MORRISON CHCE WALCZYĆ

Tommy Morrison (48-3-1, 42 KO) był na początku lat 90-tych jednym z czołowych bokserów świata, pomimo, iż waga ciężka święciła wówczas najlepsze chwile od czasów lat 70-tych. "The Duke" nigdy za dużo nie namyślał się, tylko od pierwszej sekundy agresywnie nacierał na swojego rywala, nie bawiąc się w zbędne kalkulacje. Jednak wykryty u niego wirus HIV zatrzymał wspaniale rozwijającą się karierę dopiero 27-letniego boksera z Arizony. Po jedenastu latach przerwy Tommy powrócił dwoma walkami (zdjęcie przed ostatnim występem sprzed roku) i nadal chce kontynuować karierę. Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, kolejny pojedynek stoczy już na wiosnę.

Morrison w czerwcu 1993 roku pokonał po wspaniałym pojedynku wielkiego George'a Foremana (na zdjęciu tej nocy), zgarniając przy okazji wakujący tytuł WBO wagi ciężkiej. Obronił go raz w potyczce ze sprowadzonym w ostatniej chwili Timem Tomashkiem (TKO 4), który zastąpił innego pretendenta minuty przed walką. Mike Williams miał pierwotnie stanąć na przeciw mistrza, ale w szatni dostał dziwnego ataku paniki, bał się wyjść na ring i by kibice nie zlinczowali organizatorów, w ciągu pół godziny dogadano się z Tomashkiem i to on został, chyba najsłabszym w historii, challengerem do tronu wagi ciężkiej. Potem stracił ten pas w sensacyjnych okolicznościach na rzecz Michaela Bentta (TKO 1), z kolei jednego z najsłabszych mistrzów w historii.

Tommy zadebiutował w wieku 19. lat. Na koncie ma zwycięstwa nad tak znakomitymi pięściarzami jak Pinklon Thomas (TKO 1), Joe Hipp (TKO 9), Carl Williams (TKO 8), czy też Donovan "Razor" Ruddock (TKO 6).

Po długiej przerwie, obchodzący trzy dni temu 40-ste urodziny Morrison powrócił na ring 22. lutego 2007 roku i zastopował w drugiej rundzie Johna Castle'a. Minął kojejny sezon i 9. lutego ubiegłego roku "The Duke" rozprawił się (TKO 3) z Mattem Weishaarem. Teraz nasz bohater myśli poważnie o pojedynku w Australii. Ma już nawet dobranego przeciwnika - jest nim John Hopoate (10-2, 10 KO), który we wrześniu sprawił małą niespodzxiankę nokautując twardego Boba Mirovica. Do walki Morrisona z Hopoate ma dojść na wiosnę (w okolicach kwietnia), ale zanim do niej dojdzie, Amerykanin będzie musiał przejść szereg skompikowanych badań. Znany australijski doktor Lou Lewis podda Morrisona dwóm próbom wykrycia wirusa HIV, którego, jak mówi sam zainteresowany, w jego organiźmie nie ma. Jeśli Tommy przejdzie pomyślnie badania pana Lewisa, wówczas dostanie zielone światło od autralijskiej federacji i stoczy 53. pojedynek w karierze.

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: RAIu
Data: 05-01-2009 13:51:59 
Może jest na tyle świeży jeszcze, dzięki niewyboksowaniu się podczas tej przerwy, i namiesza trochę w ciężkiej;)
 Autor komentarza: Balboa
Data: 05-01-2009 13:53:40 
Miliardy dolarów rocznie idą na badania i walkę z wirusem HIV, podczas gdy Tommy Morrison zwyczajnie w świecie oznajmia,że miał ale już go nie ma. Dziwna sprawa,prawda?

