CUNNINGHAM CELUJE W ADAMKA

Redakcja, Informacja własna

2009-03-02

Gdy w piątkowy wieczór w hali Prudential Center w Newark Tomasz Adamek (37-1, 25 KO) w swojej pierwszej obronie tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji IBF rozbijał Johnathona Banksa, z trybun dopingował go niedawny rywal Steve Cunningham (21-2, 11 KO). "USS”, choć prywatnie jest człowiekiem przesympatycznym, na walkę nie przyszedł jednak wyłącznie po to, by kibicować Polakowi, ale przed wszystkim po to, by nagłaśniać sprawę wymarzonego przez siebie rewanżu z "Góralem” z Gilowic.

- Banks nieźle sobie radził przez pierwsze rundy, potem już zaczął się załamywać.- ocenił po walce Cunningham- Dobrze kontrował i zdawało się, że zaskoczył Adamka. Jednak Adamek jest jak pitbull, jeśli pokażesz słabość, on cię dorwie i zrobi swoje. Tak się też stało. Banks się załamał. 

Zapytany o siłę ciosów Adamka, po których w grudniu trzykrotnie lądował na deskach, a z mocą których teraz zapoznał się Banks, pięściarz z Filadelfii odpowiedział:
- Jeśli chodzi o mnie, to były to ‘flash-nokdauny’, od razu po nich wstawałem i byłem gotowy do walki. Te ciosy mnie nie zraniły, nie tak jak Banksa. Adamek jest jednak całkiem silny.

Cunningham nie krył powodów swojej obecności na piątkowej gali w Prudential Center.
- Kibicowałem Adamkowi, bo bardzo chciałbym odebrać mu pas mistrzowski.- przyznał- Niedługo będę walczył z Waynem Braithwaitem o status obowiązkowego challengera IBF. Nie lekceważę go, muszę w tej walce zaprezentować się bardzo korzystnie i zdobyć pozycję numer 1 na liście rankingowej, by dostać rewanż z Adamkiem. Chcę znów być mistrzem świata federacji IBF i nikt mnie nie powstrzyma.

Adamek i Cunningham zmierzyli się po raz pierwszy 11 grudnia zeszłego roku. Po dwunastu niezwykle zaciętych i wyrównanych rundach zwycięzcą stosunkiem głosów 2:1 ogłoszono Polaka. W pojedynku tym częściej stroną przeważającą był Amerykanin, jednak "Góralowi” aż trzykrotnie udawało się posłać go na matę ringu, co, jak się potem okazało, zadecydowało o wyniku meczu.