CHAD DAWSON LICZY NA WEJŚCIE DO GALERII SŁAW

Redakcja, Boxingscene

2025-11-16

Były król wagi półciężkiej Chad Dawson (36-5, 19 KO) wierzy, iż jego osiągnięcia wystarczą, by pewnego dnia wejść do Galerii Sław.

Bernard Hopkins (55-8-2, 32 KO), Antonio Tarver (31-6-1, 22 KO), Glen Johnson (54-21-2, 37 KO), czy nasz Tomasz Adamek (53-6, 31 KO) - patrząc na same nazwiska na rozkładzie "Zły" naprawdę ma się czym pochwalić. Amerykanin to dwukrotny mistrz wagi półciężkiej, ale jego kariera mocno przyhamowała, gdy zdecydował się na zejście do kategorii super średniej, zwieńczone biciem od Andre Warda (32-0, 16 KO). Potem doszedł do tego szybki nokaut z rąk Adonisa Stevensona (29-2-1, 24 KO) i kariera Dawsona na najwyższym poziomie zaczęła dobiegać końca.

- Na samym początku kariery wielu mnie unikało. Czekałem i byłem cierpliwy, a kiedy już wychodziłem do ringu, robiłem swoje. Jednego dnia dostałem telefon, by zmierzyć się z Adamkiem i było to zabawne, bo nieco wcześniej oglądałem jego walkę z Paulem Briggsem. Był to świetny pojedynek i zapamiętałem, jak silny jest ten Polak, a miesiąc później dostałem telefon, że moje pierwsze starcie mistrzowskie odbędzie się właśnie z nim.

- Jedyny powód, dla którego dostałem szansę bicia się z Tarverem i Hopkinsem, to ich sowite wypłaty. Bernard unikał mnie ze trzy lata. Tarver nie chciał rewanżu, ale słono mu zapłacono. Pewnego razu chciałem również bić się z Joe Calzaghe'em, ale i to nie wypaliło, zawiesił rękawice na kołku zaraz po tym, gdy pobił Hopkinsa. Wracając jeszcze do Bernarda, w naszym pierwszym pojedynku (uznanym za nieodbyty z powodu kontuzji lewego ramienia Hopkinsa - dop.red.) pięknie zasymulował kontuzję, znalazł sposób, by wycofać się i podwójnie zarobić. W pierwszej walce strasznie chciałem go pobić, myślę, że on czuł, że byłem naprawdę silny.

- Szczerze mogę przyznać, że najgorszą decyzją mojej kariery było zejście do wagi super średniej, by bić się z Wardem. Potem wróciłem do swojej kategorii, by stawić czoła Stevensonowi. Byłem w najlepszej formie mojego życia, podczas obozu czułem się naprawdę dobrze, ale cios, którego nie widzisz, jest tym, który cię zrani. Padłem na deski, aczkolwiek żałuję, że sędzia nie dał mi szansy na kontynuowanie pojedynku. Po tej walce można powiedzieć, że moja kariera zaczęła podupadać.

- Najlepsza wersja Chada Dawsona to lata 2006-2011. Czuję, że w tamtym czasie byłem w stanie przechytrzyć każdego, kogo mi dali. Moją najlepszą cechą było to, że biłem się z każdym. Wychodziłem z pełnym zaangażowaniem do każdego, kogo mi wystawili. Jeżeli zasługujesz na miejsce w Galerii Sław, to tak będzie. Jestem cichy i skromny, ale to nie powinno być postrzegane negatywnie - podsumował 43-latek.