Wydaje mi się,że Morrison mimo wieloletniej pauzie zastopowałby dzisiaj Kliczkę(obojetnie którego) bez większego problemu. Faktycznie niesamowite u Tommego były natarcia na przeciwnika od pierwszej sekundy walki. Facet nie pier..ł się w tańcu, jakieś badanie przeciwnika były mu obce, poprostu szedł jak czołg.
 Autor komentarza: Szybkii20
Data: 05-01-2009 14:06:06 
Tommy Gun z rockyego :D
 Autor komentarza: puncher48
Data: 05-01-2009 14:11:43 
Jeżeli Gołota był wielką nadzieją białych to co powiedzieć o Morrisonie, Mercer - Morrison to była walka....
 Autor komentarza: Balboa
Data: 05-01-2009 14:19:24 
"Mercer - Morrison to była walka...." a no była, Tommy strasznie głupio się zachował(odsłonił) przy narożniku i nawet po pierwszym mocnym ciosie nie schował się za podwójną gardą. Mimo wszystko uważam,że największe lanie dostał od Lewisa.
 Autor komentarza: Furmi
Data: 05-01-2009 14:27:01 
Ale i tak najlepsza była jego szósta runda z Ruddockiem - i ten lewy sierp, po którym "brzytwa" wyleciał w powietrze dosłownie :) - klasyka gatunku
 Autor komentarza: zbigniew
Data: 05-01-2009 14:45:06 
budowa miesnie wspaniale ale nie wyglond sie liczy tylko technika szybokosc i sila uderzenia
 Autor komentarza: Piachotropina
Data: 05-01-2009 14:57:43 
Ja bym z nim do ringu nie wyszedł!
Jednak z boksu powinni już go wypierdolić z powodu HIVa!
Może przykre,ale każdy bokser który z nim walczy może się tym zarazić!
 Autor komentarza: holy
Data: 05-01-2009 15:29:05 
BALBOA - bzdury piszesz, owszem oberwal od lennoxa ale od mercera o wiele bardziej (nie wiem nawet czy na chwile nie stracil przytomnosci), nawet od bentta oberwal gorzej niz od lennoxa
 Autor komentarza: dzomba
Data: 05-01-2009 15:32:41 
Na poczatku lat 90-tych Morrison sparowal z R.Bowe. Zaplanowano 4 rundy, Bowe mial dosc po trzech rundach...i do czwartej nie wyszedl...
 Autor komentarza: holy
Data: 05-01-2009 15:41:37 
gdzies to przeczytal?
 Autor komentarza: Dies
Data: 05-01-2009 15:57:12 
Bez przesady. Morrison nic nie namiesza. On w po przednich walkach w drugiej rundzie już był bardzo zmęczony.

Kiedyś to był efektowny zawodnik, ale zawodził go własny organizm. Jego styl, to był wieczny atak i słabe myślenie o obronie. Wszystko było by jeszcze ok, ale Tommy miał szklaną szczękę, więc jak spotkał się z lepszym rywalem i mocno bijącym, to działy się przykre niespodzianki. Co prawda z Foremanem dał radę.

A co do Hiv, to współczesne leczenie polega na podwyższaniu odporności i walki z poziomem zakażenia. Czasem efekty są bardzo dobre. Ale nie znaczy, że ktoś jest całkiem zdrowy, tylko, że charakter badań nie pozwala wykryć wirusa, bo jego poziom jest bardzo niski. Słyszałem tez głosy, że niektóre leki fałszują wyniki.

Tak czy siak Tommy może poobijać kilku kelnerów, ale nic więcej.
Nawet jak był w prime, to musiał zdominować przeciwnika by z nim wygrać, a jak mu się nie udało, to potrafił pięknie przegrać przez KO. Za ten efektowny i destrukcyjny styl kochano Księcia i przereklamowywano go. Sam bardzo lubiłem oglądać jego walki, ale z takimi przeciwnikami jak Lewis to on nigdy nie miał szans.
Poza lucky punchem, bo fakt Tommy to był prawdziwy puncher i potrafił odwrócić losy walki w każdym momencie. Gdyby miał betonową szczękę, to byłby to wielki mistrz, a tak był tylko chwilowym mistrzem, który stracił pas z leszczem którego zignorował.
 Autor komentarza: dzomba
Data: 05-01-2009 16:09:47 
O tych sparingach przeczytalem na boxingscene, w komentarzach pod filmikiem z walki Morrison - Thomas (gorace polecam) na youtube jeden z userow napisal ze byl to sparing Bowe przed pierwsza walka z ... Holyfieldem
 Autor komentarza: Mario1977
Data: 05-01-2009 16:46:30 
Główną i największą wadą Morrisona był brak dobrego przygotowania kondycyjnego. Nie widziałem wielu walk TYomm'yego, ale on miał szanse zaistnieć na długo w HW. Kto przetrzymał kilka mocnych ataków to "im dalej w las..."
 Autor komentarza: TUA
Data: 05-01-2009 16:57:46 
Jego styl jest dobry tylko na przeciętnych bokserów. Wybitny bokser jak by się nie dał złapać to znokałtował by Tommiego.
Wydaje mi się, że nie namieszałby w HW za dużo z Lennoxem przegrał
z genialnym Holym też by przegrał a o wściekłym szybkim Tysonem przy jego stylu walki mógłby zapomnieć o 2 rundzie.
Ale ma widowiskowe walki i za to go uwielbiam.

