GUNN: DOSTAŁEM SZANSĘ OD BOGA

Piotr Momot, Boxingscene

2009-06-18

11 lipca Bobby Gunn (21-3, 18 KO) zmierzy się z Tomaszem Adamkiem (37-1, 25 KO) w pojedynku o mistrzostwo świata IBF kategorii junior ciężkiej. Dla "Górala" będzie to już siódma mistrzowska walka w karierze. Dla "Celtyckiego Wojownika" to druga w życiu okazja na wywalczenie mistrzowskiego pasa. Gunn zapowiada, że nie zamierza jej zmarnować.

- Modlę się do Boga cały czas, prosząc o szansę na pokazanie się światu. To jest dokładnie to na co czekałem. Walka z mistrzem "The Ring" to coś więcej niż zwykły pojedynek mistrzowski. Przed żadną walką nie czułem się jeszcze tak podekscytowany i tak silny - mówi Gunn.

Amerykanin w 1993 roku po śmierci matki zawiesił swoją bokserską karierę i na zawodowe ringi wrócił dopiero 11 lat później. Przez ten czas Gunn nie pozostawał jednak poza treningiem, a jego czas wypełniały często nieoficjalne pojedynki, które nie były sankcjonowane przez żadne organizacje.

- Uważam, że te nieoficjalne walki to dla mnie duża przewaga. Teraz każdy mój przeciwnik musi sobie zdawać sprawę, że nie wychodzi do ringu z bokserem o bilansie 21-3, tylko jakieś 51-3. Wszystko to owocowało doświadczeniem i hartowaniem ducha rywalizacji. Nie wydaje mi się, że spędziłem tydzień w moim życiu poza salą treningową, z wyjątkiem sytuacji kiedy byłem kontuzjowany -zapewnia pretendent do tytułu

Ostatnią porażkę Bobby Gunn zanotował ponad dwa lata temu, ulegając już w pierwszej rundzie z Enzo Maccarinellim. Amerykanin jednak nie uważa tego doświadczenia za wstydliwy moment swojej przygody z boksem. Co więcej, twierdzi że mógłby wtedy dalej stać i rywalizować z Walijczykiem.

- Miałem plan, żeby dać mu się wystrzelać w pierwszych trzech rundach. To co zaprezentowałem tego wieczoru, to nie był mój normalny styl walki. Maccarinelli trafił mnie kilka razy czysto i sędzie zastopował pojedynek. To było jakieś nieporozumienie, zatrzymanie walki bez żadnego nokdaunu w pojedynku mistrzowskim. Dajcie mi chociaż przewrócić się na plecy skoro nie umiem się bronić przed rywalem - mówi Amerykanin.