Aleksander Usyk (24-0, 15 KO) kolejnymi zwycięstwami zbudował sobie taką pozycję, że teraz to on wybiera sobie rywali. Ustawia się do niego długa kolejka chętnych, a na kogo postawi Ukrainiec?
Niedawno stracił on status absolutnego króla wszechwag, oddając jeden z czterech mistrzowskich pasów. Od teraz mistrzem WBO jest więc Fabio Wardley (20-0-1, 19 KO), a przy Usyku pozostały tytuły WBC, WBA i IBF.
Bardzo chętnie z Ukraińcem spotkałby się na pewno Deontay Wilder (44-4-1, 43 KO), bo to szansa nie tylko sportowa, ale i finansowa. A dobra informacja dla "Brązowego Bombardiera" jest taka, że i Usyk myśli o takiej potyczce.
- W przyszłym roku będę kontynuował karierę. Chciałbym zawalczyć z Wilderem, to mogłoby być naprawdę interesujące. To sławny i bardzo silny zawodnik, jeden z najlepszych w ostatniej dekadzie. Rozmawiałem już z moim zespołem i dałem jasny sygnał, że Wilder to zawodnik pierwszego wyboru - stwierdził Usyk.
Przypomnijmy, że Wilder wrócił pod koniec czerwca na zwycięską ścieżkę, odprawiając w siódmej rundzie Tyrrella Herndona.