KILKA ABSURDÓW W ABSURDZIE

Absurd. Główny budulec świata od wieków skrywany pod maską powagi i sensowności. To co wypełnia każdego z nas, to w co wierzymy, do czego dążymy, czym się pasjonujemy. Czasami zabawny, innym razem przerażający. W światku pięściarskim jego przykładów długo szukać nie trzeba - wystarczy szybki rzut oka na wykaz mistrzów świata i uzmysłowienie, że każda kategoria wagowa gromadzi kilku tak zwanych championów. Nie będę się już jednak pastwił nad tym i innymi nonsensami dużego kalibru, a zajmę się tymi mniejszymi. Tymi, które sami możemy ograniczyć, redukując w ten sposób choć trochę ilość absurdu w absurdzie, jakim śmiało można nazwać pięściarstwo i całe zjawisko sportu. A zatem, zaczynamy.

Absurd nr 1: Mistrza trzeba wyraźnie pokonać.
Doszukanie się choćby śladowych ilości logiki w powyższej, niepisanej zasadzie, to nie lada wyzwanie (konia z rzędem temu, kto jemu podoła). Nie inaczej było na początku XX wieku, kiedy podobna reguła miała skodyfikowaną postać i stosunkowo często znajdowała zastosowanie nie tylko podczas walk mistrzowskich, ale i zwykłych, towarzyskich spotkań. Ponad sto lat temu powszechne były bowiem walki „no decision”, w których jedynym sposobem na zwycięstwo było znokautowanie rywala. Jeżeli dany zawodnik tego nie uczynił, tryumfatora zwyczajnie nie ogłaszano. Na szczęście po jakimś czasie to osobliwe zjawisko zostało wyparte przez znacznie bardziej rozsądną punktację sędziowską, pozwalającą (przynajmniej teoretycznie) sprawiedliwie rozstrzygać walki. Jak to jednak często bywa, naleciałości z dawnych czasów uniknąć się nie dało i wciąż wielu do znudzenia powtarza frazes, jakoby mistrzostwo świata powinno się zdobywać poprzez wyraźne pokonanie obrońcy tytułu. Co jest przyczynkiem do dawania posiadaczom pasów, szczególnie teraz, gdy trofea najważniejszych federacji niebezpiecznie zbliżają się do poziomu bezwartościowości, tak dużej taryfy ulgowej? Racjonalnych odpowiedzi brak i czas już chyba najwyższy zaprzestać propagowania równie surrealistycznych haseł. Bo pretendent wchodzi do mistrzowskiego ringu na równych warunkach i wystarczy, aby spisywał się choć trochę lepiej niż jego koronowany rywal, żeby ogłoszono go tryumfatorem. Tak jak w finale koszykarskich mistrzostw świata zwycięstwo gwarantuje zdobycie już jednego punktu więcej niż drużyna przeciwna, czy w decydującym meczu piłkarskiego mundialu strzelenie o jedną bramkę więcej. Jeżeli ktoś jest choć odrobinę słabszy, przegrywa. Nie ma miejsca na sentymenty.

Absurd nr 1,5: Wyrównane rundy daje się mistrzowi.
Kontynuujemy wątek irracjonalnego apoteozowania mistrzów, zmieniając jedynie przedmiot zainteresowań z długiego dystansu na nieco bardziej sprinterski, dotyczący poszczególnych rund. Według bowiem powszechnej opinii, będącej zapewne produktem ubocznym nie mniej powszechnego leserstwa, wyrównane starcia powinno się zapisywać na konto obrońcy tytułu. Wskazane jest tymczasem, aby rzeczywistość była zgoła inna i zamiast stosowania tego typu kuriozalnych zasad, o losach starć winno decydować czujne, skupione przez każdą sekundę ludzkie oko. To ono powinno być ponad wszelkimi banałami, rozstrzygając sporne kwestie w sposób jak najbardziej sprawiedliwy i minimalizując ilość dziwnych werdyktów sędziowskich. Dopóki jednak w obiegu będą podobne reguły, dopóty będziemy się od czasu do czasu dziwić widząc pracę arbitrów.

