BOKSERZY I ŚMIERĆ. CZĘŚĆ 1: TEDDY PIETRZYKOWSKI

Walki pięściarskie toczone przez więźniów za drutami nazistowskich obozów koncentracyjnych były zjawiskiem powszechnym. Wspominaliśmy o nich w maju br. przy okazji śmierci najbardziej znanego ich uczestnika, Salamo Aroucha, który był więźniem obozu oświęcimskiego, w którym stoczył aż 208 pojedynków. Od dzisiaj w kilku odcinkach chcielibyśmy przybliżyć sylwetki najbardziej znanych uczestników obozowych walk bokserskich, które w istocie często były walkami o przeżycie.  

Najbardziej znanym polskim pięściarzem obozowym był Tadeusz Pietrzykowski. Ten rodowity warszawiak (rocznik 1917 r.) zaczął trenować boks dopiero w wieku 16 lat. Szybko jednak trafił do Legii pod opiekę samego Feliksa Stamma. Postawił na sport, porzucając naukę w gimnazjum im. Batorego. 5 lat później, w 1938 r. opiniotwórczy "Przegląd Sportowy" uznał Teddy'ego (bo taki przydomek sobie przybrał)-  wicemistrza Polski -  najlepszym pięściarzem Warszawy w wadze koguciej.

Salamo Arouch

Po wybuchu II wojny św. postanowił uciec do Francji, by walczyć tam z nazistami w tworzonej właśnie Armii Polskiej. W lutym 1940 roku pojechał do Zakopanego, by stamtąd - przez Bałkany - dostać się na Zachód. Niestety "wpadł" na granicy węgiersko-jugosłowiańskiej. Odtransportowano go do Polski, a tu - wyrokiem sądu - został osadzony w więzieniu w Nowym Sączu, skąd via Tarnów, 14 czerwca 1940 r. deportowano go do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Był jednym z pierwszych osadzonych, o czym świadczył chociażby niski nr. obozowy 77.
 

Tadeusz "Teddy" Pietrzykowski w 1937 r.


Bokserski dramat Pietrzykowskiego rozpoczął się pod koniec marca 1941 r., kiedy do obozu przybył Walter Dünning - przedwojenny zawodowy mistrz Niemiec wagi średniej. W obozie został kapo, wyżywając się na słabszych więźniach. Właśnie Dünning był jednym z tych, którzy wpadli na pomysł urządzenia sobie bokserskiej rozrywki w Oświęcimiu.

Do walki z nadzwyczaj brutalnym kapo namówili Teddy`ego polscy więźniowie, którzy podziwiali go za dużą odporność na ciosy, zadawane przez obozowych oprawców. Natychmiast pomysł ten podchwycili niemieccy funkcyjni i zaproponowali pojedynek, którego stawką było pół bochenka chleba i kostka margaryny. Byli pewni wyniku tej rywalizacji. Pietrzykowski ważył wówczas 45 kg, a jego rywal ok. 70.

-Przy rogu kuchni obozowej więźniowie utworzyli czworobok, w środku którego znajdował się "ring", na którym walczono. W ringu stał Dünning z łapawicami na rękach. Był to blondyn doskonale zbudowany, o potężnej masie mięśni, malutkich oczach i porozbijanych łukach brwiowych. W tym czasie nie było jeszcze w obozie rękawic bokserskich, tylko łapawice. Takież mi podano, więc je założyłem. Wokół dosłyszałem ostrzeżenia, połączone z pukaniem się w głowę: ty, zabije cię, zje cię. Ale nie było czasu na myślenie. Towarzyszyła mi jedna natrętna myśl: za walkę dają chleb. Byłem głodny. (...) Dünning wyciągnął jedną rękę, a następnie przyjęliśmy postawę bokserską. Rozpoczęła się walka. Zanim to nastąpiło, w umyśle jak błyskawica przewinęła mi się moja uprzednia kariera bokserska: sylwetka trenera Stamma, pierwsza i ostatnia walka. Wiedziałem jedno - że muszę walkę wygrać. Nie wiem, kto z nas był lepszym bokserem. Są jednak takie chwile, gdy rzeczy niemożliwe stają się rzeczywistością. (...) Kiedy Walter poszedł na mnie z wpół opuszczonymi rękami, uderzyłem go lewym prostym. Zdublowałem cios jeszcze raz i jeszcze raz. Dünning oganiał się ode mnie jak od muchy. Później skontrowałem go prawą ręką na szczękę. Cios doszedł celu, aż Walterowi odskoczyła głowa (...) Tak minęła pierwsza runda (...). Odezwał się gong (uderzono w dzwon na placu apelowym). Walter znów poszedł do przodu, tym razem bardziej energicznie. Musiałem więc użyć wszystkich umiejętności technicznych, aby się nie nadziać na cios przeciwnika. (...) Uderzyłem jak zwykle kilka razy lewym prostym, potem poszedłem prawym prostym, następnie lewym sierpem. I o dziwo cios doszedł, Walter nie zdołał go uniknąć. Czy nos, czy warga została uszkodzona, w każdym razie pod nosem ukazała się krew nad górną wargą - wspominał po latach Teddy.