Sądzę, że jeszcze Tua i Ike Ibeabuchi bbyli by dla niego nie osiągalni chodz boks bywa nie przewidywalny :)
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 05-01-2009 17:29:19 
Zgadzam się z Tuą co do oceny Morrisona. Jego najfajniejsza walka to z Bentem :). Teraz to kolejny świetny przeciwnik dla Walujewa, Były już walki Mutanta z bokserem z cycami, Mutanta z emerytami . Ale z emerytem nosicielem HIV jeszcze nie było! jednym słowem SENSACJA. a już się obawiałem że skończą pomysły na fantastyczne gale i Walujew zawalczył by
z normalnym bokserem....oj spadła by oglądalność.
 Autor komentarza: TUA
Data: 05-01-2009 19:01:51 
W ogóle całe te gadanie o tym, że pokonał Foremana no dobra pokonał starego dziadka który wrócił po 10 latach nieobecności ale w Foremana prime (mam tu namyśli 70lata) Morrison dostał by takie Ko, że te z Marcelem by mile wspominał.

Co do Bowe to niczym nie potwierdzone plotki. Wydaje mi się że mogło tam dojść do sytuacji gdzie Morrison obrzucał go gradem ciosów ten nie chcą ryzykować jakieś kontuzji przed mistrzowską walką życia powiedział aby ten wypierdalał.

Był niezłym akcentem w historii HW i nic wiecej taką barwną rozrywką przed walką wieczoru :)
 Autor komentarza: NIGHTRIDER
Data: 05-01-2009 19:49:01 
piachotropina,bądź bardziej wychowana i nie używaj przekleństw.mój 9 letni syn tez czyta komentarze bo jest fanem boksu i potem mysli ,że takich słów uzywa sie na codzień/
 Autor komentarza: Grzywa
Data: 05-01-2009 21:50:34 
Morrison swa budowe zawdziecza w duzej mierze wielkim iloscia koksu, jest to taki kiepski bokser i kiepski kulturysta, brak obrony, szklana szczeka, kiepska kondycja i cepy zamiast sierpow lub hakow. Bokser jednego ciosu, ciezszy knockdown zaliczyl od Mercera ale i ciezkie lanie zaliczyl tez od LL-w walce z nim obnazyl brak umiejetnosci bokserskich oraz innych nieznanych bokserow. Co do HIV to on upiera sie ze nigdy chory nie byl i ze to tylko bledny wynik (sic). Nic on ciekawego do boksu nie wnosi i lepiej niech wraca do MMA (tez na swoich idiotycznych warunkach).
 Autor komentarza: dzomba
Data: 05-01-2009 22:08:52 
Tua sparing Bowe'a z Morrisonem to nie jest zadna plotka, zachowujac duza ostroznosc, zakladajac koloryzowanie przez Morrisona ktory sam mowil o tych sparingach mozna powiedziec ze to co najmniej pogloska, a te z reguly sa prawdziwe tym sie rozniac od plotek...
Niewiele zabraklo aby doszlo do prawdziwej walki pomiedzy The Duke a Big Daddy, byla nawet podawana konkretna data - 7 pazdziernik 1995 roku i miejsce Madison Square Garden takiej potyczki ale ostatecznie do walki nie doszlo gdyz Bowe wybral trzecie starcie z Holyfieldem(4 listopada) a Tommy 7 pazdziernika toczyl pojedynek za duza kase z Lennoxem Lewisem.
Osobiscie sadze ze prime Morrison by mial niewielkie szanse na pokonanie Bowe, Holyfielda, czy Tysona(tego sprzed wpadki z Douglasem) ale juz potrafie sobie wyobrazic porazke Lewisa z Morrisonem(ten Morrison od Lewisa nie byle prime).
Sam Morrison twierdzi ze Tyson jest stworzony dla niego,mowi ze ich style sa podobne,ale ze on jest szybszy i jego lewy sierp krotszy i szybszy niz Tysona, ktory od porazki z Douglasem jest juz innym zawodnikiem.