Absurd nr 2: Stanie na nogach.
Jak wiadomo, czasownik ‘stać’ sam w sobie sugeruje, że dana osoba znajduje się w pozycji wertykalnej. Kontekst bokserski tylko to dookreśla, zupełnie eliminując możliwość cyrkowego stania na rękach. Mimo to wielu kibiców, rzadziej, ale jednak, komentatorów, na siłę próbuje zestawiać wspomniany czasownik z kończynami dolnymi, co zwykle przejawia się w zdaniach typu – „Poleciał na deski, bo źle stał na nogach”. Trudno o znalezienie w naszej rodzimej nomenklaturze pięściarskiej bardziej szpetnej frazy i aby nie szerzyć już kalectwa językowego, warto w jej miejsce wstawiać proste zwroty typu „Był źle ustawiony” czy „Stracił równowagę”. Oba sformułowania prezentują się znacznie lepiej i nie mają w sobie ładunku nonsensowności towarzyszącego ‘staniu na nogach’.

Absurd nr 3: Uśmiech = ból.
Zarówno polscy, jak i zagraniczni sprawozdawcy do znudzenia powtarzają, że uśmiech na twarzy zawodnika po otrzymaniu ciosu świadczy o tym, że uderzenie zrobiło na nim wrażenie, a sam grymas ma na celu ukrycie bólu. Być może. W równym stopniu jednak uśmiech może mieć swoje najprostsze w tej sytuacji znaczenie, tj. pokazanie rywalowi i obserwatorom, że rzekomo mocny cios nie był aż tak silny, na jaki wyglądał. Gdyby był, pięściarz nie miałby prawdopodobnie ani czasu, ani ochoty na zwodzenie oponenta i publiczności.

Absurd nr 4: W ciężkiej jeden cios kończy walkę.
To oczywiście prawda – w kategorii ciężkiej każde uderzenie może się okazać ostatnim. Tak samo jak w wadze średniej, lekkiej czy muszej. W każdej z dywizji, bez względu na masę ciała pięściarzy, możemy obserwować zarówno długie heroiczne boje okraszone kilkudziesięcioma soczystymi ciosami na rundę, jak i mecze przerywane po jednym dobrym uderzeniu. Taka jest uroda boksu i zamiast skupiać się na gloryfikacji jego najcięższych przedstawicieli, warto używać powyższego zwrotu w kontekście ogólno pięściarskim, posługując się nim także przy okazji komentowania wydarzeń z niższych kategorii. Waga ciężka, nawet dzisiaj, reklamy nie potrzebuje.

Absurd nr 5: Najbardziej prestiżowy tytuł w sporcie.
Takim mianem niektórzy określają pięściarskie mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Pomijając już sam fakt, że próba zmierzenia tego prestiżu i porównanie go z odpowiednikiem koszykarskim i każdym innym zakrawa o absurd, trzeba się zastanowić, czy championat wszechwag to najbardziej poważane trofeum w samym boksie. Krótki proces myślowy błyskawicznie prowadzi nas do odpowiedzi przeczącej, kojarząc wagę ciężką z przymiotnikiem ‘królewska’ już jedynie we wspomnieniach. Dlatego właśnie przypisywanie temu tytułowi tak dużej wartości, zwłaszcza dzisiaj, w dobie ewidentnego deficytu talentu, jest absurdalne.

