MALIGNAGGI: DLATEGO BOKS UMIERA

Łukasz Furman, boxingscene

2009-08-23

Po wyrównany i trudnym do punktowania pojedynku Paul Malignaggi (26-3, 5 KO) musiał kilka godzin temu uznać wyższość Juana Diaza. "Magic Man" przed walką ostro krytykował dobór sędziów, a szczególnie pana Gale'a Van Hoy'a. Jak widać jego obawy się sprawdziły, a ów sędzia wytypował rezultat 118-110, czyli widząc tylko dwie rundy na korzyść Paula, co jest oczywiście nieporozumieniem.

- To ja wygrałem walkę. Przez pryzmat wielu lat tu w Teksasie trudno o dobrą punktację jeśli boksuje ktoś z zewnątrz i miejscowy bokser. Nie mogę pojąć jak ten facet wciąż ma pracę. To właśnie dlatego bokis tak bardzo traci na popularności. To właśnie dlatego nikt nie chce oglądać już tego gówna, przez takie decyzje jak ta.- to zaledwie część wypowiedzi Malignaggi'ego - reszta nie nadawała się do cytowania...

Co ciekawe godziny przed rozpoczęciem pojedynku Paul zgłaszał na łamach witryny boxingscene.com protesty i głośno mówił o swoim niezadowoleniu wobec obecności Van Hoy'a w składzie sędziowskim. Ma chłopak nosa...