Prime Tommy Morrison to byl scisla czolowka wagi ciezkiej, zdecydowanie cos wiecej niz "barwna rozrywka przed walka wieczoru".
 Autor komentarza: Crimson
Data: 05-01-2009 23:50:58 
Jaki bokser chce stoczyc pojedynek z zawodnikiem, ktory mial lub ma wirus HIV przeciesz wirus ten przenoszony jest tez poprzez kontakt z krwia...
 Autor komentarza: otke
Data: 06-01-2009 09:17:00 
Foreman się odważył, mimo że wiedział co mu grozi. Tommy nie maił wcale złej wydolności, poprostu na początku zawsze dużo atakował, potem zwalniał tempo walki bo męczył się siłą swoich uderzeń. Potem znowu wracał do gry i walczył do końca. Przecież potrafił wygrywać w póżniejszych rundach z dobrymi zawodnikami. Jego minusami były wzrost, średnia obrona i średnia szczęka. Ale uderzenie miał poprostu niesamowite.
 Autor komentarza: holy
Data: 06-01-2009 09:22:08 
ej ej ej widze ze na forum wypowiada sie wielu pseudofachowcow ktorzy w latach gdy morrison byl na szczycie robili jeszcze w majtki; badzmy obiektywni morrison byl dobrym bokserem, w scislej czolowce wagi ciezkiej; pokonal dziadka foremana i nie umniejszajmy mu tego zwyciestwa, wszak 1,5 roku pozniej big george znokautowal moorera i zostal mistrzem swiata; morrison byl - jak napisal trafnie w 2 tomie zawodowcow dr skotnicki - latwy do trafienia i malo odporny na ciosy czym nalezy tlumaczyc jego porazke z bentem lewisem a i mercerem czy slaba postawe w pojedynku z pierwszym pogromca wlodka kliczki = rossem purritym; kto wie jak by sie potoczyla jego kariera gdyby nie hiv, mysle ze dalby jeszcze kilka dobrych walk z dobrymi zawodnikami
 Autor komentarza: TUA
Data: 06-01-2009 09:54:18 
dzomba
Morrisona gadanie o Tysonie mnie rozbawia bo wydaje mi się, że to Tonny jest idealnym bokserem dla szybszego i prezentującego lepsza technikę i bardziej destruktywny styl Tysona.

Myślę, że gdyby nie dragi, alkohol, niekończące się balangi problemy z psychiką, opuszczanie treningów to o Tysonie mogliśmy by mówić najwybitniejszy bokser w historii a niestety mówimy jeden z
najwybitniejszych.



"to wie jak by sie potoczyla jego kariera gdyby nie hiv, mysle ze dalby jeszcze kilka dobrych walk z dobrymi zawodnikami" - to napewno

"pokonal dziadka foremana i nie umniejszajmy mu tego zwyciestwa" a właśnie z tym mam problem bo czy Larry Holms może powiedzieć, że pokonał prawdziwego Aliego, czy wałkoń może powiedzieć, że pokonał prawdziwego Holego, czy Danny Williams może powiedzieć, że pokonał Tysona jakiego kochaliśmy. Ja twierdze, ze Morrison z młodym Formanem dostałby cięzkie KO
 Autor komentarza: holy
Data: 06-01-2009 10:09:40 
hehe to jest gdybanie ale wez pod uwage ilu zawodnikow znokautowal foreman w wieku 40 lat i wiecej; przejrzyj na boxrec jest rekord i zobacz ze byli tam bokserzy ze scislej czolowki; w 97 roku stoczyl swietny pojedynek z brigssem mlodszym o prawie cwierc wieku i przegral choc byl lepszy; morrison pokonal foremana i dodam jeszcze ze jako jedyny bialy (schulz powinien byc tym 2 ale to juz inna bajka)
 Autor komentarza: TUA
Data: 06-01-2009 10:30:43 
brigssem mlodszym o prawie cwierc wieku i przegral choc byl lepszy" ale Briggsa miał astmę i mimo to po wielu latach zdobył upragniony pasa championa.