To tyle z zabaw w „Pogromcę mitów”. Niestety, większości z wyżej opisanych przypadków nie da się odesłać w niepamięć przeprowadzając doświadczenia naukowe w stylu duetu Savage – Hyneman, co znacznie komplikuje rozważania i umniejsza ich skuteczności. Jeżeli jednak którykolwiek z punktów skłoni kogoś do chwili refleksji, będzie to oznaka drobnego sukcesu. Jeżeli nie, trudno. Wszak artykuł ten to tylko kolejny mały absurd.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: SonyTincarelli
Data: 02-06-2009 13:14:12 
A dla mnie największy absurd w boksie zawodowym to 17 kategorii wagowych, które czasem dzieli 1-2 kg...Przecież to po prostu idiotyczne. Może o tym warto wspomnieć? Koguciki(czyli bokserzy <60kg) mają 9 kategorii wagowych, pomiędzy którymi balansują po obiedzie w kiblu, srając mocniej lub lżej...
 Autor komentarza: zatoichi
Data: 02-06-2009 13:51:39 
dobre hehe:)Absurdów rzeczywiście jest wiele, mnie irytują walki dobrych utalentowanych bokserów z jakimiś leszczami którzy wychodząc do ringu mają obsrane pory ze strachu , jednym słowem nie podoba mi się zbytnio asekuranckie podejście do karier naszych młodych obiecujących pięściarzy.
 Autor komentarza: odyniec
Data: 02-06-2009 14:21:43 
za duzo kategorii wagowych i federacji czyli jak to ktos niedawno wyliczal - 17 kategorii x 5 federacji (WBA,WBC,WBO,IBF,IBO)to daje tylu mistrzow ze zaden nie jest w stanie wzbudzac respektu i umilowania kibicow

dwoch kolesi roznica 3 kg i kazdy ma pas innej federacji i na łamach gazet sie wyzywaja i kazdy pewny ze jest mistrzem

a gdzie sie podzialy unifikacje?

