Wiadomo, że był to tylko zmiennik, ale Robert Parzęczewski (35-2, 20 KO) naprawił powtarzane w ostatnich walkach błędy i z rywalem mniejszej klasy dominował od pierwszej do ostatniej rundy.
Między linami okazało się, że Oleksandr Antonow (8-4-1, 2 KO) boksuje dużo lepiej, niż wskazywałby na to rekord i choć nie miał większych szans, to dzielnie się odgryzał, nie będąc ani przez moment zagrożonym nokautem. "Arab" był dziś ostry, fajnie składał swoje kombinacje, a lewy hak pod prawy łokieć był jego najgroźniejszą bronią. Po dziesięciu stosunkowo jednostronnych rundach Parzęczewski wygrał na kartach sędziów 99:91 i dwukrotnie 100:90.
Wcześniej udanie w grupie Tymexu zadebiutował Łukasz Stanioch (10-2-2, 1 KO). Był po prostu aktywniejszy od oponenta, ale gdy Aro Schwartz (29-13-1, 19 KO) zrywał się do ataku, robił to groźnie, szczególnie strasząc lewym podbródkiem. Po ostatnim gongu wątpliwości jednak nie było i pięściarz ze Szczecina wygrał 80:72 i dwukrotnie 79:73.