WOŁCZECKI MOCNO ZLAŁ HARDZEIKĘ, ALE NIE ZŁAMAŁ

Redakcja, Informacja własna

2025-06-20

Niepokonany do dzisiaj Maksim Hardzeika (13-1, 5 KO) pokazał charakter i determinację, ale pół godziny zbierania cięgów od Rafała Wołczeckiego (15-0, 10 KO) może w dłuższej perspektywie zakończyć mu karierę.

Rafał od początku rozbijał rywala mocnymi sierpami i hakami. W drugiej rundzie wydawało się, że wszystko skończy się bardzo szybko. Hardzeika chwiał się niczym trzcina na wietrze, był kilka razy zraniony, ale nie zamierzał kapitulować. Podobnie zresztą wyglądały kolejne trzy minuty.

Po trochę spokojniejszej czwartej odsłonie, w piątej Rafał zranił rywala najpierw lewym sierpowym, a niemal równo z gongiem prawym krzyżowym. W szóstym starciu naruszył przeciwnika prawym podbródkiem, aż w końcu złamał go i przewrócił. Hardzeika powstał na osiem, a za moment zabrzmiał zbawienny gong na przerwę.

Potem Wołczecki zmienił taktykę, cofnął się, dał rywalowi trochę poszaleć, ale zbierał jego akcje na szczelny blok i starał się mocno skontrować. W dziewiątej rundzie znów zamroczył przeciwnika, ten jednak sprytnie sklinczował i opanował kryzys. W ostatniej rundzie nic się nei zmieniło, a po ostatnim gongu Hardzeika cieszył się bardziej z tego, że przetrwał, niż Rafał z wygranej. Jeden z sędziów jakimś cudem przyznał rywalowi jedną rundę (99:90), lecz dwaj pozostali wskazali w stosunku 100:89 na Wołczeckiego. Tym samym sięgnął on po pas WBC Baltic wagi średniej.