CANELO PODZIWIA ODWAGĘ MUNGUI I WSKAZUJE ELEMENTY DO POPRAWY
Także i Saul Alvarez (61-2-2, 39 KO) docenia klasę Jaime Mungui (43-1, 34 KO), wskazując również elementy, które młodszy z Meksykanów może poprawić.
MUNGUIA: CANELO JEST DO POKONANIA >>>
- Mogłem zakończyć walkę wcześniej, ale nie spieszyłem się - stwierdził Canelo. - Po to jest 12 rund, aby zobaczyć, kto jest najlepszy. Nie spieszyłem się, unikałem błędów i zrobiłem to, co trzeba było, by wygrać. Munguia to silny pięściarz, trzeba na niego uważać - dodał.
- Jaime jest silny, inteligentny, ale i wolny, mogłem robić swoje, bić szybkimi kombinacjami. Ten podbródkowy, trzeba nad nim wiele pracować, by móc nim bić i trafiać. Zabrałem mu jego odwagę. Zawsze staram się wyciągać dobre elementy z każdej walki. W przypadku tego pojedynku nadal muszę go sobie przetworzyć, ale nie wchodząc w szczegóły, ukróciłem jego odwagę, raniąc go. Nadal jednak parł do przodu i próbował swoich sił, a bycie tak odważnym jest tym, co podziwiam.
- Munguia na pewno wiele się nauczył i nauczy. Wykonał kawał dobrej roboty, walczył z całych sił. Kilkukrotnie trafiłem go na korpus, ale on wyciągnie z tego wnioski, będzie coraz lepszy. Ktokolwiek będzie moim następcą, mam jedynie nadzieję, że będzie to Meksykanin. Munguia, lub ktokolwiek inny.
- Czy będę bił się z Benavidezem? Zobaczymy. Teraz odpocznę, porozmawiam z moim zespołem. Wszyscy o wszystko pytają, ja ciągle powtarzam, zawsze walczę ze wszystkimi, ale wypracowałem sobie taką pozycję, że to ja mogę dyktować mu warunki i robić to, na co mam ochotę. Zobaczymy - podsumował zwycięzca wczorajszej nocy.
Można go lubić lub nie ale pozycję to sobie wypracował jak mało kto w tym biznesie
Ale prawdą jest, co mówi. On dyktuje warunki. Miał niezłą karierę, walczył miło dla oka. A niech sobie odcina kupony, bo z zawodnikami takimi jak Benavidez czy Biwoł (czy kilku innych) nie ma szans. Nigdy nie wszedł na poziom najlepszych.