WYRÓŻNIENIA MIESIĘCZNE - GRUDZIEŃ

Redakcja, Ranking własny

2008-12-29

Ostatni miesiąc tego roku, podobnie jak jego poprzednicy przyniósł wiele emocji. W ciągu minionych dwunastu miesięcy swoje niepokonane rekordy  stracili m.in. Kelly Pavlik, Miguel Cotto, Paul Williams, Amir Khan czy Juan Diaz. Grudzień przyniósł pierwsze porażki kolejnym czołowym pięściarzom świata, niektórym być może ostatnie w karierze. Nie brakowało także niespodzianek. Szczególnie tych miłych.

Zawodnik miesiąca, świat: Manny Pacquiao

Ostatnia w tym roku walka Pacquiao była znakomitym podsumowaniem postawy Filipińczyka na przestrzeni całego roku. Jeśli ktoś miał wątpliwości komu po odejściu Floyda Mayweathera należy się tytuł najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe, to teraz wszystko zostało wyjaśnione. Pacquiao w swoim starciu z Oscarem De la Hoyą nie tylko przeszedł dwie kategorie wagowe do góry, ale także całkowicie zdemolował jednego z najlepszych pięściarzy ostatniej dekady. De la Hoya przez lata był ulubieńcem milionów kibiców na całym świecie ze względu na swój ofensywny styl walki oraz urok osobisty. Teraz „pac man” może przejąć schedę po „złotym chłopcu” i to w obu dziedzinach.

Niespodzianka miesiąca, świat: Zwycięstwo Manny Pacquiao nad Oscarem De la Hoyą

Przed samą walką nie brakowało głosów, że do tej konfrontacji nigdy nie powinno dojść. W końcu nie często zdarzają się pojedynki pomiędzy byłymi czempionami wag muszej oraz średniej. Zdecydowanym faworytem był ten drugi czyli De la Hoya, ale skazujący jego rywala na pożarcie musieli posypać głowę popiołem. Pacquiao od pierwszej rundy zdominował „złotego chłopca” i jako drugi człowiek znokautował Oscara. Najbardziej zaskakujące w tej całej historii jest jednak nie samo rozstrzygnięcie, ale styl w jakim do niego doszło. Tak jednostronnego pojedynku nie spodziewał się nawet, co sam przyznał po walce, trener Filipińczyka Freddie Roach. Tym występem „pac man” wpisał się na stałe do historii boksu.

Walka miesiąca, świat: Jean Pascal - Carl Froch

Naprawdę ciężko było zostać zauważonym w ten sam wieczór, kiedy swoją wielce rozreklamowaną batalię toczyli Pacquiao i De la Hoya. Osoby, które obejrzały wojnę pomiędzy przystępującymi do tego pojedynku jako niepokonani Jeanem Pascalem i Carlem Frochem, na pewno nie żałują. Froch na swoją szansę walki o tytuł czekał bardzo długo i z miejsca rzucił się na Pascala. Kanadyjczyk nie pozostał dłużny „kobrze” i co chwila sprawdzał twardość jego szczęki. Pięściarze przed walką zapowiadali wojnę i dotrzymali słowa. Pozostawiony bez opieki przez Joe Calzaghe pas znalazł swojego nowego godnego właściciela w osobie Carla Frocha, który był tego wieczoru minimalnie lepszy. Jednak Pascal swojego występu nie musi się wstydzić, bowiem potwierdził nim poddawaną przez niektórych pod wątpliwość, swoją przynależność do światowej czołówki.

Zawodnik miesiąca, Polska: Tomasz Adamek

„Góral” zdobył swój pierwszy tytuł mistrza świata wagi półciężkiej po niesamowitej ringowej wojnie z Paulem Briggsem. Gdy zatem przystąpił do pojedynku ze Stevem Cunninghamem, którego stawką był pas kategorii junior ciężkiej, nie wypadało mu zaprezentować się mniej okazale. Po walce, która była najefektowniejszym pojedynkiem tego przedziału wagowego od czasu starć Jeana-Marca Mormecka z O’Neillem Bellem, Polak po raz drugi w karierze został mistrzem świata. Wyczyn Adamka doceniono nie tylko w naszym kraju. Magazyn The Ring, nazywany biblią boksu uhonorował „Górala” swoim pasem mistrzowskim, jako pięściarza bezsprzecznie obecnie najlepszego na świecie w kategorii junior ciężkiej. Adamek to pierwszy Polak, który doczekał się takiego wyróżnienia.

Niespodzianka miesiąca, Polska: Krajowy debiut Łukasza Janika

Niespodzianka z gatunku tych bardzo przyjemnych. Jeszcze niedawno dalsza kariera Łukasza wisiała na włosku. Po tym jak skończył mu się kontrakt z niemiecką grupą Sauerland, Janik długo pozostawał bez pracy. Dość nieoczekiwanie w Kętrzynie Polak powrócił na ring i zadebiutował tym samym na rodzimej ziemi. Wcześniej toczył pojedynki w Niemczech, Szwajcarii i Rosji. Nokautując swojego rywala już w pierwszej rundzie, Łukasz pokazał jak głodny jest boksu, a przy okazji jak dużym potencjałem dysponuje. Janik to nasz kolejny reprezentant w wadze junior ciężkiej, który w przyszłości może nam dostarczyć wiele powodów do radości.