic się nie stało, bo przecież boksowałem z najlepszym zawodnikiem mojej kategorii wagowej, jednak dla mnie, sportowca, każda porażka jest bolesna. Cóż, musiałem się podnieść po przegranej i iść dalej.

- Przez długi czas twoja pozycja dominatora w polskiej wadze lekkiej nie podlegała dyskusji. Ostatnio jednak zaczęli pojawiać się kolejni zawodnicy, którzy chcieli albo nadal chcą tę twoja pozycję zaatakować…
MZ:
Zgadza się, był Snarski, po Snarskim się odezwał Szot, teraz jest Cieślak. Takie rzucanie wyzwań to element bokserskiego biznesu, ale czasem to jest troszeczkę chore. Ja jednak coś tam osiągnąłem zarówno w boksie amatorskim jak i zawodowym i teraz wszyscy chcą nagle ze mną walczyć. Ja też bym tak  chciał i mógłbym nagle zacząć wyzywać na pojedynek Diaza, Marqueza  czy Pacquiao… Boks to jest biznes i ciężka praca. Co by  mi dała walka z Szotem? Nic, dlatego odmówiłem. Cieślak to jednak młodzieżowy mistrz świata, w którym pokładane są jakieś nadzieje, dlatego na ten pojedynek się zgodziłem.

- Masz wrażenie, że tacy zawodnicy jak Snarski, Szot czy Cieślak liczyli albo liczą na to, że "zrobią sobie nazwisko" na wygranej z tobą?
MZ:
To prawda, ale ja nie dam im szans i udowodnię, że w Polsce w lekkiej jestem najlepszy.

- Dużo się mówiło o twoich sparingach czy walkach pokazowych ze Snarskim i Cieślakiem, w których nie wypadałeś rewelacyjnie.
MZ:
Sparingi to nie to samo, co prawdziwa walka. O walce wiem dużo wcześniej, a do sparingu mogę wyjść przygotowany w 10 procentach. Sparing pokazowy to jest zabawa i ja to tak traktuję- jako zabawę i pokaz. Wielcy mistrzowie też przegrywają sparingi, są nokautowani, a potem prawdziwe walki wygrywają przed czasem. Sparing pokazowy czy na treningu to jest moja praca, mój trening. Snarski się odgrażał, że ze mną wygrał na sparingu, potem Cieślak, zaraz pewnie to samo powtórzy Szot… Ja takie sparingi realizuję pod trenera, który ma określone jakieś założenia taktyczne do przećwiczenia, a potem w walce sytuacja wygląda już zupełnie inaczej.  

- Gdy patrzysz na najbliższego rywala, Krzysztofa Cieślaka, jakie dostrzegasz u niego atuty? Będzie ci pasował?
MZ:
To się okaże wszystko podczas treningów. Mam pełne zaufanie do mojego trenera. Będziemy mieli właściwe założenia taktyczne i zrobimy wszystko, by na pewno wygrać tę walkę.

- A propos trenerów- w narożniku Cieślaka stał będzie Zbigniew Raubo…
MZ:
Cieszę się, że się spotkamy, choć szkoda że po przeciwnej stronie ringu. Traktuję go jak przyjaciela. Przecież nie będę się na niego obrażał, że stoi w drugim narożniku- on ma zrobić wszystko, by wygrał jego zawodnik. Ja jednak nie pozwolę, by Krzysztof Cieślak wyszedł zwycięsko z tej walki.

- Trener Raubo zna cię dość dobrze, to może być dodatkowy atut Krzysztofa?  
MZ:
Nie myślę o takich rzeczach. Ja mam być dobrze do tej walki przygotowany, i zrobię wszystko, by wygrać. Wiadomo, że jakichś wskazówek może mu udzielić, ale to jest boks zawodowy i każda walka może być inna. Ja będę dobrze przygotowany i zrobię wszystko, by wygrać i nie zawieźć swoich przyjaciół i kibiców, którzy mnie cały czas wspierają, ślą maile, dzwonią do mnie; przy tej okazji chciałbym im za to podziękować.

- Jeśli wygrasz z Krzysztofem Cieślakiem, co dalej z twoją karierą? Masz jakieś określone cele sportowe czy traktujesz już boks po prostu jako sposób na zarabianie pieniędzy?
MZ:
Boks trenowałem od dziecka, tak naprawdę to jest moja passa, moje hobby. To nie jest dla mnie główne źródło dochodów. Mam inne- rozszerzam teraz działalność gospodarczą, mam warsztat samochodowy, automyjnię, wulkanizację… Trzeba jakoś zarabiać na życie. A boks traktuję jako zabawę, nie czuję presji, nie muszę boksować za wszelką cenę. Całe życie ciężko pracowałem na swoje nazwisko i nie będę się teraz sprzedawał za jakieś małe pieniądze.  

Rozmawiał: Michał Koper

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: odyniec
Data: 07-09-2009 14:31:37 
bla bla bla nic nowego a i tak ring pokaze i mam nadzieje ze po dobrej walce wygra Cieslak bo w nim jakas nadzieja na przyszlosc
 Autor komentarza: waden15
Data: 07-09-2009 14:34:38 
A ja mam nadzieje ze wygra lepszy:P
 Autor komentarza: bokser111
Data: 07-09-2009 15:43:11 
Dziadek i małolat. Zegan miał swoje 5 minut.Powinien dać sobie spokój przy jego prowadzeniu czas już skończyć z boksem. Małolat go zleje i będzie wstyd
 Autor komentarza: darecki
Data: 07-09-2009 16:34:20 
Strasznie cwaniakuje,a prawda jest taka ze od lania z Campbellem jest zwyczajnie kiepski.Z 40 letnim Snarskim tez wygral minimalnie(pomijam punktowanie sedziego)Jego apogeum to bylo oszukanie Go w walce z Grigorianem.Potem juz zjazd w dol.
 Autor komentarza: lukaszbombel26
Data: 07-09-2009 18:55:21 
dlatego powinien zegan przegrac bo jest juz za stary żeby robic kariere teraz nadszedł czas młodych w nich jest cała nadzieja taka jest kolej żeczy przychodzi młody odchodzi stary niech krzysztow go znokautuje bo z zegana nidz niebedzie
 Autor komentarza: bmw8989
Data: 07-09-2009 20:33:34 
Koledzy to nie jest bla bla bla bo Maciek zobaczycie pokaże wam jak powinien wyglądać Polski Boks widzę że szybko zapominacie o kimś kto zrobił wiele dla tej dyscypliny.Ale widzę że tutaj pisze się tylko za grupą pana W i T.B.Pamiętajcie że wiara czyni cuda ! ! ! !A co do wieku to Hopkins ile ma lat czy inni zawodnicy po 30-ce(doświadczenie).Poczytajcie trochę o zawodnikach a później piszcie.
 Autor komentarza: hitman
Data: 08-09-2009 16:09:15 
maciek mówi dobrze

ja nie wiem dlaczego wszystkim sie nie podoba jak ktos coś powie co komuś sie nie podoba te słowa dedykuje szczególnie bokserowi 111
 Autor komentarza: Marquez71
Data: 08-09-2009 21:57:59 
bokser111 weź...pfff...Cieślak będzie zbity...nie ta liga, Zegan w swojej karierze nie obijał takich parówieli jak Cieślak...
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.