Półtora rundy potrzebował Vergil Ortiz Jr (24-0, 22 KO) na zdemolowanie uznawanego niegdyś za wielkiego prospekta Ericksona Lubina (27-3, 19 KO).
W stawce był należący do zwycięzcy pas WBC wagi junior średniej w wersji tymczasowej. I był to teatr jednego aktora.
Vergil od początku ostro ruszył na przeciwnika, gładko przechodząc w półdystans i obijając z bliska jego tułów mocnymi hakami bądź głowę potężnymi sierpami z obu rąk. Inna sprawa, że Lubin nie panikował i bardzo dobrze się bronił. Problem w tym, że tylko się bronił...
W połowie drugiego starcia Ortiz Jr lewą ręką rozciągnął gardę rywala i huknął prawym sierpowym na szczękę. Lubin zachwiał się, ale liny utrzymały go na nogach. Vergil od razu poprawił lewym i prawym sierpem, a sędzia natychmiast zatrzymał dalszą kanonadę w obawie przed ciężkim nokautem.