Nie tylko w Polsce wydawane są skandalicznie niskie wyroki dla morderców drogowych. Temat wraca przy osobie dobrze znanego polskim kibicom Bobby'ego Gunna (23-7-1, 20 KO).
"Celtycki Wojownik" pod koniec września 2019 roku spowodował wypadek samochodowy, w wyniku którego zginęła kobieta, a jej mąż do końca życia będzie poruszał się na wózku inwalidzkim. Później okazało się, do czego zresztą przyznał się sam pięściarz, że był pod wpływem narkotyków. Wydawać by się więc mogło, że sprawa jest przesądzona...
Gunn przyjął ugodę, na mocy której przyznał się do winy, w zamian za wyrok czterech lat w zawieszeniu.
Dwukrotny pretendent do tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej przyznał się do bycia pod wpływem alkoholu i narkotyków w chwili wypadku, po tym jak badanie jego krwi wykazało obecność morfiny, a badanie moczu - opiatów. Według raportu z 2022 roku, interweniujący funkcjonariusz musiał ocucić Gunna, który zasnął podczas badania trzeźwości.
Rodzina ofiar skrytykowała ugodę, nazywając ją "wstydliwą, okrutną i haniebną". Wszystko po tym, jak zarzut zabójstwa drogowego drugiego stopnia, zgodnie z ugodą, został oddalony.
- Czuję się zlekceważony przez pana, pańskiego adwokata i cały ten system. Jak sprawiedliwy system może potrzebować sześciu lat, żeby dojść do porozumienia i pozwolić zabójcy wyjść na wolność? Straciłem miłość mojego życia. Byliśmy małżeństwem przez 12 lat i nie ma dnia, żebym o niej nie myślał i za nią nie tęsknił - mówił w kierunku Gunna mąż zabitej kobiety, a zarazem druga ofiara tego przestępstwa, Robert Tornari. U niego oprócz śladów na duszy, będzie jeszcze ślad fizyczny - wózek inwalidzki...
Dodajmy, że Gunn napisał książkę o swoim życiu i wkrótce powstanie na jej podstawie film.
Przypomnijmy, że 52-letni obecnie Amerykanin w lipcu 2009 roku atakował Tomka Adamka (wtedy 37-1) i jego pas IBF kategorii cruiser. Po czterech rundach dominacji naszego "Górala" pojedynek został przerwany przed piątą odsłoną. Ostatnią walkę stoczył w lipcu 2017 roku, stopując w drugiej rundzie Gilberto Domingosa.