Zwycięski Fabio Wardley (20-0-1, 19 KO) chce wznieść na bokserski olimp i zaprasza do tańca króla wagi ciężkiej Aleksandra Usyka (24-0, 15 KO).
Kawał mocnego boju i kontrowersyjne przerwanie, ale na sam koniec to ręka Brytyjczyka powędrowała do góry - on ma już na celowniku samego lidera z Ukrainy.
- Mam do powiedzenia tylko jedno - Usyk, Usyk. Mówiłem przez cały czas, że pokonam Parkera. Wierzę, że należę do samego topu i dzisiaj to udowodniłem. To coś, co planowałem od dawna.
- Mam do Parkera masę szacunku. Wziął walkę, której brać nie musiał. Braki w doświadczeniu nadrabiam sercem, determinacją i wolą walki. To zwycięstwo jeszcze do mnie nie dotarło - podsumował 30-latek z Ipswich. Plany wygranego potwierdził również jego promotor Frank Warren.
- Historia Fabio jest niezwykła. Jestem pod wielkim wrażeniem - pięściarz bez zaplecza amatorskiego, po zaledwie dwudziestu pojedynkach, wychodzi i bije mistrza świata. Znakomity pojedynek, czapki z głów dla obu. Wardley powiedział po wszystkim, że chce Usyka, więc go dostanie. Zawalczy o cztery pasy, bo po takim boju całkowicie na to zasługuje - zadeklarował szef grupy Queensberry Promotions.