O PAWLE, KTÓRY WYGRYWAŁ Z FROCHEM...

Jarosław Drozd, Opracowanie własne

2009-04-24

Już tylko godziny pozostały do sobotniej walki pomiędzy mistrzem świata wagi super średniej federacji WBC Carlem Frochem (24-0, 19 KO) i byłym królem kategorii średniej Jermainem Taylorem (28-2-1, 17 KO). Zachęceni wspaniałą pamięcią teamu Olega Maskajewa, żyjącego - jak się okazuje - wciąż wygranym przed czasem pojedynkiem z Witalijem Kliczko, postanowiliśmy przypomnieć Wam "polski" ślad w amatorskiej karierze angielskiego mistrza.

Nasza wędrówka w czasie prowadzi do 2000 r. Dokładnie w dniach 18-25 marca w Liverpoolu odbywał się tradycyjny międzynarodowy turniej pięściarski "Multi Nations", będąc dodatkowo VII Turniejem Kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Sydney.

Reprezentujący polskie barwy (trenerem kadry był wówczas Adam Kusior), Paweł Kakietek, po wygraniu dwóch pierwszych pojedynków w kat. średniej dotarł do półfinału imprezy, gdzie przegrał na punkty rywalizację ze Zsoltem Erdeiem. W drugiej turniejowej połówce Adrian Diaconu wypunktował Carla Frocha. Jako, że kwalifikacje olimpijskie mogło wywalczyć aż 9 Europejczyków, wiadomym było, że o ostatnie miejsce rywalizować będą Kakietek z Frochem. Niestety z powodu organizacyjnego bałaganu do pojedynku obu pięściarzy doszło dopiero tydzień później na międzynarodowym turnieju w Wenecji-Mestre.

Po niezwykle nerwowym, dramatycznym pojedynku zwycięzcą i zarazem olimpijczykiem został wychowanek Gwardii Warszawa (pochodzący z podwarszawskiego Jaktorowa). Po trzech rundach minimalnie (2-1) prowadził Froch i dopiero finisz Kakietka dał mu wygraną w stosunku 3-2. Starsi kibice pięściarstwa zapewne pamiętają, że wychowankowi Pawła Skrzecza nie udał się olimpijski start. Po wygranej pierwszej walce, w drugim etapie turnieju trafił na innego późniejszego zawodowego mistrza świata, Jeffa Lacy, z którym przegrał 7-21.

Jako ciekawostkę warto dodać, że jeszcze w październiku tego samego roku w Warszawie, podczas półfinałów Turnieju Feliksa Stamma, doszło do walki rewanżowej Kakietek-Froch. Górą był w niej znów Polak, zwyciężając 7-4.

Rok później - na mistrzostwach świata w Belfaście - Anglik zdobył brązowy medal, po czym podpisał zawodowy kontrakt. Niedługo później Paweł Kakietek - mimo wielu sukcesów odnoszonych głównie na krajowym ringu - postanowił niespodziewanie zakończyć sportową karierę, poświęcając się pracy stróża prawa.

Cudze chwalimy - swojego nie znamy, lub nie pamiętamy...