Do czasu przerwania walki na punkty prowadził Joseph Parker (36-4, 24 KO). Nic więc dziwnego, że zatrzymanie jej przez Howarda Fostera budzi kontrowersje.
Po dziesięciu rundach jeden z sędziów miał remis 95:95, ale dwaj pozostali punktowali 96:94 i 98:92 na korzyść Nowozelandczyka. Owszem, Fabio Wardley (20-0-1, 19 KO) kilka razy wstrząsnął rywalem, ale kiedy do akcji wkroczył ringowy, jego ciosy pruły powietrze.
"Co za k***a okropne zatrzymanie walki na faworyzowanym zawodniku, który w tym momencie nie był nawet zagrożony. To przerażające co tam się wydarzyło, bo ja nie widziałem zranionego Parkera, kiedy walka została przerwana. OK, gdyby to był jakiś słabszy zawodnik, to bym nie narzekał, ale nie można stopować w ten sposób pięściarza tej klasy jak Parker" - irytował się po wszystkim Lou DiBella, w przeszłości jeden z najpotężniejszych promotorów na świecie i współtwórca bokserskiego sukcesu stacji HBO.
"To było fatalne przerwanie walki. Na tym poziomie wkroczenie przez sędziego i zatrzymanie walki musi być naprawdę uzasadnione. A tak nie było w tym przypadku. Szkoda, bo to była naprawdę dobra i ciekawa walka" - stwierdził w podobnym tonie Tony Bellew.
"Howard Foster to przykład niekompetencji. Oglądając to na żywo uważałem, że przerwanie walki było niesłuszne, ale jeszcze gorzej to wygląda, gdy obejrzy się powtórki. Ten sędzia już wcześniej miał wpadki, a to przerwanie było po prostu fatalne" - napisał Dan Rafael.