 

Dünning poddał walkę, wobec czego Teddy zdobył upragniony chleb, stając stał się w obozie znany, a od kolejnego niedzielnego popołudnia regularnie zaczęły się odbywać walki bokserskie. Rywalami byli zarówno uznani pięściarze, jak i zwykli zabijacy, więźniowie i personel wartowniczy. W l. 1941-1942 walki odbywały się w bloku nr 2, w łaźni oraz na placu obok kuchni, na prowizorycznym ringu, specjalnie przygotowanym przez obozowych stolarzy. W późniejszym okresie w Oświęcimiu stanął profesjonalny ring z linami, a walki prowadzili sędziowie.

Latem 1942 r. Pietrzykowski doznał pierwszej porażki z przedwojennym mistrzem Holandii w wadze półśredniej, Leu Sandersem. Jednak trzy tygodnie później zrewanżował się, wygrywając w 3. rundzie przez TKO. Ogółem przez 3 lata pobytu w Auschwitz, Teddy stoczył ponad czterdzieści pojedynków i większość z nich zdecydowanie wygrał.

W archiwach obozowego muzeum znajduje się m.in. gryps napisany przez Teddy'ego do matki: "Jestem dziś mistrzem wszechwag KL Auschwitz po zwycięstwach poprzednich nad Janowczykiem, Dexponko, itd. Tak Mateńko, dostałem za to 10 bochenków chleba i 10 kostek margaryny - rozdałem na gwiazdkę biednym, niech i oni mają. Widzisz, przydał mi się box".

W 1943 r. Pietrzykowski został wywieziony do obozu w Neuengamme. Przeglądu więźniów, których zabierano z Oświęcimia dokonywał osobiście Lagerfuhrer Hans Lütkemeyer, którego Teddy poznał w 1938 r. podczas międzynarodowego turnieju bokserskiego w Poznaniu. Lütkemeyer był jednym z sędziów. Po zawodach, podczas bankietu, Pietrzykowski z nim rozmawiał, a nawet wymienili pamiątki. W Neuengamme kontynuował "obozową karierę bokserską", tocząc ok. 20 walk. W jednej z nich pokonał niemieckiego przedwojennego zawodowca, 96-kilogramowego kolosa, Schally Hottenbacha. W ostatniej walce, stoczonej niedługo po wyjściu ze szpitala, pokonał rosyjskiego żołnierza Kostię Konstantinowa.

Po wyzwoleniu, które zastało go w obozie w Bergen-Belsen, wstąpił do 1 Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka, gdzie zajmował się organizowaniem zajęć sportowych i gdzie w 1946 r. zdobył tytuł mistrza tej dywizji w wadze lekkiej. Niestety po wojnie Teddy nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Marzył o powrocie na ring w barwach Legii. Zniweczył to niestety zły stan zdrowia.
 


Jeśli chcecie bliżej poznać postać Teddy Pietrzykowskiego, odsyłam do wydanej w 1995 r. w Katowicach książki Joanny Cieślak i Antoniego Molendy pt. "Tadeusz Pietrzykowski Teddy (1917-1991)", na stronę  internetową Miejsca Pamięci i Muzeum Auschwitz- Birkenau. Najbardziej zainteresowanych odsyłam także do noweli Józefa Hena pt. ”Bokser i śmierć”, na podstawie której słowacki reżyser Peter Solan zrealizował w 1962 r., film fabularny o tym samym tytule.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: iron
Data: 02-07-2009 00:48:59 
Naprawdę dobry artykuł
 Autor komentarza: czerwony
Data: 02-07-2009 00:52:03 
świetny artykuł.
 Autor komentarza: roberto
Data: 02-07-2009 09:54:51 
musi byc calkiem fajan ksiazka, tylo teraz pytanie gdzie ja kupic, bo w empikach na bank jej nie ma...
 Autor komentarza: Taurus
Data: 02-07-2009 11:22:22 
Przejdź się po antykwariatach tam często można znaleźć prawdziwe perełki.
Pewny nie jestem ale chyba też coś o walkach w Auschwitz wspomina Wiesław Kielar w "Anus Mundi" on też był jednym z pierwszych w obozie.
 Autor komentarza: Danny
Data: 02-07-2009 12:40:40 
super materiał
 Autor komentarza: Yaras72
Data: 02-07-2009 13:26:30 
Dla zainteresowanych:
rozmawiałem właśnie z moim przyjacielem, który jako młody chłopak był więźniem kilku obozów koncentracyjnych na temat wartości honorarium, za które walczył Teddy. Pół bochenka chleba były racją żywnościową, która miała wystarczyć dla 6 osób [pod warunkiem, że nie było jakichś kar nałożonych na blok].
Margaryny nie dostawało się właściwie nigdy. Jedynym zbliżonym wartościami kalorycznymi białkiem były stare, śmierdzące-zepsute sery, które zajadane były przez białe robaki...
 Autor komentarza: dinozaur
Data: 02-07-2009 18:25:29 
To jest rewelacyjny artykuł-czekamy na kolejne
 Autor komentarza: CarlosRamirez
Data: 02-07-2009 20:23:20 
Ale naprawde wierzycie ze on pamietal jakie ciosy zadawal temu Dunningowi? :P
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.