Co prawda dobiegający końca tydzień nie obfitował w boks z najwyższej półki, ale byliśmy świadkami wielu pojedynków średniego kalibru. Wyniki możecie przeczytać poniżej.
Zaczniemy od piątku i Budapesztu. Pokazał się klan Furych - Tommy (11-0, 4 KO) wypunktował Kenana Hanjalicia (5-2, 4 KO) na dystansie sześciu rund, Roman (5-0, 2 KO) zastopował w czwartej odsłonie Chorwata Josipa Pehara (7-6, 1 KO).
Włochy. Brązowy medalista olimpijski z Pekinu i bardzo doświadczony amator - Vincenzo Picardi (11-1, 2 KO) - przeszedł na zawodowstwo w wieku 36 lat, zdobył mistrzostwo Unii Europejskiej w kategorii koguciej, ale wydaje się, że sięgnął właśnie swojego zawodowego sufitu. Na jego drodze stanął bowiem rodak Cristian Zara (16-2, 3 KO). Walka przez niecałe dziesięć rund była wyrównana, z powodu kontuzji pojedynek przerwano i doszło do podliczenia kart punktowych - lepszy okazał się 27-latek z Sardynii, który zdobył wakujący pas mistrza Europy.
Meksyk. Pablo Cesar Cano (36-9-1, 25 KO) mierzył się z całą plejadą mocnych nazwisk - Shane'em Mosleyem, Erikiem Moralesem, Jorge Linaresem czy Paulie Malignaggim. Cała ta czwórka już na emeryturze, dalej boksuje za to Meksykanin, który jednogłośnie zwyciężył nad Danielem Sanchezem (12-11-1, 9 KO).
Sobota. Sporo działo się na terytorium Gwinei Równikowej. Zaczynamy od eliminatora WBC w kategorii półśredniej - Souleymane Cissokho (18-0, 9 KO) nie bez problemów zwyciężył nad bitnym Egidijusem Kavaliauskasem (24-3-1, 19 KO). Urodzony w Senegalu Francuz leżał dwukrotnie na deskach, zdołał jednak dowieźć wygraną. Po dwunastu rundach sędziowie byli jednomyślni - 114:112, 115:111, 116:110 - na korzyść nowego pretendenta dla Mario Barriosa.
Nieco wcześniej boksował jeden z najwyżej notowanych super średnich Kevin Lele Sadjo (25-0, 22 KO). Rozprawienie się z Habibem Ahmedem (30-4-1, 21 KO) zajęło mu niecałe trzy rundy.
Bił się również wnuk legendarnego Muhammada Alego - Nico Ali Walsh (11-2, 5 KO), ale i tym razem nie zachwycił. Trudne sześć rund i wygrana stosunkiem głosów dwa do remisu nad anonimowym Ghańczykiem Ebenezerem Sowah (7-1-1, 7 KO).
Rostock we wschodnich Niemczech. Karen Czukadżian (25-3, 13 KO) powrócił po drugiej porażce z rąk Jarona Ennisa, mając za rywala Cristiana Javiera Ayalę (13-3-1, 4 KO) z Argentyny. Po dziesięciu rundach to właśnie ręka Ukraińca powędrowała w górę, a na jego ciele zawisł pas WBO International wagi półśredniej.
Podczas tej samej imprezy pokazał się niegdyś znakomity amator i brązowy medalista olimpijski z Tokio Gleb Bakshi (6-0, 4 KO). Doprowadzenie spraw do końca z Gino Natalio Godoyem (31-5, 20 KO) nie zajęło mu nawet sześciu minut.
Do Rzymu pojechał nasz Marcin Brzeski (10-1, 8 KO), wracając niestety na tarczy. Polak został poddany przez sędziego w trzeciej odsłonie, a jego oprawcą okazał się Antonio Carlesimo (9-0, 8 KO).
Na gali w brytyjskim Nottingham kolejny dobry występ zanotował Sam Noakes (17-0, 15 KO). Faworyt miał Patrika Balaza (13-5-1, 5 KO) na deskach już na samym początku, ostatecznie Czech dał się wyliczyć w trzeciej rundzie, zgłaszając kontuzję nadgarstka.
Stany Zjednoczone, a dokładniej Mashantucket w stanie Connecticut. Szósta wygrana Sławomira Bohdziewicza (6-0, 5 KO), piąta przed czasem - jego ofiara to Russell Harris (6-2, 6 KO).
Na sam koniec dwa boje z Florydy. Erickson Lubin (27-2, 19 KO) nadal należy do czołówki dywizji junior średniej, a kilkanaście godzin temu pobił niepokonanego dotąd Ardreala Holmesa Jr (17-1, 6 KO). Koniec nastąpił w jedenastym starciu.
Hebert Sousa (7-0, 4 KO) znany jest wszystkim ze złotego medalu olimpijskiego z Tokio i kapitalnego nokautu w finale. Brazylijczyk buduje dziś jednak swoją pozycję na zawodowstwie i z pewnością pomoże mu w tym szybkie zwycięstwo nad Rowdym Montgomerym (11-7-1, 8 KO). Koniec nastąpił po 4 minutach i 11 sekundach.