SMITH CHCE WALKI Z KIRKLANDEM

Ishe Smith (20-3,  9 KO) dał się poznać polskim kibicom jako pięściarz, który zafundował Pawłowi Wolakowi (22-1, 15 KO) jego pierwszą zawodową porażkę. Teraz Smith ma ochotę taką samą przykrość sprawić innemu niepokonanemu zawodnikowi wagi do 154 funtów - James'owi Kirklandowi (24-0, 21 KO).

- Kirkland proponował mi już walkę dwa razy, ale wtedy byłem roztrenowany i nieprzygotowany. Teraz kiedy jestem w formie zaczął mnie unikać. On jest jednowymiarowym pięściarzem, potrafi mocno uderzyć, ale nic poza tym - twierdzi Ishe.

Kirkland swój kolejny pojedynek stoczy w marcu lub 28 lutego w rodzinnym Teksasie na gali, na której główną walką wieczoru będzie starcie Juana Manuela Marqueza z Juanem Diazem. Jeszcze nie wiadomo kto będzie jego rywalem.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Piachotropina
Data: 05-01-2009 14:52:14 
Byłaby kolejna ciekawa walka,ale po tym co widziałem tego Kirklanda to Smitha może czekać powtórka z Joela Julio!
Smith jedyne co zrobił,to pokazał Wolakowi co to jest boks...za to go szanuje bo Wolak mi się nigdy nie podobał!
 Autor komentarza: peter46
Data: 05-01-2009 15:54:00 
a wie ktos czy pokazywany jest gdzies teraz Contender....
 Autor komentarza: Taurus
Data: 05-01-2009 16:43:27 
Mogłaby być ciekawa walka, Kirkland to świetna ofensywa ale dziurawa obrona biorąc pod uwage to że Smith potrafi walczyć z defensywy wynik może być sprawą otwartą. Ale mimo wszystko faworytem jak dla mnie byłby Kirkland który pokazał ostatnio kawałek niezłego boksu z Verą.
Co do walki Wolaka z Ishe to Pawłowi nie pasował właśnie ten defensywny styl Amerykanina.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 05-01-2009 17:27:46 
Kirkland rozjedzie Smitha przyjmie co ma przyjąc trochę się pochwieje, i odda dwa razy tyle, Ishe jest niezły ale więcej dymu niż ognia, wręcz odwrotnie to wygląda u Jamesa.
 Autor komentarza: piec
Data: 05-01-2009 23:55:03 
Kirklanda widziałem tylko z tym niesamowitym Brianem Verą, Ishe'go znacznie więcej. James niby bije bardzo mocno, ale też sporo przyjmuje, Vera mu mocno podbił oko, kto wie, co by było za dwie-trzy rundy. Sam rzecze, że jest lepszy od Mike'a Tysona... Ciekawostką jest, że trenuje go kobieta, Ann Wolfe, była świetna bokserka.

Ishe bije w zbyt jednostajnym tempie, zadaje za mało ciosów, nie jest efektowanym bokserem, choć dobrze się broni. Powella miał na deskach (werdykt wygwizdany), z Julio walka mogła iść w obie strony, ale Julio z Dzinzirukiem wyglądał jota w jotę jak Peter ze starszym z braci Kliczko. Do tego przegrana SD z Morą, przyszłym mistrzem świata. Gdyby jeszcze zremisował z Wolakiem (jedna runda więcej i byłby kuriozalny, skandaliczny remis) możnaby wówczas stwierdzić, że Bóg z aniołami mają w niebie z niego niezłe polewy...

Na Boxingscene ankieta, kogo chciałbyś widzieć jako następnego rywala dla Calzaghe:

38 procent - Dawson!!! (pełna zgoda)
22 - Hopkins rematch (po ch...?)
21 - koniec kariery, nie musi niczego udowadniać (też pełna zgoda)
reszta procent to Kessler i Froach.
 Autor komentarza: otke
Data: 06-01-2009 14:16:21 
Ishe chyba się za dużo bajek naoglądał, jest typowym średniakiem-rzemieślinikiem z dobrą techniką, Kirkland to zupełnie nie ta liga co on. Jak miał oczywiście okazję żeby z nim walczyć to mógł to zrobić, ale że się przestraszył to już jego sprawa. Teraz sam się upomina o kogokolwiek bo za dużo opcji to on nie ma. W boksie pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.