BERTO WCIĄŻ NA TRONIE

Nie powiódł się atak championa wagi junior-półśredniej na króla kategorii półśredniej. Andre Berto (25-0, 19 KO) po raz trzeci obronił tytuł federacji WBC po zwycięstwie nad Juanem Urango (21-2-1, 16 KO).

Mistrz okazał się dużo szybszy i co chwilę kontrował agresywnego, acz otwartego przy atakach rywala. Berto boksował z defensywy, ale gdy tylko trafił, zaraz szedł za ciosem licząc na efektowną wygraną. Po dwunastu rundach sędziowie jednogłośnie opowiedzieli się za nim w stosunku 117-111 i dwukrotnie 118-110.

Urango powróci teraz do wagi super-lekkiej, by bronić tu pasa IBF wywalczonego w styczniu.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: jerry
Data: 31-05-2009 06:43:09 
Walke beznadziejnie sie ogladalo . Non stop zwarcia i klincze . Berto wygral wszystkie rundy szybkoscia . Sila Urango niesamowita ale to nie mialo odbicia na ringu . Powiedzialbym klapki na oczach i do przodu , czysty drwal . Walka Berto z Collazo byla na o wiele lepszym poziomie ...
 Autor komentarza: hitman
Data: 31-05-2009 09:01:48 
Berto był faworytem i wygrał a dla Urango to chyba koniec marzeń o jakimkolwiek mistrzostwie.
 Autor komentarza: waden15
Data: 31-05-2009 12:01:32 
Andre Berto mi się podobał w tej walce. On troche przypomina mi Shane'a Mosleya.
 Autor komentarza: KrzychuFR
Data: 31-05-2009 12:21:58 
Ehh liczyłem że któraś z bomb Urango dojdzie do celu ;(
 Autor komentarza: adenauer
Data: 31-05-2009 13:30:40 
Na dzień dzisiejszy nikt już chyba nie ma wątpliwości, że Berto nigdy dominatorem nie będzie! Wielu widziało w nim kogoś, kto będzie w stanie zmierzyć się z każdym i pokonać każdego w najlepiej na dzisiaj obsadzonej kategorii wagowej... Urango to fighter, jednak jego umiejętności, zwłaszcza te w defensywie wołają o pomstę do nieba! Tym bardziej, że Berto jest na takim etapie kariery, w którym wygrane nie wiele mówią. Liczą się efektowne wygrane, a tych jakby mniej. Trudna, w niektórych rundach wyrównana walka z Forbesem, kontrowersyjna wygrana z Collazo i teraz punktowe zwycięstwo z facetem, który posiadł tylko jedną umiejętność - uderzenie... Niebawem Cotto vs. Clottey. Jestem pewien, że Ghańczyk tanio skóry nie sprzeda i szykuje nam się wielkie widowisko bez wyraźnego faworyta.
 Autor komentarza: hitman
Data: 31-05-2009 13:43:25 
troche sie z toba nie zgadzam adenauer mysle że cotto jest minimalnym faworytem
wracając do Berto ciekawe jak potoczy sie jego dalsza kariera moze bedzie jakis pojedynek unifikacyjny, ale to tylko gadanie
 Autor komentarza: adenauer
Data: 31-05-2009 19:05:24 
Minimalnym faworytem jest Cotto. Zgadzam się! Pozdrawiam
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.