Dobra, krótka walka zakończona przykrą porażką Krystiana Buriańskiego (4-1, 3 KO). Lepszy okazał się Ahmed Dananović (13-2-1, 12 KO), ale miał też trochę szczęścia w tym pojedynku.
Zaczęło się dobrze. Krystian kontrolował rywala lewym prostym i pewnie wygrał pierwszą rundę. Na początku drugiej pierwsze ostrzeżenie - mocny prawy sierp rywala. Za moment jednak Polak odpowiedział swoim prawym na skroń i wydawało się, że to Bośniak był ranny. Niestety w końcówce trafił prawym podbródkiem, poprawił lewym sierpowym, a zamroczonego Buriańskiego dobił prawym sierpem. Ciężki nokdaun, na szczęście tuż po liczeniu zabrzmiał gong na przerwę.
Dananović na starcie trzeciego starcia ruszył do ataku, ale Polak ostudził jego zapał lewym sierpowym. Po około minucie Buriański trafił prawym krzyżowym i... skrzywił się z bólu. Kontuzja barku wykluczyła go z kontynuowania tej naprawdę ciekawej walki. A skoro jest to wieczór wagi półciężkiej, a w grupie Tymex są w tym limicie Stanioch, Gibadło, Szczepaniak czy nawet Parzęczewski, to Bośniaka można spokojnie znów zapraszać na galę Mariusza Grabowskiemu...