a gdzie prawdziwi mistrzowie?
 Autor komentarza: Emilio
Data: 02-06-2009 15:08:49 
zbyt wiele federacji i kategorii. Chciałbym żeby w stosunku do kazdej wagi był TYLKO jeden pas. Jeden mistrz świata, żeby nie było watpliwości kto jest najlepszy. W takiej sytuacji różne Wałujewy nie zdobylyby nigdy pasa... chyba, że pas zamszowy.
 Autor komentarza: Shogun90
Data: 02-06-2009 15:57:46 
Co do pierwszwego absurdu to Michalczewski wpoił wielu ludziom , że mistrza trzeba wyraźnie pokonać
 Autor komentarza: swietypio
Data: 02-06-2009 16:13:06 
Nie będę powtarzał po innych-wszyscy macie rację, tylko nie wierzę, że coś się zmieni
 Autor komentarza: Krol92
Data: 02-06-2009 16:26:25 
wszystko ok ale ten absurd nr 2? hmm wiele osób bezpośrednio związanych z boksem używa tego "absurdalnego" zwrotu. Wiele liczeń "Poleciał na deski, bo źle stał na nogach" odnoszą się do złego ustawienia stóp przy przyjęciu ciosu (złączone nogi itd). Myślę że bardziej w takich przypadkach pasuje właśnie źle ustawił stopy albo coś w tym stylu niż „Był źle ustawiony” czy „Stracił równowagę” można być źle ustawionym poprzez np. pochylanie się albo stanie bokiem.
Uważam że niepotrzebnie poruszony ten wątek...
 Autor komentarza: Krol92
Data: 02-06-2009 16:27:56 
"" był źle ustawiony" czy "stracił równowagę" - skopiowało śię:D
 Autor komentarza: czerwony
Data: 02-06-2009 16:29:45 
o mamoooo.... kolejny tekst z serii "bicie głową w mur". każdy wie, że to w większości zwykłe "powiedzonka", bez większego sensu. jest o co kruszyć kopie?
 Autor komentarza: ironboy
Data: 02-06-2009 18:22:59 
Myślę że 4 najważniejsze i najbardziej prestiżowe federacje (WBA, WBC, WBO, IFB) powinny zostać ale za to ilość kategorii powinna zostać zmniejszona. Ja nawet nie pamiętam polowy championów... Gdyby tego było mniej, byłby to większy prestiż. A i więcej walk na poziomie w każdej kategorii i wkońcu mniej "skakania" po kategoriach wagowych przez widzimisie pięściarzy.
 Autor komentarza: Olaf
Data: 02-06-2009 21:06:57 
Mniej federacji - w zasadzie nie powinna być tylko jedna i nowy podział wagowy z utworzeniem superciężkiej - powyżej 240 funtów.
 Autor komentarza: Olaf
Data: 02-06-2009 21:07:44 
*miało być, że POWINNA BYĆ TYLKO JEDNA.
 Autor komentarza: st135a
Data: 02-06-2009 21:14:10 
Zgadzam się ze wszystkimi!!!Na marginesie pisząc jestem tu nowy,dziś pierwszy dzień, pozdrawiam wszystkich.
 Autor komentarza: Jacexus
Data: 03-06-2009 03:41:46 
czyzby madre tematy sie skonczyly ? czy powyzszy napisany jest tylko po to zeby pokazac "co glupiego mozna napisac" zeby pozniej bylo lepiej...?
1. i bardzo dobrze zemistrza trzeba wyraznie pokonac ! - latwiej jest zdobyc pas niz go obronic - i tu chyba nie ma 2 zdan.
2. Stanie na nogach ? autor wyraznie "stracil roznowage" ale rozumowania - tym tokiem myslenia az strach pomyslec co to byl by za artykul o powiedzeniu : np "z gory wiedzialem ze ....?????
3. Uśmiech = ból. - kazdy chyba wie ze trafiony "nie zatopiony" stara sie w kazdy mozliwy sposob ratowad tylek a ta akurat reakcja jest tylko potwierdzeniem ze siadlo i szumi ;)
4. W ciężkiej jeden cios kończy walkę ! bo konczy ! oczywiscie ze w kazdej dywizji ten jeden moze byc ostatnim ale ze wskazaniem na wage ciezka - ot dlatego odnosi sie bardziej tu niz tam.
5. Najbardziej prestiżowy tytuł w sporcie. tutaj mozna polemizowac ale kazdy ma ulubiona wage i wiekszosc powie ze ciezka ma to "cos" dlatego nazwana jest "krolewska" nie przez laikow tylko znawcow czy koneserow a moze i fanow tego sportu.
co do tych wielu federacji : Panowie ! jezeli mieli bysmy 1 mistrza np wg ciezkiej to zwazywszy na te uklady i ukladziki czy myslicie ze ten Mistrz bylby wg Was naprawde najlepszy ?
mysle ze wtedy dopiero bylo by spekulacji ze ten czy tamten jest naj ale zycia i czasu by braklo zeby doprowadzic do tego zeby ci dobrzy akurat w swoim kwiecie wieku pokazali swoje mozliwosci i przeszli do historii (wiecej bylo by tych ktorzy nigdy nie dostali by mozliwosci dostapic zaszczytu walki o mistrzostwo albo bylo by juz dla nich za pozno).
pozdrawiam serdecznie.
ps. ostatnie zdanie atrykulu wyszlo autorowi najlepiej.
 Autor komentarza: Jacexus
Data: 03-06-2009 03:49:02 
ps. sklanial bym sie moze do mniejszej ilosci kategorii wagowych - bo smieszne jest jak koles zdobywa kilka pasow z kilku wag bo np dzisiaj zjadl sniadanie a jutro go nie zje i juz mistrzu WSZECH WAG ! a ten 2gi dzisiaj nie zjadl a jutro chce !
to moze Pacquiao-Klitschko i kto wygra Krolem 2ch wag. ja 3mam za PackMana.
pozdr
 Autor komentarza: odyniec
Data: 03-06-2009 07:25:06 
Jacexus - nie podoba sie, nie czytaj a swoje mądralińskie komentarze to wywieszaj na gazetke ścienną najwyżej
 Autor komentarza: Jacexus
Data: 04-06-2009 01:49:27 
odyniec - po to sa komentarze zeby sie wypowiadac - ze Ty nie masz za wiele do powedzenia - coz - nie jest to moj problem, a jak Ci sie nie podoba co napisalem to tez Twoje i niech tak zostanie.
jak zdazyles zauwazyc (chyba) mi ten artykulik nie przypadl do gustu a ze mamy wolnosc slowa to moje padlo.
pozdrawiam
ps. Ciebie odyniec rowniez
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.