Deontay Wilder (43-4-1, 42 KO) wraca do starego zespołu. Były mistrz świata wagi ciężkiej zaboksuje w piątkową noc podczas gali w Wichita.
"Brązowy Bombardier" przegrał cztery z ostatnich pięciu walk, w tym trzy przed czasem. Po tej pierwszej porażce - z Tysonem Furym, wyrzucił swój narożnik i zatrudnił byłego rywala, poza ringiem dobrego kumpla - Malika Scotta. W rewanżu znów Wilder przegrał z Furym przed czasem, ale po drodze sam posłał go dwukrotnie na deski i zebrał dobre recenzje. Potem był błyskawiczny nokaut na Robercie Heleniusie, ale dwie kolejne walki to znów porażki - z Parkerem (PKT 12) i Zhangiem (TKO 5).
W sobotę przeciwnikiem Wildera będzie Tyrrell Anthony Herndon (24-5, 15 KO). W narożniku dawnego championa znów staną Don House i przede wszystkim Jay Deas, który przecież odkrył Wildera i prowadził przez wiele lat.
- Ja i Malik zawsze będziemy braćmi, cały czas pozostajemy w kontakcie i nie ma między nami złej krwi. Czasem po prostu potrzebne są zmiany - powiedział Wilder.
- On jest w dobrych rękach. Życzę mu tylko najlepszego - skomentował ów rozstanie Scott.
To nie jedyna zmiana u dawnego championa WBC. Więcej przeczytacie TUTAJ >>>