MASTERNAK W CIENIU BATTELO - MOGYLEWSKI

Łukasz Furman, Informacja własna

2009-08-29

Do tej walki Geoffrey Battelo (21-1, 18 KO) przygotowywał się sparując z naszym Mateuszem Masternakiem (14-0, 9 KO). Z kolei jego rywal, Alex Mogylewski (10-4, 7 KO), jedną z trzech poniesionych dotąd porażek poniósł dziesięć miesięcy temu z rąk... Masternaka (patrz zdjęcie). 

Przed chwilą obaj bokserzy zmierzyli się w Halle i choć wynik końcowy nie zaskoczył, to już przebieg całego pojedynku jak najbardziej. Poza pierwszą rundą, wygraną spokojnie przez Belga, pozostałe należały do Mogylewskiego. W rundzie czwartej i piątej Battelo kilkakrotnie znalazł się na skraju nokautu, ale los był dla niego wyjątkowo łaskawy. Na przykład gong kończący piąte starcie, który zabrzmiał równo z podbródkowym Ukraińca. Znokautowany Geoffrey tylko z pomocą własnego teamu doszedł do narożnika. Mogylewski przewrócił w końcu rywala w szóstej odsłonie, ale na dokończenie dzieła zniszczenia zabrakło już sił. Alex coraz ciężej łapał oddech i w siódmej rundzie był już gorszy.  Nawet gdyby przegrał ostatnie starcie, na punkty powinien spokojnie wygrać, jednak zabrakło mu 30. sekund. Pół minuty przed końcem wycieńczony Ukrainec padł po ciosach Battelo, a sędzia bez liczenia ogłosił "czasówkę". 

Pamiętam, że Mateusz wspominając swoją potyczkę z Mogylewskim mowił iż przez pierwsze dwie rundy czuł się jakby walczył z bokserem wagi ciężkiej, lecz Ukrainiec szybko osłabł i bił już słabiej. Jak widać kondycja nie jest jego najgroźniejszą bronią...