David Benavidez (31-0, 25 KO) po demolce i laniu, jakie w nocy sprawił Anthony'emu Yarde (TKO 7), rzucił rękawicę mistrzowi wyższego limitu. Czyżby wycieczka do kategorii cruiser?
Benavidez dwukrotnie zasiadał na tronie WBC dywizji super średniej, a pokonując wczoraj cenionego Anglika obronił po raz pierwszy pas WBC w wadze półciężkiej. Pasy WBA i WBO kategorii cruiser należą do Gilberto Ramireza (48-1, 30 KO) i właśnie on znalazł się teraz na celowniku Benavideza.
- 2 maja przechodzę do wagi cruiser na walkę z "Zurdo" Ramirezem. Chciałbym, żeby ten pojedynek odbył się w Las Vegas - powiedział po wszystkim Benavidez.
Póki co jednak Ramireza czeka walka powrotna po operacji. Swoich pasów ma bronić 16 stycznia w Kalifornii, ale teraz padło nazwisko rywala. Miał być ktoś teoretycznie słabszy, tymczasem w rolę challengera ma podobno, bo nie jest to jeszcze oficjalna informacja, wcielić się Robin Safar (19-0, 13 KO). Przypomnijmy, że Szwed jest tym zawodnikiem, który odesłał na sportową emeryturę Sergieja Kowaliowa.
Wszyscy są szczęśliwi, poza jedną osobą. Bo Jai Opetaia (28-0, 22 KO) na okrągło powtarza, że chciałby zunifikować wszystkie cztery pasy limitu 90,7 kilograma, by potem przenieść się do wagi ciężkiej. Póki co posiada tylko tytuł federacji IBF.
- Nie ma znaczenia z kim oni będą walczyć, bo prawda jest taka, że dopóki nie spotkają się ze mną i mnie nie pokonają, żaden z nich nie będzie mógł się nazywać numerem jeden wagi cruiser - irytuje się Australijczyk.