NICOLAI WALUEW VS EVANDER HOLYFIELD

Tomasz Chomirski, Informacja własna

2008-12-21

Evander Holyfield (42-10-2, 27 KO) powinien był wygrać. Na tym właściwie mógłbym zakończyć ten temat. "Real Deal" był w tym pojedynku lepszy dzięki nogom. Nawet gdy Amerykanin nie wyprowadzał ciosów to i tak Nicolai Waluew (50-1-0, 34 KO) z powodu pracy jego nóg byl nieporadny. Poza tym Evander narzucił w tym pojedynku bardzo małą aktywność, idealnie pasującą tak zaawansowanemu wiekowo zawodnikowi jak on.

Holyfield trafiał rzadko ale to do niego należała większość najlepszych trafień w tej walce, w zasadzie to prawie wszystkie, poza tym w wyrównanych rundach powinien wygrywać obroną, bo unikał i blokował naprawdę skutecznie. Waluew z kolei nie trafiał prawie wcale a jeśli już to raczej lewym prostym, ciosy zaś najczęściej blokował swoją twarzą. Wyraźnie było widać, że sposób na pokonanie Rosjanina to jak najwięcej poruszać się na boki. Dla Waluewa zawodnik taki jest strasznie niewygodny, w zwiazku z czym prezentuje sie wyraźnie gorzej niż zwykle. Tak właśnie było z Holyfieldem który, bądźmy szczerzy, nie pokazał niczego specjalnego w ataku, ale za to nogami unicestwiał ofensywę przeciwnika już w zarodku. Dzisiejszej nocy gwałtem zmieniono bieg historii. Evander Holyfield nie dość, że nie został po raz piąty championem wagi ciężkiej to na dodatek George Foreman (76-5-0, 68 KO) dalej będzie uznawany za najstarszego zawodnika, ktory zdobył mistrzostwo świata wszechwag.
 
Nicolai Waluew odniósł w ten sposób swoje jubileuszowe, 50-te zwycięstwo, natomiast Evander Holyfield poniósł smutną 10-tą porażkę. Tym smutniejszą, że po takiej walce suma przegranych tego wielkiego wojownika zrobiła się dwucyfrowa.