ADAMEK KOMENTUJE WALKĘ DIABLO

Nikogo w Stanach nie interesował pojedynek o ważny tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej World Boxing Council pomiędzy Polakiem  Krzysztofem Włodarczykiem (41-2-1, 31 KO) i obrońcą tytułu Włochem Giacobbe Fragomenim (26-1-1, 10 KO). Nie interesował tak bardzo, że już po remisowej walce, która zatrzymała pas WBC u Włocha, korespondendent "Associated Press" nie tylko pomylił rundy, kiedy  Włoch leżal na deskach (z 9 zrobił 11), ale z Krzyśka zrobił faceta wyższego niż Michael Jordan dając  Diabłowi...  202 centymetry wzrostu.  Amerykanie mają to do siebie, że jak nie walczy "ich człowiek" albo przynajmniej ten, który pokazał się na tutejszych ringach, a na dodatek walka nie jest w  USA, to jakby praktycznie się nie odbyła.  Ja, podobnie jak mistrza świata International Boxing Federation Tomek Adamek, oglądałem ją za pośrednictwem  włoskiej  stacji internetowej.  Tego nie żałuję, ale faktu, że Włodarczyk nie jest mistrzem świata bardzo. Bo "Gladiator" był w Rzymie spokojnie w zasięgu "Diabła", który sam jest sobie winien, że nie ma pasa WBC. No i może trochę podziękować sędziemu, który powinien  skoncentrować  się na innych sportach, ale z boksem powinien dać sobie spokój.

"Muszę sobie strzelić coś mocniejszego."- takimi słowami- miał do tego po tych 12 rundach Krzyśka pełne prawo-  powitał mnie promotor Włodarczyka Andrzej Wasilewski, który był na tyle miły, że choć w Rzymie była trzecia w nocy, to dotrzymał słowa i zadzwonił do mnie po walce swojego wychowanka numer 1. "Mamy remis, ale ja uważam, że Krzysiek wygrał 3-4 punktami. Całe Włochy są zachwycone tym, co widziały. Podobno takiej walki nie było w tym kraju od 10 lat.  Zaraz chcą rewanżu, a ja pewnie się zgodzę. Może być we Włoszech, dlaczego nie? Ale sam przecież wiesz, że te rzeczy się zmieniają.”- mówił popularny "Wasyl"-"Jak przechodziłem obok Fragomeniego po walce, to dawał akurat wywiad RAI.  Powiedziałem, że gratuluję championowi, a on odparł, że championem jest Diablo. To chyba najlepsza recenzja walki. To co zrobił sędzia drugi raz nie licząc Fragomeniego, to wielkie nieporozumienie. Krzysiek w szatni nie mógł sobie wybaczyć, że go nie skończył..."

Tyle Andrzej Wasilewski, z którym w pewnych punktach się zgadzam, w innych nie. Zacznijmy od tego, że  jeśli to była najlepsza walka w tym kraju od 10 lat, to współczuję Włochom. A jeśli chodzi o sędziego, to rozbawił mnie do łez z dwóch powodów: po pierwsze, kiedy  tłumaczył dlaczego nie liczył po raz drugi Fragomeniego ("uderzyłeś, go kiedy był na ziemi"), a po drugie dlatego, że to nie miało sensu.  Ian John-Lewis powinien widzieć (od tego jest na ringu), że Fragomeni  był na jednym kolanie, a później dostał cios po którym padł na drugie. Idąc za jego logiką- uderzenie po tym, jak zawodnik przyklęka na kolanie- to powinien zdyskwalifikować  Włodarczyka, tak jak  w 1997 roku został zdyskwalifikowany  za prawie dokładnie to samo  został Roy Jones jr w walce z Montellem Griffinem.

W Stanach i z amerykańskim sędzią, Giacobbe zaliczyłby drugie liczenie, przegrał rundę 10-7 i nie byłby mistrzem. Ja punktowałem zwycięstwo Włocha  i tak jednym-dwoma punktami, więc mnie angielski sędzia wyniku nie popsuł, ale, że dał plamę, to nie ulegą wątpliwości. 

Jest jednak druga strona medalu– czy trenerzy Diabła mogą mi wytłumaczyć, jak to możliwe, że ich zawodnik po 5 rundzie walki toczonej w ślimaczym tempie wygląda tak, jakby to była runda numer 15 walki z Alim w Zairze? Na dodatek bijąc się z 40-latkiem, który może legendą we Włoszech jest, ale legendą boksu nie jest i nie będzie? I że walczył dokładnie tak, jak tego chciał Fragomeni? Ale lepiej zrobi to Tomek Adamek.

Podobnie, jak ja, Tomek ogladał walkę w swoim domu, na internecie za około $12. "Strasznie życzyłem Krzyśkowi wygranej, żeby sobie chłopak zarobił, miał pas. Ale łapałem się za głowę patrząc jak walczy. Po co pchał się do zwarcia z kimś, kto nic innego niż walczenie w zwarciu nie umie mając przewagę wzrostu i zasięgu ramion?"- retorycznie pytał "Góral"- "Do tego wyglądał na wykończonego fizycznie gdzies w połowie walki, a przecież bił się, z jak my to nazywamy, "męczennikiem"- takim, co chce ciebie słabymi, ale w miarę częstymi ciosami zamęczyć. Fragomeni jest prosty do rozgryzienia- szybkie dwa lewe proste, zmiana pozycji, on chce skrócic dystans, bo nic innego nie umie, walisz go prawą i koniec. Temu Gladiatorowi dałbym może pożyć na ringu z pięć rund- wolny, bez ciosu. Nie wiem dlaczego Krzysiek walczył tak samo jak on, nie jestem jego trenerem. Przegapił szansę na tytuł, może potrzebuje jakiejś zmiany, tak jak ja potrzebowałem po walce z Briggsem? Ale to nie moja sprawa...”

Faktycznie, to nie problem  Adamka, ale szkoda, że nie mamy dwóch zawodowych mistrzów swiata. Tego jeszcze nigdy nie było...

Przemek Garczarczyk, ASInfo

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.