Tacy mistrzowie jak Giennadij Gołowkin (42-2-1, 37 KO) nie powinni kończyć pięknej kariery porażką. I bardzo możliwe, że Kazacha zobaczymy jeszcze w pożegnalnym występie.
"GGG" pauzuje już od ponad trzech lat, od czasu przegranej na punkty trzeciej walki z Canelo. Ostatnio pomagał boksowi pozostać w programie igrzysk, a stara się również o przewodnictwo w organizacji World Boxing, która przejęła stery nad boksem olimpijskim. Mimo wszystko wciąż rozważa pożegnalny pojedynek. A przecież na początku wiosny, gdy najszybciej zobaczymy go między linami, będzie już miał 44 lata. Prawdą jest wszak, że nigdy oficjalnie nie ogłosił zakończenia kariery.
- Jeśli moja kandydatura na szefa World Boxing zostanie przyjęta, prawdopodobnie już oficjalnie ogłoszę, że zawieszam rękawice na kołku. Cały czas jednak staram się trzymać formę i tak naprawdę powrót na ring jest możliwy. Nie wykluczam więc stoczenia ponownie jakiejś walki - powiedział Gołowkin.
Wybory na nowego szefa World Boxing odbędą się 23 listopada w Rzymie. Głównym kontrkandydatem dla dawnego króla wagi średniej pozostaje Mariolis Charilaos.