Swego czasu Callum Smith (31-2, 22 KO) i David Benavidez (30-0, 24 KO) byli w tym samym momencie mistrzami świata kategorii super średniej. Dziś obaj z powodzeniem rywalizują w dywizji półciężkiej i niewykluczone, że ich drogi w końcu się skrzyżują.
Wyżej stoją akcje Amerykanina, który zmusił Biwoła do oddania pasa federacji WBC. Anglik póki co piastuje pas WBO, ale tylko w wersji tymczasowej. Daje mu status challengera. Biwoł i Beterbijew będą dopełniać trylogię, dlatego Benavidez szuka innego mocnego oponenta. A takim bez wątpienia byłby bombardier z Liverpoolu.
- Gdyby z jakiegoś powodu moja kariera jutro miała się zakończyć i dostałbym pytanie o walkę, której żałuję, że do niej nie doszło, wskazałbym właśnie na Benavideza. Znamy się od dawna, obaj byliśmy mistrzami niższego limitu w tym samym czasie i wiem jak dobrym jest on zawodnikiem. Lubię jego osobowość, ale także styl walki. Nasze style idealnie do siebie pasują, więc wspólnie dalibyśmy znakomite widowisko - przekonuje Smith.