Wiesz masz duzo racji ale nie moge się przekonać do tego, że walka Morrison-Foreman to świadectwo świetności Morrisona bo gdyby tak było to Foreman nie powinnien był dotrwać do końca.
 Autor komentarza: TUA
Data: 06-01-2009 10:33:41 
Wiesz moje oko nie jest profesionalne jestem kibicem sportów walki a szczególnie boksu od wielu lat niejestem fachowcem dlatego mówie jak ja to widze z perspektywy kibica
 Autor komentarza: holy
Data: 06-01-2009 10:47:54 
Foreman byl trudny do znokautowania bo po swym powrocie w wieku 40 lat nikomu sie nie udalo polozyc go na deski, a morrison od poczatku byl nastawiony na walke z dystansu; kiedy sie oglada te walke widac ze unika foremana jakby ucieka przed nim ale mysle ze tak bylo zaplanowane bo inaczej big george by go znokautowal na co zreszta wiekszosc kibicow i fachowcow byla przygotowana
 Autor komentarza: dzomba
Data: 06-01-2009 11:20:07 
"Morrisona gadanie o Tysonie mnie rozbawia bo wydaje mi się, że to Tonny jest idealnym bokserem dla szybszego i prezentującego lepsza technikę i bardziej destruktywny styl Tysona."
Tak jak pisalem , uwazam ze z prime Tysonem The Duke nie mialby wiekszych szans.


"Myślę, że gdyby nie dragi, alkohol, niekończące się balangi problemy z psychiką, opuszczanie treningów to o Tysonie mogliśmy by mówić najwybitniejszy bokser w historii a niestety mówimy jeden z
najwybitniejszych."
Tysona kariera potoczylaby sie inaczej gdyby Cus D'Amato zyl kilka lat dluzej...
Tyson to z pewnoscia geniusz, zawodnik wybitny w prime co jednak nie wyklucza tego ze jest przereklamowany, gdy patrzy sie jakiego najlepszego zawodnika pokonal to wybor jest miedzy T.Tuckerem a 38-letnim L.Holmsem...

"nie moge się przekonać do tego, że walka Morrison-Foreman to świadectwo świetności Morrisona bo gdyby tak było to Foreman nie powinnien był dotrwać do końca."
Gdyby przyjac takie kryterium oceniania swietnosci to wychodzi ze Holyfield tez nie byl swietny....
Foreman przegral tylko raz przed czasem, George mial jedna z najlepszych szczek w historii HW
 Autor komentarza: TUA
Data: 06-01-2009 12:21:05 
Chyba źle mnie zrozumiałeś ja nie twierdze, że Morrison nie jest dobrym bokserem lubię go naprawdę oglądać i jak się nudzę to często wracam do jego walk czy filmów z HL. Efektownie walczył ale na ówczesną światową czołówkę jak Bowe LL Holy Tyson to było zamało. (Z reszcza to już wyjaśniliśmy) Może to dlatego, że praktycznie jego amatorska kariera nie miała miejsca. W tych czasach owy Morrison napewno był by poważniejszym kandydatem do tronu niz w latach 90.

Nie wydaje mi się żeby z swoim style walki wygrał z Tua i Ikem
Nawet gdyby nie zachorował na Hiv był by tylko krążownikiem który by dawał duzo nadzeji i emocji. Szkoda, że niema już takich efektownych bokserów jak on ale trafil na odrodzenie w boksei zawodowym i jak wiadomo wielu znakomitych lepiej wyszkolonych technicznie bokserów nie zbliżyło się nawet do tronu w owych czasach.

