ZAKRWAWIONY TIM TSZYU TRACI MISTRZOSTWO ŚWIATA NA RZECZ FUNDORY

Redakcja, Informacja własna

2024-03-31

Wielki pech Tima Tszyu (24-1, 17 KO) i życiowy sukces Sebastiana Fundory (21-1-1, 13 KO). Blisko dwumetrowy "wieżowiec" sięgnął dziś po pasy WBC i WBO wagi junior średniej.

Pas WBO należał do Australijczyka, a tytuł WBC był wakujący. Początkowo nic nie zapowiadało niespodzianki. Champion trafiał bezpośrednim prawym wyższego o ponad głowę rywala i przez 5 minut i 59 sekund wszystko układało się po jego myśli. Niestety równo z gongiem kończącym drugą odsłonę przypadkowo - wchodząc w półdystans, trafił czołem w łokieć pretendenta i na czubku głowy Tima pojawiło się głębokie rozcięcie.

Krew zalewała oczy Tszyu, który kompletnie stracił rytm i się pogubił. Tak jak wygrał wyraźnie pierwsze dwie rundy, ta samo wyraźnie przegrał kolejne dwie. Tszyu odnalazł swój rytm i w piątym starciu znów doszedł do głosu. Wydawało się, że najgorsze już za nim. Fundora jednak wyczuł wielką szansę i w ringu zapanowała krwawa wojna. Nie był to może pokaz boksu, ale pojedynek z pewnością dostarczył kibicom emocji. Niełatwe zadanie mieli sędziowie, bo choć po pięciu rundach było wyraźne 48:47 dla Tszyu, to od siódmej odsłony naprawdę ciężko już było znaleźć przewagę jednego bądź drugiego.

Po ostatnim gongu arbitrzy byli zresztą niejednomyślni, punktując 116:112 Fundora, 116:112 Tszyu i 115:113 - dla Fundory, nowego championa WBO/WBC na granicy 69,85 kg.