Z BLOGU TOMASZA ADAMKA

Redakcja, tomaszadamek.eu

2009-03-01

Wiele ryzykowałem godząc się na walkę w terminie zaproponowanym przez telewizję SHOWTIME. Inny bokser na moim miejscu kalkulowałby, czy nie poszukać innej możliwości walki w innym terminie, by nie stracić tytułu i pasa. Może ktoś ze statystyków boksu wyliczy, czy aby nie była to jedna z najszybszych walk w obronie tytułu. A samą walkę zapamiętam bardzo dobrze. Przeciwnik był wszystkim dobrze znany. Krążyły opinie, że prawa ręka Banksa kruszy beton, a lewa kłuje jak żądło.

To wszystko się sprawdziło, kto oglądał walkę ten wie, że to prawda. Jedno muszę sprostować, Banks nie walczył z Betonem, a z Adamkiem, co ma szczękę z granitu, jak mówi red. Andrzej Kostyra. Bił mocno, nastawił się na mocno bite lewe proste i próbował włożyć prawy sierpowy. Godzinami z trenerem Andrzejem Gmitrukiem analizowaliśmy jego styl walki. Zadanie w tej walce było proste, a zarazem bardzo trudne do wykonania. Atakować, pressing i jak najmniej przyjąć ciosów. Badałem go ostrożnie lewymi prostymi i czarowałem ruchami, balansem ciała. To miało zakłócić jego koncentrację w momencie planowania ataku w prostej linii. Jak saper podchodziłem podchodziłem do Banksa, który był dla mnie ładunkiem wybuchowym do rozbrojenia. Przez pierwsze 4 rundy był czujny i mocny. Wiedziałem, że muszę coś zmienić. Przyspieszyłem i coraz częściej biłem na wątrobę. Zauważyłem jego reakcję , grymas bólu i to, że stał się wolniejszy. Skróciłem dystans i też otrzymałem parę ciosów. Andrzej Gmitruk szybko przywołał mnie do porządku.