PIĘĆ NAJLEPSZYCH WALK HOLYFIELDA

Łukasz Furman, Informacja własna

2008-12-18

Kiedy George Foreman 5. listopada 1994 roku sensacyjnie znokautował Michaela Moorera, stał się najstarszym w historii mistrzem świata wagi ciężkiej. Liczył sobie wtedy dokładnie 45 lat, 10 miesięcy i 26 dni. Jeśli w najbliższą sobotę zdarzy się cud i Evander Holyfield (42-9-2, 27 KO) pokona Nickolay'a Valueva, sławny "wojownik" pobije rekord Foremana. Wychodząc na ring w Szwajcarii Evander będzie miał dokładnie 46 lat, 2 miesiące i 1 dzień. Młodszym kibicom pragnę przypomnieć pięć najwspanialszych występów Holyfielda na ringach zawodowych. Zapraszam do lektury.

11.03.1989 - Evander Holyfield TKO 10 Michael Dokes

Po przejściu z kategorii cruiser do wagi ciężkiej, wielu specjalistów czekało na pierwszy prawdziwy sprawdzian brązowego medalisty z Los Angeles w nowym limicie. Takim testem miał być już pojedynek z byłym championem, Pinklonem Thomasem, ale ten nie miał nic do powiedzenia w potyczce z młodszym bokserem. Dopiero inny były mistrz, Michael Dokes, postawił twarde warunki. Po wspaniałem i przepełnionej wymianami ciężkich ciosów, ostatecznie Holyfield przełamał Michaela, stopując go w dziesiątej rundzie. Ludzie zdali sobie sprawę, iż z tym 27-latkiem z Atlanty naprawdę wszyscy muszą się liczyć, nawet wielki Mike Tyson...

13.11.1992 - Riddick Bowe PKT 12 Evander Holyfield

Dziesiąta runda tego pojedynku to zdecydowanie najlepsze trzy minuty w historii wagi ciężkiej. I niech ta runda mówi wszystko o przebiegu całego pojedynku. Po kolejnym prawym podbródkowym Riddicka, mistrz padł na deski. Rozpędzony pretendent rzuca się na swoją ofiarę i okłada tak długo, aż sam ze zmęczenia ledwo stoi na nogach. Wtedy Holyfield wspaniale finiszuje i gdyby gong na przerwę zabrzmiał kilkanaście sekund później, zapewne w nockdaunach byłby remis 1:1. Tego dnia po fantastycznym boju lepszy okazał się Bowe. Obaj panowie spotkali się jeszcze dwukrotnie - najpierw Evander zrewanżował się swojemu pogromcy, by za trzecim razem przegrać przed czasem. "Real deal" poległ w ósmym starciu, w szóstym mając jeszcze swojego odwiecznego rywala na deskach (zdjęcie u góry).

12.07.1986 - Evander Holyfield PKT 15 Dwight Muhammad Qawi

Mając zaledwie jedenaście walk na koncie, Holyfield porwał się na najlepszego wówczas boksera kategorii cruiser, zarazem mistrza federacji WBA. Do dziś jest to najwspanialszy pojedynek w tej wciąż mało popularnej kategorii. Przez piętnaście rund żaden z bokserów nie zrobił kroku w tył. Co chwilę to jeden, to drugi był na skraju nokautu, by kilkanaście sekund później samemu przejść do ofensywy. Ostatecznie stosunkiem głosów dwa do jednego wygrał Holyfield, który zdobył pierwszy w karierze tytuł mistrza świata. O skali trudności niech świadczy fakt, że zwycięzca stracił podczas walki osiem kilogramów.  Minęło siedemnaście miesięcy i doszło do rewanżu. W nim Holyfield nie dał już Qawi żadnych szans i znokautował w czwartym starciu.

8.11.1997 - Evander Holyfield TKO 8 Michael Moorer

Ponad trzy lata wcześniej Moorer zadał naszemu bohaterowi drugą w karierze porażkę. Teraz opromieniony zwycięstwami nad Tysonem "wojownik" pałał chęcią rewanżu. Pod koniec pierwszej rundy krótka kontra z prawej ręki Michaela i Holy zatoczył się przez pół ringu, zatrzymując się dopiero na linach. Przez kilka minut trwała zacięta wymiana cios za cios, aż w końcu po dwóch ciosach na korpus Holyfield wystrzelił prawym podbródkowym, po którym rywal po raz pierwszy padł na deski. Na tych deskach leżał jeszcze czterokrotnie, a komentujący dla stacji Canal Plus Janusz Pindera za każdym razem krzyczał "To już jest koniec proszę państwa", po czym Moorer wstawał i chciał walczyć dalej. W końcu sędzia w ósmym starciu przerwał niechybną egzekucję.

9.11.1996 - Evander Holyfield TKO 11 Mike Tyson

Do ich walki miało jeszcze dojść na początku lat 90-tych. Był już zaklepany termin, jednak dosłownie na dniach przed walką Tysonowi pękł podczas sparingów łuk brwiowy i trzeba było przesunąć pojedynek. Zanim Mike się wyleczył, wylądował już w więzieniu za gwałt. Gdy w końcu spotkali się w ringu pod koniec 1996 roku, zdecydowanym faworytem był "Żelazny Mike". Holyfield nie przestraszył się jednak, podjął rzuconą mu rękawicę i ku ździwieniu całego świata, z minuty na minutę zaczął zyskiwać przewagę. Przełomem okazała się runda szósta, kiedy to skontrował Tysona krótkim lewym sierpowym i posłał na deski. Holyfield poczuł się jeszcze pewniej, co widać było w jego poczynaniach w ringu. Tysona przed ciężkim nokautem uratował gong kończący dziesiąte starcie, ale zaraz na początku jedenastego było już po wszystkim. Sędzia Mitch Halpern wkroczył do akcji po kolejnych kilku ciosach na głowę bezradnego już Mike'a. Holyfield został po raz trzeci mistrzem wagi ciężkiej, wyrównując tym samym rekord Muhammada Ali.

Evander to były champion wagi cruiser oraz jako jedyny w historii czterokrotny mistrz wagi ciężkiej. Jeśli w sobotę pokona Valueva, z mojego rankingu pięciu największych zwycięstw wypchnie na pewno walkę z Dokesem. Tego mu zresztą życzę...