FLOYD I MARQUEZ ZAPRASZAJĄ PREZYDENTÓW

Łukasz Dynowski, espn.com

2009-06-12

Nabiera tempa kampania promująca mega walkę Floyda Mayweathera Jr'a (39-0, 25 KO) z Juan Manuelem Marquezem (50-4-1, 37 KO), która 18. lipca odbędzie się w Las Vegas. Wczoraj organizatorzy poinformowali, że główni bohaterowie zbliżającego się pojedynku zaprosili nań prezydentów swoich krajów - Baracka Obamę i Felipe Calderona. O ile obecność w MGM Grand tego ostatniego mogłaby budzić zdziwienie, o tyle pojawienie się przy ringu jadającego w fast-foodach i popijającego piwo na meczach NBA Obamy nie byłoby dla nikogo szokiem.

- Byłoby wspaniale, gdyby prezydent Obama pojawił się na mojej walce. Mając na uwadze zbliżające się święta patriotyczne [Dzień Flagi - 14. czerwca, Dzień Niepodległości - 4. lipca - przyp. red.] i to, że poznałem go podczas jego kampanii wyborczej, chciałem wystosować zaproszenie do prezydenta jako formę gratulacji efektownego zwycięstwa w wyborach - stwierdził Floyd.

Ciepłych słów głowy swego kraju nie szczędzi też oponent "Pretty Boy'a".

- Prezydent Calderon to prawdziwy mąż stanu i czułbym się zaszczycony, gdyby przyszedł na walkę. Mecz z Mayweatherem to największe wyzwanie w mojej karierze i to, że prezydent byłby świadkiem mego tryumfu, byłoby jeszcze cenniejsze niż samo zwycięstwo - powiedział Marquez.