JAK GÓRAL ROY'A ZNOKAUTOWAŁ... W FNR4

Piotr Momot, Informacja własna

2009-05-27

O tym pojedynku mówiło się od dawna, ale nikt nie przypuszczał, że dojdzie do niego w tak niecodziennych okolicznościach.

Tomasz Adamek powoli rozpoczyna przygotowania do swojej drugiej obrony mistrzowskiego pasa IBF kategorii junior ciężkiej przeciwko Bobby’emu Gunnowi, więc niewielu wierzyło, że w międzyczasie "Góral" będzie w stanie stoczyć jeszcze jedną walkę pokazową. I to z nie byle kim, bo samym Royem Jonesem Juniorem. Do próby sił obu pięściarzy doszło w wypełnionej po brzegi kibicami hali Staples Center we wtorek, 26 maja. "Miasto Aniołów" było tego dnia świadkiem prawdopodobnie najlepszej czterorundowej walki w historii zawodowego boksu.

Zdaniem ekspertów polski czempion w starciu ze znajdującym się w szczytowej formie 32-letnim bokserskim wirtuozem z Pensacoli nie miał większych szans. "Góral" postawił jednak wszystko na jedną kartę i od pierwszego gongu rzucił się na Jonesa z myślą o jak najszybszym zakończeniu walki przed czasem. Jak się okazało, Amerykanin tylko na to czekał i kilkoma skutecznymi kontrami szybko ostudził zapał Polaka. Precyzyjne uderzenia, a przede wszystkim szybkość wyprowadzanych ciosów sprawiały w otwierających minutach pojedynku mnóstwo kłopotów "Góralowi". Adamek dał się zdominować i musiał myśleć o odrabianiu strat na kartach punktowych. Wtedy w narożniku, jak zawsze z pomocną radą przyszedł Andrzej Gmitruk. Szkoleniowcowi udało się  przekonać przeżywającego lekki kryzys "Górala”", by ten mimo chwilowo niekorzystnego obrotu spraw nic nie zmieniał w swoich poczynaniach. Gmitruk był pewien, że konsekwencja i presja Polaka w końcu złamią Roya. Nie mylił się...

W trzecim starciu Adamek wreszcie zaczął dochodzić do głosu. Coraz częściej trafiał lewym prostym, a do celu sporadycznie zaczęły dochodzić także jego potężne prawe krzyżowe. Jeszcze lepiej walka wyglądała w czwartej rundzie. Polak tuż po gongu oszołomił Jonesa lewym sierpowym, ale Amerykanin sklinczował i zdołał uratować się przed nokdaunem. Jak się jednak okazało, było to tylko odroczenie egzekucji. Minutę później po kombinacji lewy prosty na ciało, prawy podbródkowy, Roy Jones nieprzytomny padł na deski. Sędzia nawet nie próbował liczyć. Od razu poprosił na ring lekarza. Jones wyglądał gorzej niż po nokaucie w rewanżowym starciu z Antonio Tarverem. A Tomasz Adamek potwierdził swoją klasę i chyba na dobre zniechęcił do wyjścia z nim do ringu Bernarda Hopkinsa…

Symulację opisanego pojedynku Adamek – Jones Jr przeprowadzono dzięki uprzejmości polskiego oddziału EA Sports w grze "Fight Night Round 4", której premiera już za 5 tygodni…
Poczynaniami Tomasza Adamka kierował Piotr Momot, w rolę Roy’a Jones Jr wcielił się Michał Koper.


Już wkrótce na BOKSER.ORG fotorelacja z walki i więcej informacji na temat gry "Fight Night Round 4"…