COTTO POKONAŁ CLOTTEY'A

W najważniejszym pojedynku bokserskiej soboty w Madison Square Garden Miguel Cotto (34-1, 27 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Joshua Clottey’a (35-3, 21 KO), zachowując tym samym tytuł mistrza świata wagi półśredniej federacji WBO.

Pod koniec 1. rundy Cotto posłał rywala na deski lewym prostym, jednak w 3. starciu po przypadkowym zderzeniu głowami doznał poważnej kontuzji łuku brwiowego. W 5. odsłonie urazu kolana nabawił się Clottey. W 6. rundzie portorykański mistrz ostro przycisnął challengera w narożniku, jednak w kolejnych dwóch starciach dał mu się odegrać. Ostatnie cztery rundy były wyrównane. Sędziowie punktowali: 115-112, 116-111 dla Cotto i 114-113 dla Clottey’a.

W Polsce powtórkę pojedynku Cotto - Clottey pokażą dziś Polsat Sport (godz. 11.00, godz. 00.30) i Polsat Sport Extra (godz. 14.00).

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: takietam
Data: 14-06-2009 09:08:34 
Super walka, dobre tempo, sporo wymian. Warto obejrzeć. Jest jeszcze kilka rund na YT jak ktoś zdąży. Cotto widać, że nie umie sobie radzić z rozcięciami bardzo go to rozprasza.Co do wyniku to remis też by zły nie był. pzdr
 Autor komentarza: zelazo
Data: 14-06-2009 11:32:38 
wynik sprawiedliwy szkoda tylko tej kontuzji bo walka mogła by być ciekawsza
 Autor komentarza: otke
Data: 14-06-2009 11:42:23 
Joshua postawił twarde warunki, myślałem że będzie łatwiejszym przeciwnikiem dla Cotto. W pewnym sensie przebieg tej walki to trochę niespodzianka.
 Autor komentarza: georgedawid
Data: 14-06-2009 11:54:29 
Zeby nie ten nokdaun to walka była remisowa. Wielka klasa zawodników.
 Autor komentarza: salces
Data: 14-06-2009 11:59:29 
Moim zdaniem więcej ciosów mocniejszych i zarazem widoczniejszych zadał Clottey.

Fakt faktem gdyby nie ta kontuzja walka mogła inaczej się potoczyć.Jak zobaczyłem tą kontuzje w 3 rundzie to byłem dosłownie pewien że ta walka się skończy przed 12r.Brawo dla Cotto za wytrwałość i serce do walki.
 Autor komentarza: Andrzej
Data: 14-06-2009 12:07:10 
Kontuzja miała spore znaczenie. Cotto w trakcie mówił, że płynąca do oka krew mu nie przeszkadzała wiele, ale każdy kto był w takiej sytuacji wie, że to blef. Cotto ma serce do walki i dziś w nocy je pokazał. Clottey jest twardy, ale walka z Cotto bez kontuzji zakończyła by się większą różnicą punktów.
 Autor komentarza: Grypser86
Data: 14-06-2009 12:10:17 
No ale faktem jest to, że Cotto nie ma szans raczej z Floydem ,spokojnie floyd by go wypunktowal.
 Autor komentarza: gonzo1992
Data: 14-06-2009 12:13:36 
Cotto wygral moim zdaniem naprawde minimalnie... 114:113 jak dla mnie

Ale komentarz Kuleja poraz kolejny mnie rozbraja;/

stronniczosc dla Cotto moim zdaniem czasem byla az za duza...
czasami zahcowywal sie tak jakby Cotto byl Polakiem
no ale cuz;]
 Autor komentarza: Crimson
Data: 14-06-2009 12:27:53 
Mnie szczerze mowiac troche Cotto rozczarowal, mozliwe, ze jednak nie walczyl na miare moich oczekiwan przez ta kontuzje. W kazdym razie w moich oczach nie ma szans w walce z Pacquiao, o ktorej wiele razy mowil pan Kostyra.
 Autor komentarza: Wojtek1987
Data: 14-06-2009 12:35:36 
" Autor komentarza: Andrzej
Data: 14-06-2009 12:07:10
Kontuzja miała spore znaczenie. Cotto w trakcie mówił, że płynąca do oka krew mu nie przeszkadzała wiele, ale każdy kto był w takiej sytuacji wie, że to blef. Cotto ma serce do walki i dziś w nocy je pokazał. Clottey jest twardy, ale walka z Cotto bez kontuzji zakończyła by się większą różnicą punktów. "

zgadzam się w 100% , dodam tylko jescze że w grę poza zwycięztwem na punkty dla Cotto wchodziło by w grę , nokaut dla Cotto - po zozbiciu gardy Clotteya albo nokaut dla Clotteya przez lucky punch
 Autor komentarza: reserved
Data: 14-06-2009 12:36:15 
bylem za cotto ale musze przyznac ze clottey nie dał dupy i podjoł walke
 Autor komentarza: Wojtek1987
Data: 14-06-2009 12:38:05 
mam pytanie - jak wygladaja sprawy wagowe w relacji

