Status niepokonanego Caleb Plant (23-2, 14 KO) stracił w listopadzie 2021 roku z rąk Saula Alvareza (63-2-2, 39 KO). I choć obaj mają teraz inne plany, Amerykanin ma nadzieję, że kiedyś dostanie szansę rewanżu.
Canelo w pierwszej połowie walki miał wtedy problemy z ruchliwym i kontrującym rywalem, ostatecznie jednak zaczął go przełamywać i zastopował w jedenastej rundzie. Od tamtego czasu jednak nie wygrał już żadnej potyczki przed czasem.
Plant we wrześniu - z małymi kłopotami, pokonał mocnego Trevora McCumby'ego (TKO 9) i już 31 maja w Las Vegas skrzyżuje rękawice z solidnym Jose Armando Resendizem (15-2, 11 KO). Na tej samej gali zaboksuje Jermall Charlo (33-0, 22 KO) i jeśli obaj wygrają swoje potyczki, prawdopodobnie późną jesienią spotkają się między sobą. Z kolei Alvarez 12 września będzie bronić wszystkich czterech pasów kategorii super średniej w konfrontacji ze znakomitym, choć sporo mniejszym Terence'em Crawfordem (41-0, 31 KO).
- Po tym co Canelo pokazywał ostatnio, i co powtórzyło się w walce ze Scullem, moim zdaniem Canelo nie jest już tym samym zawodnikiem co kiedyś. Na pewno gdy mierzył się ze mną w 2021 roku był dużo lepszy niż teraz. Widać u niego znaki wypalenia i wieku, dlatego z coraz większym zainteresowaniem czekam na jego wrześniową walkę z Crawfordem. Wierzę, że dziś Terence ma naprawdę szansę na wygraną. Z jednej strony w boksie kategorie wagowe są z jakiegoś powodu, z drugiej jednak Crawford to ktoś wyjątkowy, od zawsze byłem jego fanem - powiedział były mistrz świata wagi super średniej.
- Tuż po walce ze mną przeanalizowałem błędy i przyrzekłem sobie, że jeśli dostanę rewanż z Canelo, to za drugim razem go pokonam. A teraz widzę jeszcze, że powoli zaczyna schodzić w dół. Jestem przekonany, że poprawiając kilka małych elementów uda mi się zrewanżować Alvarezowi - zakończył Plant.