W nocy odbyło się kilka ważnych walk. Oto podsumowanie sobotniej gorączki.
Blisko pół roku po pierwszej porażce w karierze i utracie pasa WBA wagi półśredniej Eimantas Stanionis (16-1, 9 KO) wrócił na zwycięską ścieżkę. Litwin po raz pierwszy w karierze zawodowej wystąpił w ojczyźnie i pokonał Jabulani Makhense (16-3, 8 KO). Sędziowie punktowali 100:90 i dwukrotnie 99:91.
Nelvie Tiafack (2-0, 2 KO) - medalista olimpijski wagi super ciężkiej, zastopował pomiędzy czwartą a piątą rundą Ramiro Edwina Roblesa (5-1, 3 KO).
Nie jest tajemnicą, że Najee Lopez (15-0, 12 KO) jest przymierzany do Artura Beterbijewa. Póki co zastopował w piątym starciu Kalvina Hendersona (19-3-1, 13 KO).
James DeGale (25-3-1, 15 KO) - dwukrotny mistrz świata kategorii super średniej oraz złoty medalista olimpijski z Pekinu, po kilku latach przerwy wrócił do boksu. Tym razem jednak już na gołe pięści. Dobijający do czterdziestki "Chunky" wypunktował na dystansie pięciu dwuminutowych rund innego debiutanta wyciągniętego z ringów zawodowych, Matta Floyda.