Cotto
Pacciao
Floyd...
Markuez
 Autor komentarza: adenauer
Data: 14-06-2009 12:52:54 
Bez wątpienia kontuzja oka nie ułatwiła zadania Portorykańczykowi. Nie mniej należy obiektywnie przyznać, że z wydolnością u Cotto nie jest najlepiej. Nie od dzisiaj wiadomo, że Miquel najgroźniejszy jest w pierwszej połowie pojedynku. Podobnie jak dzisiaj Clottey, udowodnił to kiedyś Malginaggi... W tym pojedynku sędziowie jakby przychylni dla Cotto i werdykt ten jest w mojej ocenie niesprawiedliwy. Tak czy inaczej Clottey nie wygrał tego pojedynku na własne życzenie. Dużo bardziej świeży w drugiej części walki, zdecydowanie odporniejszy na ciosy, z lepszą wydolnością Ghańczyk zadawał zdecydowanie za mało ciosów. Bał się wymian a szkoda... Wydaje mi się, że gdyby postawił na bardziej zdecydowany atak, byłby bliższy wygranej mając zapewne w świadomości, że to Cotto jest ulubieńcem większości kibiców, w tym sędziów...

Co do pojedynku Cotto z Pakmanem, nie wydaje mi się, aby Portorykańczyk mógł czymkolwiek zaskoczyć Filipińczyka. Wbrew kilu opiniom, jakoby umiejętności Pakmana były mocne naciągane po zdeklasowaniu Oscara oraz Hattona, jestem wręcz przekonany o wyższości Filipińczyka nad Cotto w ich ewentualnym pojedynku. Wg mnie banalne byłoby tutaj doszukiwanie się argumentów przemawiających za Filipińczykiem jak nieporównywalna przewaga szybkości, niesamowita precyzja w zadawaniu ciosów, jeszcze lepsza mobilność, zdecydowanie większa wydolność etc...
 Autor komentarza: puncher48
Data: 14-06-2009 13:06:57 
Rewelacja wspaniały pojedynek i zarazem wyrównany, Clottey twardy jak skała i wyjątkowo szczelny, Cotto niezwykle ofensywny, spotkało się dwóch niesamowitych pięściarzy i dało widowisko godne najlepszych teatrów, niemniej zgodze się z przedmówcami Miguel z Floydem czy Pacquaio raczej nie ma czego szukać, chociaż do tych pojedynków musi dojść, bo gwarantują one wielkie pieniądze i wysoki poziom.
 Autor komentarza: Neftanga
Data: 14-06-2009 13:31:36 
dobry pojedynek, bardzo wyrównany a ciesze sie że Cotto wygrał. a dla mnie w tej walce najlepsza była praca nóg portorykańczyka...
 Autor komentarza: Tasman
Data: 14-06-2009 18:17:41 
pochwalmy równierz prace sędziego, swietny
 Autor komentarza: lester
Data: 14-06-2009 19:02:47 
Super strategia Cotto pod koniec pojedynku. DObry bokser. Zgadzam się że komentarze Kuleja zbyt tendencyjne dla Cotto
 Autor komentarza: KrzychuFR
Data: 14-06-2009 19:37:17 
adenauer twierdzisz że Cotto jest o wiele groźniejszy w początkowej fazie walki ? To ciekawe stwierdzenie bo właśnie jest na odwrót ;) Cotto bardzo spokojnie zaczyna pojedynki, rozkręcając się z rundy na rundę, stopniowo osłabiając przeciwnika ciosami na korpus by potem zakończyć bój mocnymi sierpami i hakami na głowę ;) Zresztą wygrał tylko raz przez nokaut w 1 rundzie i to w początkowej fazie kariery :)

Co do samego pojedynku się nie wypowiem bo nie widziałem niestety. Jeśli jednak zaufać ocenom przedmówców to sądzę że walka inaczej by się potoczyła gdyby nie kontuzja.
 Autor komentarza: Tadzikk
Data: 14-06-2009 20:08:51 
No ten sedzie kozak. Walka była na granicy, ja punktowałem 115:112 ale przynajmniej 2-3 rundy były problematyczne. Clottey sam sobie zawinił-Cotto od 4 rundy był ślepy i łatwo zbierał prawe-trudno o lepszą pozycję w pojedynku z nim. Ghanijczyk nie potrafił w żaden sposób tego wykorzystać,animuszu wystarczyło mu na wyrównaną walkę i robienie z siebie mazgaja w 12 rundzie.
 Autor komentarza: Bvlgari
Data: 14-06-2009 22:13:57 
Cotto nie ma żadnych szans z Pacquiao. Owszem, jest dobry, a nawet bardzo, ale w żadnym razie nie wystarczy to na Filipińczyka.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.