DAWID KOSTECKI PRZED GALĄ W LUBLINIE

Michal Koper, Informacja własna

2009-02-28

Dziś na gali Bullit KnockOut Promotions w Lublinie kolejną zawodową walkę stoczy Dawid Kostecki (29-1, 21 KO). Rywalem notowanego na 4. miejscu w rankingu World Boxing Council kategorii półciężkiej "Cygana”, który w maju najprawdopodobniej zmierzy się w eliminatorze WBC z Włochem Antonio Brancalionem (32-6-2, 8 KO), będzie Francuz Martial Bella Oleme (8-19-1, 1 KO). Zapraszamy do lektury wywiadu z Dawidem przeprowadzonego na ostatniej konferencji prasowej poświęconej lubelskiej gali.

Michał Koper: Dawid, twoim rywalem w Lublinie będzie Francuz Martial Bella Oleme. Co wiesz o tym przeciwniku?
Dawid Kostecki:
Wiem, że jest twardy, nie przegrywa walk przed czasem, a o to przecież mi chodzi, chcę przeboksować pełne 8 rund z zawodnikiem który postawi mi trudne warunki, a nawet jeśli nie okaże się jakimś wirtuozem boksu, to chciałbym, żeby zmusił mnie do walki w dobrym tempie na pełnym dystansie. Francuz rekord ma marny, ale ja sobie przeciwników nie wybieram. Takiego mi wybrał promotor, prawdopodobnie kierując się tym, że nie przegrywa przez nokaut. Ja po prostu koncentruję się teraz na tym pojedynku, chcę wyjść do ringu i zrobić swoje. W perspektywie mam eliminator do tytułu WBC, prawdopodobnie w maju, ale nie myślę o tym teraz. Amir Khan ostatnio myślał już o mistrzostwie  świata i widzieliśmy, jak to się skończyło…

MK: Jeśli chodzi o eliminator z Antonio Brancalionem, to sprawa jest już dogadana czy to póki co tylko plany?
DK:
Z tego, co wiem, to do walki ma dojść w maju na gali w Rzeszowie. To pierwsza moja tak poważna walka, naprawdę duża sprawa.

MK: Masz rację, że nie należy wybiegać myślami za daleko w przyszłość, ale skupiać się na najbliższej walce, ale zapewne przyglądałeś się już Brancalionowi…
DK:
Widziałem go raz na youtube, to dobry zawodnik, ale często opuszcza ręce i prędzej czy później jakąś bombę wyłapie. Nie można przeskakać 12 rund. Ma niewygodny styl boksowania, ale sądzę, że ja zdominuję go w tej walce. Narzucę wysokie tempo, na początek połamię mu żebra, potem zmiażdżę wątrobę, a na koniec zacznę bić na górę i go znokautuję.

MK: OK, czyli pojedynek z Brancalionem już wygrałeś, o pas WBC walczą teraz Diaconu i Branco, na kogo stawiasz?
DK:
Po pierwsze Barnco boksuje u siebie, a to jest spory atut. Po drugie Branco jest zawsze bardzo dobrze przygotowany kondycyjnie, ma bardzo dobre proste ciosy i świetnie boksuje na dystans. Z drugiej strony ma jednak dziury w obronie i często się odsłania. Jeśli Rumun to wykorzysta, to wygra przed czasem, bo ma mocny, cios, dobrze bije sierpy i haki. Tym może, podejrzewam, złapać Branco. Nie lekeważyłbym atutów Włocha, ale stawiam jednak na wygraną Diaconu. Chociaż, jeśli walka będzie trwała 12 rund, a Rumun osiągnie tylko nieznaczną przewagę, to sędziowie mogą punktować na korzyść Branco- takie są realia. Włosi wyłożyli na te walkę na pewno dużą kasę. Podobnie było z Fragomenim- dali mu ostatnią szansę, ściągnęli młodego wilczka Kraja, poszedł wałek, ale liczy się wynik. Dlatego uważam, że jeśli Diaconu nie wygra przed czasem, mogą dać zwycięstwo Branco.    

MK: Sparowałeś w przeszłości z Branco. Jak wyglądały te sparingi?
DK:
Pierwszy sparing to był duży kubeł zimnej wody dla Włocha. Wcześniej był u niego na sparingach Krzysiu Włodarczyk, który jest ode mnie wolniejszy, więc Branco dotykał go, z tego co wiem,  i spierdzielał po ringu. Spodziewał się pewnie, że podobnie będzie ze mną, jednak się pomylił. Dostał prawego sierpa, przykląkł sobie, ten sparing wygrałem do jednej bramki. Można powiedzieć, że zniszczyłem go, leżał na linach i nic nie robił, a ja go obijałem. Później sparingi się wyrównały, widać było, że się skoncentrował i walki były raz dla niego, a raz dla mnie. Tylko warto pamiętać, że ja byłem na tych sparingach bez trenera, a to ma spore znaczenie. Wydaje mi się, że jak bym miał z nim walczyć teraz, to wygrałbym przed czasem. Z moją szybkością i wyczuciem w końcu bym go upolował jakimś prawym, a jak go można złapać prawym pokazał dobrze Ulrich, który do czasu nokautu walkę z Branco przegrywał.

MK: Nawet jeśli pokonasz Brancaliona, nie dostaniesz od razu walki o pas, bo w pierwszej kolejności o tytuł powalczy najprawdopodobniej Glen Johnson. Johnson teoretycznie zdaje się być poza zasięgiem zarówno Branco jak i Diaconu. Zaczyna robić się ciekawie…
DK:
Nie ukrywam, że z tej trójki zawodników Glen Johnson to byłby mój wymarzony przeciwnik. Wielkie nazwisko. Zaboksowanie z nim i ewentualna wygrana otwiera drzwi do wielkiej kariery. Glen pokonał zawodników z najwyższej półki- Tarvera, Roy’a Jonesa Jr, Woodsa. Ostatnio przegrał na punkty z Dawsonem, ale werdykt sędziowski w tej walce wzbudził wiele kontrowersji. Wiem, że to zdecydowanie trudniejszy rywal niż Branco czy Diaconu, ale wierzę, że w starciu z nim mógłbym wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. To wspaniały pięściarz, ale wyszedłbym do niego.

MK: Wróćmy jednak na zakończenie do Polski. 28 lutego, Lublin. Jakiego "Cygana" zobaczymy w ringu?
DK:
Takiego jak ostatnio w Kętrzynie. Zaboksuję z agresją, z pomysłem, narzucę ostre tempo walki. Jestem w dobrej dyspozycji, ostro zapierdzielam na treningach, żeby cały czas być w formie. Chcę sprawdzić, czy stać mnie na to, by wznieść się na wyżyny swoich możliwości i wygrywać z najlepszymi. Ja w to mocno wierzę, ale póki nie sprawdzę się w ringu, to będą to wciąż tylko moje marzenia.