Oscar De La Hoya i Floyd Mayweather Jr starli się niemal dokładnie osiemnaście lat temu. "Złoty Chłopiec" do dziś czuje się pokrzywdzony, sugerując, że sędziowie ratowali "Pięknisia" jeszcze kilka razy.
Floyd zakończył karierę z nieskalanym rekordem 50-0. Ale zdaniem niektórych powinien mieć na koncie parę porażek. Tak samo uważa złoty medalista olimpijski z Barcelony i późniejszy mistrz świata zawodowców w sześciu różnych kategoriach.
- Promowałem dziesięć walk Mayweathera i wiem, że nie powinien mieć statusu niepokonanego. Castillo go pobił w pierwszej walce, podobnie jak Maidana, a w starciu z Zabem Judah powinien zostać zdyskwalifikowany. Czwartą porażkę zadałem mu ja - przekonuje De La Hoya.