ROZMOWA Z KRZYSZTOFEM CIEŚLAKIEM

Krzysztof Cieślak (12-0, 4 KO) po zdobyciu młodzieżowego mistrzostwa świata IBF kategorii super piórkowej został uznany przez naszą redakcję polskim zawodnikiem miesiąca. "Skorpion" nie osiadł jednak na laurach i już miesiąc po ringowej wojnie z Samuelem Kamau stoczył swój kolejny zawodowy bój.

Cieślak w rozmowie z BOKSER.ORG zdradza co mu pozwoliło na tak szybką regenrację sił oraz opowiada o planach na przyszłość.

Piotr Momot: Jak oceniasz swój ostatni występ ?
Krzysztof Cieślak:
Ciężko to ocenić bo nie miałem zbyt wiele do roboty. Przeciwnik nie był z najwyższej półki. Robiłem co chciałem. Miałem zamiar trochę poboksować i zbierać kolejne doświadczenie, ale nie wyszło. Ze swojej postawy jestem jednak zadowolony.

PM: Rywal z pewnością nie był z najwyższej półki, ale Twoja postawa w ringu mogła się podobać. Wcześniej z podobnymi przeciwnikami miałeś zdecydowanie więcej problemów. Po walce z Kamau nabrałeś pewności siebie czy jakiś inny czynnik na to wpłynął ?
KC: Przede wszystkim, w końcu zacząłem trenować. Wcześniej ćwiczyłem sobie dwa razy w tygodniu, przygotowywałem się sam. Robiłem co chciałem i kiedy chciałem. Dlatego wyglądało to jak wyglądało. Teraz ćwiczę codziennie, tarczuję, sparuję i doskonalę technikę. W końcu zaczęło to wyglądać profesjonalnie i od razu przełożyło się na walki. Zawdzięczam wszystko Zbigniewowi Raubo. Uważam, że z takim trenerem stać mnie nawet na zdobycie mistrzostwa świata.Trener był teraz ze mną w Niemczech i zawsze będzie jeździł na moje gale.

PM: Jak szybko wróciłeś na salę treningową po walce z Kamau ? To był ciężki pojedynek i złapałeś groźnie wyglądające rozcięcie na twarzy...
KC: Miałem tydzień przerwy i z powrotem zacząłem treningi. Nie byłem specjalnie poobijany, pomimo, że walka była trudna. Jedynie na twarzy miałem sporo obtarć i rozcięcie, ale szybko się to zagoiło.

PM: No właśnie, wiele osób oglądając Twoje walki zauważyło, że masz tendencję do łatwego łapania opuchlizn na twarzy. Czy to znaczy, że one równie szybko znikają jak się pojawiają ?
KC
:  Dokładnie tak. Po dwóch dniach moja twarz wraca do normy. Wszystkie zaczerwienienia i opuchlizny znikają, a ja moję normalnie trenować i sparować.

PM: Jaka jest Twoja obecna sytuacja promotorska ? Była Arena, teraz jest Babilon Promotion ?
KC
: Współpracujemy z Tomaszem Babilońskim, ale nie mamy podpisanego kontraktu promotorskiego. Obecnie nie jestem związany na stałę z żadną grupą, ale liczę, że wkrótce to się zmieni. Chciałbym podpisać kontrakt z zagraniczną grupą, najlepiej z Niemiec. Wtedy mógłbym trenować w Polsce ze Zbigniewem Raubo, a tam jeździć na sparingi przed walkami. Po ostatniej walce dostałem sygnały, że mój boks podobał się Niemcom. Publiczność na widowni reagowała, pomimo, że nie walczył ich reprezentant. Jeden z tamtejszych trenerów widział jak tarczuję i podobało mu się. Dostałem też ofertę od jednej z amerykańskich grup z Florydy. Pojadę tam pod koniec lipca i zobaczę jaka będzie propozycja. USA jest daleko, ale jeśli warunki finansowe będą dobre, to na pewno się zgodzę.

PM: Czyli nie widzisz siebie w żadnej polskiej grupie ?
KC: Raczej nie. Tutaj chodzi przede wszystkim o pieniądze. Jeśli mam zarabiać tak jak w normalnej pracy, to wolę sobie do takiej pójść i nie dostawać po głowie. Mieć normalne ubezpieczenie i być zdrowym. 

PM: W jakiej kategorii wagowej chciałbyś boksować ? Do walki mistrzowskiej potrafiłeś zbić wagę do kategorii super piórkowej, ale większość zawodowej kariery spędziłeś w dywizji lekkiej.
KC
: Docelowo chciałbym walczyć właśnie w super piórkowej. Po treningu ważę minimalnie ponad limit tej kategorii, także nie będzie żadnych problemów z osiągnięc tej wagi. W kategorii lekkiej są już potężni faceci, którzy na co dzień ważą po 70 kg i zbijają przed walką, żeby zmieścić się w limicie. Dlatego zdecydowanie bardziej preferuję kategorię super piórkową.

PM: Jak wyglądają Twoje najbliższe plany ?
KC: Za około dwa tygodnie zaboksuje na pomorzu na gali Tomasza Babilońskiego, a potem we wrześniu planuję obronę młodzieżowego mistrzostwa świata.

PM: Na koniec gratuluję zdobycia nagrody najlepszego polskiego zawodnika miesiąca w czerwcu.
KC: Dziękuję za to wyróżnienie. Przy okazji chciałbym podziękować również Andrzejowi Grajewskiemu za pomoc w organizacji mojego ostatniego pojedynku.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: am26
Data: 06-07-2009 20:06:33 
hmm, zadziwia mnie Krzysio Cieślak..oczywiście na plus. Super ze się już chłopak wyszalał i teraz twardo stąpa po ziemi.A walki w jego wykonaniu są naprawde dobre. życzę sukcesów, najlepiej tych za granicą:) pozdro
 Autor komentarza: odyniec
Data: 07-07-2009 08:29:24 
szkoda ze gosc nie widzi w kraju przyszlosci i musi gdzies jechac
 Autor komentarza: kelIf
Data: 07-07-2009 10:28:19 
Niestety, jeśli budżet całej imprezy w Polsce nierzadko jest mniejszy, niż na zachodzie wynagrodzenie jednego zawodnika, to tak już jest. Sponsorów jest mało i za niedużą kasę, telewizje płacą grosze za prawa do transmisji, albo nawet biorą za to kasę od organizatorów. Należy sobie zadać pytanie, czy szary człowiek może jakoś dopomóc popularności - trzeba oglądać rodzime gale, przychodzić na nie - to chyba jedyna metoda na ich popularyzację. No i tym bardziej brawa dla sponsorów boksu w Polsce, bo bez nich nic by nie było.
 Autor komentarza: Maracz
Data: 30-10-2009 13:13:34 
Krzysiek trochę za dużo mówi... a mało robi moim zdaniem ostatni pojedynek to Zegan Faworyzował na tej walce.. no ale sędziowie inaczej do tego podeszli niż większość widzów.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.