Może mi ktos wyjaśnić czemu Ike Ibeabuchi tak nagle znikł z boksu! bo nie wiem
 Autor komentarza: holy
Data: 06-01-2009 13:51:27 
Ike Ibeabuchi mial problemy z prawem, trafil za kratki i znikl z boksu, szkoda bo to talent nieprzecietny; co do Tuy - robi sie z niego jakiegos geniusza ringu ktorym nigdy nie byl; morrison wcale nie musial sie ani z nim bic ani z ajkiem zeby byc w czolowce czy nawet dostac walke o tytul; ludzie nie robcie z tuy geniusza bo nim nigdy nie byl; jego opowiednik to ernie shavers z czasow alego - straszny cios ale to za malo zeby zostac mistrzem swiata;
 Autor komentarza: TUA
Data: 06-01-2009 15:56:09 
Tua oprócz 1 walki z LL nie miał innych szans na zdobycie mistrza świata nooo przegrał jeszcze w finale eliminacyjnym do IBF z Chrisem Byrdem.
David ma fascynujący rekord nieuprasowany na leszczach!
(Ruiz (pamietne ko w 1 rudzie), Hasim Rahman, Moorer, Maskaev, Nicholson)
Gołot np: dostał 4 szanse a nie miał w dorobku wygranych z tyloma świetnymi pięściarzami.
Tua nigdy nie przegrał przez ko
Uważam patrząc na dzisiejszych mistrzów że wcale wstydem by nie było gdyby to on był mistrzem
 Autor komentarza: holy
Data: 06-01-2009 16:20:08 
Dla mnie Tua nie jest w boksie zadnym objawieniem i bede sie przy tym upieral; raz walczyl o tytul w 2000 roku a co robil przez kolejne 8 lat?! ani jedna walka na szczycie; druga sprawa to ta ze biorac pod uwage rok jego debiutu - 1992 a rok pierwszej i jedynej walki o tytul - 2000 - jest to okres kolejnych 8 lat - dlugo musial sie przebijac zeby dostac szanse walki na szczycie; powtarzam raz jeszcze - nic wielkiego w boksie
 Autor komentarza: Piachotropina
Data: 06-01-2009 18:33:35 
Jeśli chodzi o Tue to jest typowym przykładem boksera który miał pecha!
Niestety szedł najcięższą i najmniej wygodną drogą dla siebie!
Trafił na Byrda który zachamował jego kariere.Potem próbował walczyć z Rahmanem w eliminatorze i miał tak słabych promotorów,że po remisie nie dostał szansy do dziś!
Gołota takich szans dostał 4 i miał dostać 5-tą!
Myśle,że Tua-Valujew to mogłobybyć ciekawe!
David sięgający do pasa Valujewowi mógłby być z tego cyrk monty Pytona!
 Autor komentarza: puncher48
Data: 06-01-2009 19:22:52 
Bez jaj Tua to była istna maszyna do nokautowania gość był jak burza, a gdy grzmotnął to nie było co zbierać, technicznie może to nie były szczyty ale całkiem przyzwoicie prezentował się na tym polu, pamiętam jego walki z Nicholsonem i Oquendo, Donell prowadził na punkty ale jak Samoańczyk go trafił to było the end natomiast gdy krzyżował rękawice z Fresem to ten był w wybornej formie, punktował Davida jak chciał ale się zapomniał i był reset, Tua dostając walkę o tytuł z Lewisem otrzymał najgorszego rywala z możliwych, silny, wysoki i dobry technicznie Lennox był pod każdym względem lepszy i tylko lucky punch mógł wtedy uratować Davida, a że nic takiego się nie stało to wiadomo jak się skończyło, Byrd walcząc z Tua to również prime Chrisa, co zresztą udowodnił w następnej walce robiąc z Holyfieldem co tylko chciał, reasumując David to wielki niespełniony zawodnik, olbrzymi potencjał ale kiepska organizacja, i jak wspomnieliście słaby promotor, swego czasu chciał go Don King(pewnie jakby się zgodził to byłby mistrzem)ale nigdy nie doszło do ich współpracy, niewątpliwie szkoda bo w pojedynkach z Moorerem, Rahmanem,Ruizem czy Ibeabuchim, pokazał, iż gdyby było mu dane to ten tytuł by miał, niespełnione marzenie do dzisiaj to walka Tua vs Tyson, a na dziś niewątpliwie Arreola vs Tua, Peter vs Tua i w ostateczności Brewster vs Tua, emocje chyba jednak gwarantowane.
 Autor komentarza: TUA
Data: 06-01-2009 19:42:08 
Brewster to tez dobry zawodnik a nikt go nie docenia!
pokonał Kliczke, Gołote był mistrzem WBO i każdą jego walkę jaką oglądałem oglądałem z zaciekawienie. Może co do techniki nie jest asem ale punch miał dobry.

Też kiedyś chciałem walki Tua-Tyson pierwsze rundy były by szaleńcze :)
 Autor komentarza: Grzywa
Data: 07-01-2009 00:19:03 
Tua prosze, nie pisz bzdur, przeciez Twoje pozostale wypowiedzi swiadcza iz posiadasz wiedze o boksie, jakim cudem Twoim zdaniem Brewster to dobry zawodnik? Sredniak i to nie z najwyzszej polki. Bylem na walce z Golota no i fakt ze golota lezal, ale od cepow bitych w uszy. Co do walki z Kliczka to wygladalo to na astme mlodego a nie zadna technike Brewstera, byl przez kilka rund po prostu bity, zadnej obrony, brak ciosow prostych, hakow czy sierpowch, prawie zero unikow, zas sporo cepow! To takie cos w rodzaju Rahmana-zaden wielki bokser a tez wygral z Goliatem/Lewisem. Po za tym Tyson byl w obu prime duzo szybszy niz Tua i nie sadze by walka trwala zbyt dlugo.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.